74🐍

3.3K 441 137
                                    

Od tego rozdziału zaczynają się bezpośrednie spoilery Tajemnic Dumbledore'a.

~

Kiedy Jenna się obudziła, jej szyja nieco ją bolała, jednak natychmiast przestało jej to przeszkadzać, gdy zrozumiała, gdzie się znajdowała. Newt spał tuż przy niej, trochę na siedząco, a na jego udach leżała zapomniana, otwarta książka. Widziała, że był w dość niewygodnej pozycji, jakby skulił się, by zrobić dla niej więcej miejsca na łóżku.

Jenna czuła się o wiele lepiej. Miniony wieczór był tak miły i magiczny, że zaczynała zupełnie zapominać o swoich zmartwieniach, a przede wszystkim pragnąć, by częściej tak zasypiać i się budzić.

Patrzyła na niego, a serce natychmiast biło jej szybciej. Na Merlina, naprawdę się zakochała - choć kiedyś myślała, że to niemożliwe. Musiała jeszcze tylko przyzwyczaić się do tego, że było to odwzajemniane... I do tego, jak to okazywać.

Śpiący Newt był najwspanialszym widokiem, jaki Jenna miała okazję zobaczyć. Nie zamierzała go budzieć i najdelikatniej jak potrafiła ześlizgnęła się z łóżka, by niczym nie zmącić mu snu. Różdżką pozbyła się książki, a następnie przykryła go kołdrą, pod którą w nocy nie zdołali się wdrapać.

Scamander obudził się kilkadziesiąt minut później, skuszony niesamowitym zapachem, który dotarł do jego nozdrzy. Chwilę zajęło mu przypomnienie sobie, jak wylądował w tak dziwnej pozycji. Uśmiech sam pojawił się na jego twarzy, gdy zrozumiał, że w nocy czytał z Jenną niczym z dzieckiem, i czuł się przy tym tak dobrze, jak nigdy wcześniej. To było nic takiego, a jednocześnie tak wiele dla ich dwojga, moment, w którym zaczynali tworzyć podstawy silnej więzi.

Przeciągnął się, a następnie został powitany przez Picketta, który siedział na jego szafce nocnej i najwyraźniej próbował mu coś przekazać.

- Jenna jest w kuchni? - zapytał tak, jakby rozumiał wszystkie jego piski, a Pickett pokiwał swoją liściastą głową w odpowiedzi.

Newt uśmiechnął się jeszcze szerzej. Postanowił jeszcze chwilę poleżeć, by się rozbudzić i gdy tarł oczy, nie zauważył, jak Pickett z wielką jak na nieśmiałka prędkością wybiega z jego sypialni, zmierzając prosto do kuchni.

- Obudził się? - zapytała Jenna, której Pickett o wszystkim doniósł. - Dobra, to idę... Dzięki, Pickett - dodała szeptem, a następnie złapała za różdżkę, by przenieść przygotowane przez nią śniadanie na tacę.

Minutę później stała już przed drzwiami sypialni Newta i brała głęboki wdech. To nie było w jej stylu... Ale dla niego mogła zrobić wszystko. Pchnęła drzwi swoim biodrem, a następnie weszła powoli, nie mogąc przestać się uśmiechać.

- Dzień dobry - wygruchała wręcz, pozytywnie go tym zaskakując.

- O... Dzień dobry... - odparł trochę zawstydzony, choć w środku był niewypowiedzianie szczęśliwy. Zastanawiał się nawet, czy jeszcze trochę nie śnił.

- Śniadanie - powiedziała Jenna, usadawiając się na skraju łóżka, by umieścić tacę na jego udach. - Przeze mnie trochę krzywo ci się spało, co?

- Daj spokój - odparł od razu.

- Chcę też... Podziękować ci za wczoraj. Było wspaniale, a ja... Czuję się już o wiele lepiej.

Newt odetchnął z ulgą.

- Cieszę się.

- Szczerze to... Chciałabym to powtórzyć - dodała Jenna gdzieś ze wzrokiem wlepionym w ścianę, nie wierząc, że kolejny raz udało jej się zebrać na takie wyznanie.

Wytresuj sobie węża • Newt ScamanderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz