78

50 6 0
                                    

Pov. Kate

- Więc... Kiedy wracacie do siebie? - zapytałam. bawiąc się kubkiem z herbatą.

- Już chcesz się nas pozbyć? - zaśmiał się Ash.

- No przepraszam bardzo, ale niszczycie mój tryb dobowy. Przez was się czuję jakbym prowadziła podwójne życie.

- Co?

- Ugh... Ja mam swoją rutynę. Konkretny plan działania na każdy dzień, a wy informujecie mnie trzy dni przed, że przyjeżdżacie, zaprowadzając kompletny chaos. - zaczęłam wymachiwać rękami, próbując zobrazować to co czuje.

Ale taka była prawda. Mimo że szczerze cieszyłam się jak chłopaki wracali do Sydney, to zawsze ciężko mi było ułożyć sobie plan w głowie, tak aby wszystkich zadowolić i poświęcić im wystarczająco dużo czasu. Oni chcieli wykorzystać ten czas w domu jak najefektywniej, podczas gdy ja musiałam to pogodzić ze studiami i znajomymi. W tym okresie doba zdecydowanie miała dla mnie za mało godzin, przez co często miałam wyrzuty sumienia, że komuś nie poświęcam wystarczająco odpowiednio dużo czasu.

- To nie tak, że nie chcę spędzać z wami czasu... Po prostu czasami choćbym chciała to nie mogę. - mój głos stał się cichszy, tak jakby ktoś przed chwilą zrugał mnie za pobicie nowego talerza.

- Kate, rozumiemy. Każde z nas ma swoje życie i obowiązki i to nic dziwnego, że ciężko ci to wszystko pogodzić. Nikt nie ma do ciebie żalu, nikt cię o nic nie obwinia. - zapewnił Cal.

Poczułam dotyk na lewym ramieniu, a po chwili wzdłuż całych ramion. Spojrzałam w prawo, gdzie na krześle obok siedział Irwin. Przysunął mnie bliżej siebie, posyłając pokrzepiający uśmiech.

Telefon, który leżał przede mną na stole zawibrował. Nowa wiadomość. Sięgnęłam po niego, od razu odblokowując ekran.

- Nie boisz się wpisywać pinu przy mnie? - zostałam szturchnięta przez chłopaka obok.

- Po pierwsze masz za słabą pamięć na tak długi pin, po drugie nawet gdybyś jakimś cudem go odblokował to i tak nie ma tu nic ciekawego. - mruknęłam, wchodząc w aplikację.

- Słyszałeś? Żadnych nudesów - rzucił Cal, po czym zaczął się śmiać jak głupi, a po chwili dołączył do niego loczek.

- Bardzo śmieszne dzieci. Takie tematy są śmieszne w podstawówce. - prychnęłam.

Od: Alex

jestem w szpitalu

W sekundę czuję jak tętno mi przyśpiesza z nerwów. Głowa zaczęła mi ciążyć przez nagły natłok myśli, a dziwne uczucie w nosie zwiastowało łzy. Nie to nie może być prawda.

Do: Alex

Nie żartuj sobie ze mnie w taki sposób

Od: Alex

luke przedawkował i płuczą mu żołądek

siedzę z liz przed salą

Przez chwilę straciłam kontakt ze światem. Dopiero po przeczytaniu tych wiadomości jeszcze raz i jeszcze zaczynam przyswajać informacje. Chcąc nie chcąc oddycham z lekką ulgą wiedząc, że przyjaciółka jest cała.

- Wszystko w porządku?

Podnoszę głowę znad telefonu, a tam wpatrują już się we mnie dwie pary oczu. Odchrząknęłam nagłą kluchę w gardle.

- Luke przedawkował i właśnie płuczą mu żołądek. - ledwo wydukałam.

Czułam jak pod powiekami zaczęły zbierać się łzy. Jednocześnie zarówno Calum jak i Ashton patrzyli na mnie wyczekująco, domagając się momentu, w którym się roześmieje i powiem im że to nie śmieszny żart. Prawda niestety była daleko od tego czego oczekiwaliśmy w tej chwili.

Will You Help Us?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz