59

189 9 9
                                    

Pov. Alex

-W co się ubierasz? -mówi Kate, wchodząc do mnie do pokoju. Podniosłam głowę znad telefonu i popatrzyłam sie na przyjaciółkę. Przez moment patrzałam na nią jak na kosmitkę, ale po chwili przypominam sobie, że miała być dzisiaj impreza z okazji zbliżających się urodzin Ashton'a i pożal się Boże mojego chłopaka. 

W odpowiedzi wzruszyłam ramionami i ponownie opadłam na łóżko przy okazji włączając telefon.

-Rusz dupę do kurwy nędzy i idź się ubierać.

-Nie chce mi się.

-Iść czy się ubierać?

-Jedno i drugie.

-A nie dlatego, że tam będzie Hemmings?

-No widzisz? Masz już trzeci powód dlaczego nie chce tam iść. -prychnęłam. -Dolicz do tego jeszcze ból głowy i tyłka.

-No ale Alex... -ciemnowłosa usidła koło mnie. -Czekałaś na tą imprezę od przyjechania tutaj.

-Sama pójdę jak wrócimy. Co mi za różnica czy tu czy tam. Alkohol wszędzie jest ten sam. -wywróciłam oczami.

-Alex noo... bo zaraz kogoś zawołam i cię zmusimy do tej imprezy.

-Kogo mamy zmuszać do imprezy? -drzwi się otworzyły, a już po chwili stał przed łóżkiem Hood.

-Twoja siostrę.

-Alex nie chce iść na imprezę? Muszę sobie to gdzieś zapisać.

-Ha. Ha. Bardzo zabawne. Nie mam dzisiaj ochoty na picie.

-No Alex, nie daj się prosić.

-Kogo ty Hood prosisz o co? -do pokoju wszedł Michael i rzucił się na łóżko, przygniatając mnie przy tym.

-Ała moje żebra... będę przez was jebaną kaleką. Najpierw głowa, teraz żebra...

-Nie narzekaj Alex, przynajmniej jesteś wygodną poduszką. -odparł Clifford i się we mnie wtulił jak małe dziecko.

-Spierdalaj ze mnie ciężki jesteś. -mówiąc to, kopnęłam go w udo, co wynikiem tego było, że Mike leżał na podłodze.

-Widzisz psie? Twoje miejsce jest na podłodze, a nie na łóżku* -Kate zaczęła się śmiać z miny Clifforda.

-Będę przez ciebie miał siniaka na dupie.

-To już twój problem. A teraz spadać. Nigdzie nie idę, bo nie. Pa. -przykryłam się kocem i zaczęłam sprawdzać social media, gdy mój telefon został mi wyrwany z rąk.

-Ej oddawaj! -krzyczę w stronę Hood'a na co on uśmiecha się jakby srał i wybiegł z mojego tymczasowego pokoju z moim telefonem.

Wygrzebałam się z łóżka i zaczęłam biec w w stronę wyjścia, kiedy zostałam pociągnięta przez Kate do tyłu, a Mike zamknął drzwi na klucz i schował go do kieszeni spodni.

-Odzyskasz telefon, jak pójdziesz z nami na imprezę.

-Ja pierdole. Co tak się uwzięłaś na tą imprezę?

-Dobra okazja, żeby się napić. -oznajmia.

-Zawsze jest dobra okazja, żeby się napić. -wywracam oczami i siadam na łóżku, patrząc jak Kate zaczyna mi grzebać w walizce. Tak jesteśmy tu od kilku dni, a ja nadal się nie rozpakowałam.

-Co ty morze czerwone masz, że jesteś na nie na wszystko. -pyta się Mike. Przewracam oczami i pokazuje mu środkowego palca.

-Zaraz ty będziesz mieć morze czerwone na mordzie jak się nie zamkniesz.

Will You Help Us?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz