- To co tam, Scamander? - zapytała Jenna, usadawiając się naprzeciwko Tezeusza kilkanaście minut później. Szeroki uśmiech nie schodził jej z twarzy, a gdyby te kilka lat temu na przesłuchaniu wiedziała, że znajdzie się w takiej pozycji, siedziałaby na nim znacznie chętniej.
Tezeusz zmierzył ją wzrokiem. Nadal wyglądał, jakby nie wierzył w to, co widział i kręcił głową sam do siebie. Newt wiedział, że może to się skończyć wojną, a jednak nie chciał powstrzymywać Jenny, bo nie miał nic przeciwko temu, że ktoś dogryzał jego bratu.
- Kopę lat... W końcu możemy pogadać, nie? - dopytywała, zakładając ręce. Siedziała wciąż w swojej piżamie i nie zamierzała jej na razie zmieniać. Czerwony jak burak Newt udawał, że robi coś przy kuchence.
- Jak ty tu w ogóle trafiłaś? - zapytał, choć doskonale znał odpowiedź.
- Twój brat mnie lubi. Z wzajemnością - odparła, sprawiając, że uszy Newta zaczerwieniły się jeszcze bardziej. - Ty mnie nie lubisz i też z wzajemnością, wszystko się zgadza.
- To przez ciebie wpakował się w te wszystkie kłopoty?
- Nie, ja... - zaczął Newt, odwracając się nagle, ale Jenna wcale nie potrzebowała obrony.
- Oj, wypraszam sobie! - odgryzła się, uderzając pięścią w stół. - Było zupełnie na odwrót, a ty mógłbyś się uczyć od brata.
- A co z twoimi powiązaniami z mafią, co? Pochwaliłaś się tym? - warknął Tezeusz, na co Jenna prychnęła.
- Tyś mafię widział, Scamander.
- No ty na pewno, skoro jesteś jej częścią - odgryzł się Tezeusz, wyraźnie zadowolony z siebie. Jenna odruchowo kopnęła w stół, a następnie wstała.
- Zrobiłbyś coś dobrego, Scamander, a nie skupiał się na...
- Nie kłóćcie się, proszę - przerwał jej Newt, wreszcie podchodząc do nich. Obawiał się, że oboje wyjmą zaraz różdżki.
- To ona się nie kontroluje, nic się nie zmieniła! - argumentował Tezeusz.
- Ja?! Ja się nie kontroluję?! A ty, cholerny...
- Jenna - przerwał jej Newt ponownie. Dziewczyna spojrzała na niego, a jej twarz od razu złagodniała. Wzięła głęboki wdech i usiadła z powrotem.
- Racja, racja, nie warto - powiedziała, przejeżdżając dłonię przez włosy. - To twój dom, jeśli tak chcesz, już się uciszam. Ale gdybyśmy wyszli na zewnątrz...
Tezeusz i Jenna wymienili spojrzenia, którymi chcieli zabić się nawzajem.
- To ja zrobię śniadanie - powiedział Newt, chcąc w ten sposób złagodzić atmosferę.
- Nie, Newt, ja zrobię. - Jenna zerwała się na równe nogi.
- Nie, nie musisz, naprawdę...
- To w ramach podziękowania. Zresztą, lepiej nie siedzieć z... Pewnymi osobami przy jednym stole. - Posłała Tezeuszowi kolejne, obrzydzone spojrzenie, a następnie podeszła do blatu. - Lubisz omlety? Podobno robię całkiem niezłe - dodała, patrząc już na Newta i uśmiechając się szeroko.
- Tak... - odparł niepewnie, starając nie patrzeć się za wiele na jej piżamę. Jenna wtedy z entuzjazmem otworzyła lodówkę i zabrała się za przygotowywanie dania.
Tezeusz pokręcił głową, sądząc, że śni. Był pewien, że dziewczyna próbowała rozkochać w sobie jego brata w jakichś niecnych celach, zapewne na zlecenie mafii, z którą wiedział, że niegdyś współpracowała. Przesłuchiwał ją wcześniej, znał jej historię z przemytami zwierząt i przewidywał, że to dlatego celowała w jego brata. Obiecał sobie ją prześwietlić.
![](https://img.wattpad.com/cover/146877470-288-k650335.jpg)
CZYTASZ
Wytresuj sobie węża • Newt Scamander
Fiksi Penggemar🐍 Jenna Wharflock nie jest w stu procentach sympatyczną osobą z krystalicznie uczciwą przeszłością. Jednak jeśli już komuś pomaga - a jako magizoolog pomaga najczęściej zwierzętom - robi to dobrze. Jako Ślizgonka jest zdeterminowana osiągnąć każdy...