Żaneta początkowo nie chciała się zgodzić na propozycję Jenny, nawet jeśli ta obejmowała tylko pojawienie się we Włoszech, zabranie rzeczy i natychmiastowy powrót. Wiedziała, że jak na Aurora byłoby to niezgodne z zasadami, pojechać do dziupli kryminalisty i nic z tym nie zrobić, o co Jenna też prosiła, nie wspominając o tym, co by powiedział Tezeusz...
Ostatecznie jednak pękła. Pomyślała, że w życiu zawsze trzymała się zasad i nigdy nie zrobiła czegoś szalonego. Frania zawsze namawiała ją, żeby czasem trochę zluzowała... A tu los zsyłał jej na to okazję.
Tak też, ku uciesze Jenny, zgodziła się - pod warunkiem, że Tezeusz nie dowie się absolutnie o niczym. Dlatego też tuż przed planowaną wycieczką brunetka zabrała ją do swojego mieszkania, gdzie było dla nich najbezpieczniej.
- Dobra, walizkę mam, świstoklik będzie... Wszystko powinno się udać - mówiła Jenna, chodząc po swojej sypialni. - Pozostaje ostatnia kwestia. Ty.
- Ja? - Żaneta uniosła brwi, a Jenna westchnęła.
- Janet, z całym szacunkiem, ale... Bo ty wyglądasz po prostu... Za grzecznie. - Zmierzyła wzrokiem kobietę w brązowym płaszczu i A musisz wyglądać tak, żeby Martin uwierzył, że jesteś moją przyjaciółką... I nie Aurorem, przede wszystkim. - Jenna odwróciła się w stronę swojej szafy, w której prawie już nic nie było ze względu na to, że część przeniosła do Newta, a część została właśnie we Włoszech. - Dam ci jakieś moje ubrania... A nad resztą zaraz popracuję.
W tym samym czasie Newt wykorzystywał nieobecność Jenny na poprzestawianie swojego mieszkania, by, gdy wróci, naprawdę poczuła się jak w domu. Jacob pomagał mu przy tym wszystkim na tyle, ile mógł, do pomocy włączyła się też Nagini. Scamander był tamtego dnia na tyle pochłonięty urządzaniem jej pokoju, że musiał ponownie wezwać Bunty do pomocy ze zwierzętami.
Zaopatrzył się w nowe zasłony, pościel i kilkanaście innych drobiazgów, które miały być już tylko dla niej, a stresował się przy tym niezmiernie. To było trochę tak, jakby przygotowywał dom dla kolejnego ze zwierząt, zawsze starał się wtedy, by było mu jak najlepiej... Jacob musiał na każdym kroku zapewniać przyjaciela, że wszystko będzie dobrze, i że na pewno jej się spodoba.
Za oknami zapadł już zmierzch, gdy ktoś zapukał do drzwi. Newt rzucił się, by je otworzyć, sądząc, że to już Jenna, jednak ku jego zdziwieniu... To kolejny raz był Tezeusz.
- A co wy tu macie? Remont? - zapytał zdezorientowany Auror, rozejrzawszy się po jadalni, po której walało się mnóstwo szpargałów i rzeczy do wyrzucenia.
Newt wiedział, żeby lepiej nie wspominać bratu o tym, skąd to całe zamieszanie, dlatego odchrząknął tylko.
- No... Tak trochę - mruknął. - A ciebie co tu sprowadza?
- Przyszedłem zabrać Nagini - powiedział głośno, na co dziewczyna rozdziawiła usta.
- Co?
- Ministerstwo chciałoby dać ci ochronę - wyjaśnił Tezeusz, patrząc nad ramię Newta na dziewczynę. - Zapewniam, że będziesz w dobrych rękach.
Nagini spojrzała pytająco na magizoologa, jakby chcąc się dowiedzieć, czy powinna się zgodzić.
- Ale Nagini jest bezpieczna tu z nami, przecież sam mówiłeś - wyjaśnił Newt, na co Tezeusz westchnął i powiedział cicho:
- Newt, pozmieniało się, a ona będzie miała ochronę brytyjskiego Ministerstwa Magii. Zaufaj mi.
Nim ktokolwiek zdążył coś jeszcze dodać, główne drzwi otworzyły się same, a do środka wpadły Żaneta oraz Jenna z walizką w ręku. Na widok Tezeusza obie zamarły tak, jakby ktoś trafił je Zaklęciem Oszałamiającym.
![](https://img.wattpad.com/cover/146877470-288-k650335.jpg)
CZYTASZ
Wytresuj sobie węża • Newt Scamander
Fanfic🐍 Jenna Wharflock nie jest w stu procentach sympatyczną osobą z krystalicznie uczciwą przeszłością. Jednak jeśli już komuś pomaga - a jako magizoolog pomaga najczęściej zwierzętom - robi to dobrze. Jako Ślizgonka jest zdeterminowana osiągnąć każdy...