37🐍

7.1K 993 441
                                    

Następnego dnia wszyscy zebrali się bardzo szybko z zamiarem powrotu do Wielkiej Brytanii. Pojechali nawet Jacob i Porpentyna, a także Kama i tajemnicza kobieta, która wcześniej była z Credencem - Jenna dowiedziała się gdzieś w biegu że miała na imię Nagini.

Newt chciał pokazać Dumbledore'owi to, co niuchacz ukradł Grindelwaldowi, a Jenna uznała to za świetny pomysł. Zdawała sobie sprawę, że jeśli ktoś wiedział, co to było, to na pewno on.

Cała grupa razem z Traversem, szefem Departamentu Przestrzegania Praw Czarodziejów, udała się więc do Hogwartu. Kiedy wszyscy stanęli na moście prowadzącym do zamku, Jennie zaparło dech w piersiach, nawet po tylu latach.

- Cholera. Tęskniłam - powiedziała sama do siebie, przyglądając się zamczysku i tęskniąc za czasem, który tam spędziła.

- Czyli to jest Hogwart? - zapytała Porpentyna, także patrząc na budynek z otwartą buzią.

- Mówiłam. Najlepsza szkoła na świecie - odparła Jenna dumnie. Pod największym wrażeniem był Jacob, on jednak zewnątrz pokazywał tylko smutek.

Do całej grupy zmierzała jedna osoba, którą dawni uczniowie rozpoznawali doskonale. Albus Dumbledore szedł przez most w ich kierunku, a na jego widok Newt od razu wyszedł mu na spotkanie. Travers chciał ruszyć za nim, jednak zatrzymał go Tezeusz.

- Lepiej będzie, jeśli sam z nim porozmawia.

Jenna pochwaliła za to Scamandera w myślach, gdy Newt nagle zawrócił i zwrócił się do dziewczyny:

- Pójdziesz ze mną?

Newt uważał, że powinna z nim iść. Gdyby nie ona, w ogóle nie zdecydowałby się pojechać do Paryża.

Serce Jenny znowu zabiło szybciej. Nie odpowiedziała, tylko od razu ruszyła przed siebie, nie mogąc przestać się uśmiechać.

- Witaj z powrotem, Newt - powiedział Dumbledore, uśmiechając się tajemniczo, dokładnie tak, jak Jenna zapamiętała z lekcji. Mężczyzna przeniósł nagle wzrok z niego na dziewczynę.

- A to... Jenna, o ile się nie mylę, prawda? Nasz naczelny rozrabiaka.

- Miło znowu pana widzieć, profesorze - odparła dziewczyna, śmiejąc się pod nosem z rękami splecionymi na plecach, tak, jakby udawała wzorową uczennicę.

- Dalej tak psocisz?

- Teraz tylko z nim, profesorze. - Jenna wskazała głową na Newta, sprawiając, że ten się zawstydził, a Dumbledore zmierzył ich wzrokiem, nic jednak nie powiedział. Po chwili spoważniał, westchnął i popatrzył z powrotem na Newta.

- To prawda? Pytam o Letę.

- Tak - odparł Newt, ale głos mu nie drżał, nie miał łez w oczach, był spokojny. Jenna była z niego dumna.

Dumbledore spuścił wzrok.

- Tak mi przykro - szepnął.

Nie o tym jednak Newt chciał rozmawiać. Uniósł broszkę odnalezioną przez niuchacza i pokazał ją profesorowi.

- Czy to jest pakt krwi? - zapytał, a szok na twarzy Dumbledore'a od razu dał mu odpowiedź. - Przysięgaliście ze sobą nie walczyć?

Dumbledore skinął głową, podczas gdy Jenna zastanawiała się, kiedy Newt zdążył się tego domyślić. Profesor zabrał przedmiot od magizoologa w zaskoczeniu.

- Ale jak, na Merlina, udajo ci się to zdobyć?

Newt nic nie powiedział, rozchylił jednak swój płaszcz i wyjął spod niego niuchacza z bandażem na łapce. Na ten widok Dumbledore uśmiechnął się nieznacznie.

- Grindelwald chyba nie docenia możliwości stworzeń, które uważa za zbyt proste - wyjaśnił Newt, a Jenna nie mogła się z nim bardziej nie zgadzać.

Dumbledore znikąd uniósł ręce. Jenna dopiero wtedy zauważyła, że miał na nich kajdany, które nagle zniknęły. Opuścił wtedy dłonie i zaczął wpatrywać się w broszkę, która lewitowała tuż przed nim.

