78🐍

2.3K 334 69
                                    

- Dobra, skoro ważniak przekonał Janet, to kto jeszcze jedzie? - zapytała Jenna, jedząc z Newtem śniadanie tuż przed ich wyjazdem na kolejną przygodę, którą zagwarantował im Dumbledore. Oboje byli jednak już wtedy zdeterminowani - oni też chcieli przeciwstawić się Grindelwaldowi.

- Kama...

Jenna podrapała się po szyi.

- Facet od pasożyta co mnie zamknął w więzieniu z Goldstein, no, dobrze się zaczyna.

- Bunty...

Na to imię Jenna prawie podskoczyła, a Newt chciał w jakiś sposób załagodzić sprawę. Wciąż jeszcze trochę nie rozumiał, czemu Jenna była o nią zazdrosna, lecz starał się trzymać rad od Jacoba.

- Bunty? A ona nie powinna tu zostać i zajmować się zwierzętami?

- Będą w walizce - odparł od razu, dziubiąc widelcem w swoim śniadaniu. - No i Dumbledore wysłał kogoś do przekonania Jacoba - dodał pospiesznie, chcąc przenieść jej myśli na inny temat.

- To oby Kowalski z nami jechał... A Goldstein?

- Tezeusz wspominał, że amerykańscy Aurorzy mają teraz sporo pracy, więc do nas nie dołączy.

- Nie, nie, ja nie narzekam. - Jenna uniosła ręce w geście poddania się. - Dwoje Aurorów chyba nam wystarczy...

- O, właśnie - powiedział nagle Newt, jakby sobie o czymś przypomniał, po czym prędko wstał od stołu i wyszedł z jadalni, zostawiając Jennę zupełnie zdezorientowaną. Gdy wrócił, trzymał w dłoni coś... Srebrnego?

- Dumbledore prosił, żeby ci to dać - powiedział delikatnie, siadając przy niej i pokazując jej srebrny naszyjnik z przywieszką w kształcie węża.

Jenna patrzyła to na Newta, to na wisiorek wielkimi oczami.

- Naszyjnik? - powiedziała głośno, jakby chciała w to bardziej uwierzyć. - Znaczy, doceniam, że z wężem, ale... To wciąż trochę dziwne?

- Też mi się tak wydawało, ale powiedział, że będziesz wiedziała, kiedy go użyć - wyjaśnił Newt, na co Jenna parsknęła.

- Dumbledore chyba przecenia mój gust modowy - powiedziała, ostatecznie przyjmując naszyjnik. - To... Zapiąłbyś? - zapytała już o wiele mniej pewnie, spoglądając na niego spod rzęs.

Newt nagle się speszył, choć oczywiście nie zamierzał jej odmówić. Odebrał więc naszyjnik, a gdy się odwróciła, wziął głęboki wdech. Niby nie było już czym się denerwować, a jednak...

Robiło mu się cieplej już wtedy, gdy jego ręce przypadkiem dotykały jej karku przy zapinaniu wisiorka. Jenna też nie mogła przestać się uśmiechać; to niby nie było nic wielkiego, a jednak stało się tak... Intymne.

Niewiele później Newt i Jenna - ku jego uciesze, w rozpuszczonych włosach - wchodzili już do pociągu, który miał zabrać ich do Niemiec. Tam czekali już na nich Kama, Bunty, Tezeusz i...

- Janet...! - zawołała Jenna na widok znajomej twarzy, rozdziawiając usta.

- Hej. - Żaneta uśmiechnęła się, witając się z nią już w wagonie, który urządzony był jak pomieszczenie w nawet eleganckim domu.

Jenna przystanęła na moment naprzeciw niej, by lepiej się jej przyjrzeć. Żaneta wyglądała zupełnie inaczej niż ostatnim razem, gdy ją widziała - jej włosy były dłuższe i sięgały nieco dalej niż do jej ramion, lekko pofalowane, częściowo spięte z tyłu. Miała makijaż, i to naprawdę ładnie zrobiony, a także piękny, długi, szary płaszcz jakby skrojony na nią. W odsłoniętym przez włosy uchu widać było nawet mały, błyszczący kolczyk. Podsumowując, wyglądała absolutnie olśniewająco, do tego stopnia, że Jenna pomyślała, że z taką Janet to by się mogła nawet umówić.

Wytresuj sobie węża • Newt ScamanderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz