Newt i Jenna doszli razem na dziedziniec Hogwartu, a tam, na jednej z kamiennych ławek, na których oboje niegdyś siadali, znajdowali się Tina i Jacob.
- Czekaliście na nas? - zapytała zdumiona Jenna. Ich widok dziwił ją tym bardziej, że przez moment w ogóle o nich zapomniała.
Newt wyglądał jednak na trochę zażenowanego.
- Och... Mogliście powiedzieć, to bylibyśmy krócej...
- Nie szkodzi. Pozwiedzaliśmy szkołę - wyjaśniła Tina. - Pięknie tu.
Jenna od razu pokiwała głową, wciąż rozglądając się po znajomym otoczeniu i wdychając to przepełnione magią powietrze.
- Gdzie Tezeusz? - zapytał nagle Newt.
- Ten jego szef powiedział, że w sumie Tezeusz może na razie wziąć urlop, bo mu się należy - wyjaśniła Tina, a Scamander pokiwał głową w odpowiedzi.
Nastała chwila ciszy, a wszyscy trwali w zamyśleniu. Atmosfera nie była za wesoła, a nikt nie chciał zacząć tematu, który ostatecznie musiał zostać poruszony. Jenna nie znosiła takiej niezręczności czy napięcia, które postanowiła jakoś rozładować.
- Wiecie, ile kilometrów musiałam zrobić pomiędzy tymi wieżami? - Wskazała na liczne, strzeliste wieże Hogwartu, a pozostała trójka uniosła głowy. - Jak tylko mieliśmy wolne, to brałam miotłę i latałam, gdzie się dało...
- Wy latacie na miotłach? - zapytał Jacob, a Jenna uśmiechnęła się. Jego słowa oznaczały, że Kowalski choć na moment się rozchmurzył, bo od odejścia Queenie nie mógł się pozbierać.
- No ba - odparła Jenna dumnie. - Byłam ścigającą w drużynie naszego domu, świetnie latałam - dodała, a widząc zdezorientowanie na twarzy mugola, powiedziała w ramach wyjaśnień:
- Jest taka gra, Quidditch, lata się na miotłach i... Zresztą, mogę ci wyjaśnić wszystkie zasady, gdybyś chciał. Mam Puchar Quidditcha na swoim koncie.Jacob pokiwał głową ze zrozumieniem, wyraźnie zainteresowany, po czym znowu posmutniał. Jennie było jej go bardzo szkoda i żałowała, że pocieszyła go na tak krótko.
- Wracam do Ameryki - powiedziała nagle Porpentyna, wstając. - Muszę oddać sprawozdanie dla MACUS-y. I ostrzec ich przed Grindelwaldem. No i... Poinformować o Queenie. - Ostatnie słowa wypowiedziała ze smutkiem.
Newt kiwnął głową ze zrozumieniem i odwrócił się do mugola:
- A ty, Jacob?
- Ja... Ja nie wiem, ja... Ja tylko chcę uratować Queenie. - Jacob ukrył twarz w dłoniach, na co Tina położyła rękę na jego ramieniu.
- Znajdziemy ją, Jacob - zapewnił go Newt niemal dokładnie w momencie, gdy Jenna doznała nagłego olśnienia.
- Wiem, co zrobimy. - Klasnęka w ręce. - Zostaniesz z nami. Moje mieszkanie stoi puste, możesz tam zamieszkać, a ja... - Tu Jenna spojrzała niepewnie na Scamandera, jakby prosząc o potwierdzenie. - Ja zostanę z Newtem.
Scamander uśmiechnął się od razu, a Jacob na moment przestał się smucić i spojrzał wymownie na oboje. Wyglądało na to, że jego starania nie szły na marne.
- Dziękuję - odparł Jacob, kiwając głową z małym uśmiechem.
- W ogóle koniec psioczenia - zawołała Jenna stanowczo, łapiąc Jacoba za ramię i zmuszając go do wstania. - Teraz ja cię oprowadzę po zamku, profesjonalnie. Dumbledore mnie chyba nie zamknie, jak polatam sobie trochę na boisku, co? Najwyżej niech odejmie punkty Gryfonom czy komuś.

CZYTASZ
Wytresuj sobie węża • Newt Scamander
Fanfiction🐍 Jenna Wharflock nie jest w stu procentach sympatyczną osobą z krystalicznie uczciwą przeszłością. Jednak jeśli już komuś pomaga - a jako magizoolog pomaga najczęściej zwierzętom - robi to dobrze. Jako Ślizgonka jest zdeterminowana osiągnąć każdy...