- Możesz to zniszczyć? - zapytał Newt z nadzieją.

- Może i tak... Może i tak - odparł zamyślony Dumbledore, a następnie schował przedmiot i spojrzał na Jennę. - I rozumiem, że panna Wharflock miała udział we wszystkim, co ci zleciłem?

Newt i Jenna nieświadomie wymienili spojrzenia, po czym bardzo szybko odwrócili się z powrotem do profesora. Kolejny szeroki uśmiech zagościł na twarzy dziewczyny.

- Powiedzmy, że ja i Newt... Ciągle na siebie wpadamy i tak jakoś wychodzi - wyjaśniła, a Dumbledore patrzył na nich, jakby doskonale wiedział, co się święci, choć oni sami nie byli jeszcze tego pewni.

- Macie ochotę na herbatę? - zapytał nagle.

- On woli mleko - odparł Newt od razu, wskazując na niuchacza, co wywołało głośny śmiech u Jenny. Mimo wszystko profesor uznał to za zgodę i ruszył w stronę zamku, a dwoje magizoologów tuż za nim.

- Lepiej niech pan schowa łyżki - powiedziała Jenna ostrzegawczym tonem, na co Dumbledore rozejrzał się, jakby ktoś miał go okraść na miejscu.

Spędzili w gabinecie mężczyzny nieco ponad godzinę, opowiadając mu o wszystkim, co wydarzyło się we Francji. Kiedy wyszli, Jenna specjalnie poszła dłuższą drogą do wyjścia, rozglądając się po każdym korytarzu tak, jakby widziała je po raz pierwszy. Nigdy jeszcze nie miała okazji przechadzać się po pustych pomieszczeniach Hogwartu, a było to magiczne doświadczenie. Fakt, że mogła to zrobić z Newtem... Czynił tamte chwile jeszcze piękniejszymi.

- Merlinie... Nigdy nie sądziłam, że tak zatęsknię za szkołą - powiedziała Jenna, wzdychając i wyglądając przez jedno z okien, które wychodziły na dziedziniec. Wciąż dotykała ścian obiema rękami, jakby te mogły ją przenieść w czasie.

- Co teraz planujesz? - zapytał Newt niepewnie, stojąc kilka kroków za nią. Wtedy Jenna posmutniała nagle.

- Muszę... Jechać do Włoch - odparła, spuszczając głowę i nie zabierając rąk ze ścian. - Zabrać moje rzeczy. Tu nie mam prawie niczego...

- A co z twoim... Co z tym facetem, o którym...

- Skąd o nim wiesz? - Jenna odwróciła się do niego gwałtownie, po czym zrozumiała. - Och, Jacob...

- Nie chciałem... - zaczął zawstydzony Newt, jednak Jenna od razu mu przerwała:

- Nie przejmuj się nim, naprawdę. To tak naprawdę mój przyjaciel...

- Zrozumiem, jeśli... - Newt zaczął mówić ponownie, ale Jenna od razu do niego podeszła.

- Newt. On się nie liczy. Mam tylko u niego rzeczy, które muszę szybko przywieźć do Anglii... Choć naprawdę nie chcę tam teraz iść.

Ostatnie zdanie było szczerą prawdą. Jenna jakoś nie wyobrażała sobie ponownego spotkania z Martinem, bała się też jego reakcji na to, że jednak nie zostawała z nim na zawsze... Bo już dobrze wiedziała, gdzie chciała zostać.

- Nie musisz - wypalił Newt, unosząc wzrok. - Znaczy... Póki chcesz, to... Możesz zostać... Możesz zostać u mnie.

Jennę wmurowało w podłogę. Nie miała pojęcia, co powiedzieć, była wzruszona, szczęśliwa i zaskoczona jednocześnie. Wzięła głęboki wdech, by znowu się nie rozpłakać - nie poznawała sama siebie. Newt działał jednak na nią tak, jak nikt nigdy wcześniej.

- Jasper nie będzie tęsknił, no i... Twoja samiczka też... I niuchacz też cię polubił - tłumaczył Newt, gdzieś w środku licząc, że ją tym przekona. Ponownie wyciągnął niuchacza zza płaszcza, który wydał z siebie jakiś dziwny dźwięk w kierunku dziewczyny i jakby potwierdził jego słowa.

Scamander nie wiedział, że Jenna nie potrzebowała żadnego przekonywania.

Wytresuj sobie węża • Newt ScamanderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz