37

255 12 5
                                    

Pov. Alex

-Alex nudzi mi się... -jęczy mi nad uchem Kate.

-To się rozbierz i pilnuj ubrania. -przekręcam oczami i powracam do przeglądania social mediów.

-Chodźmy na plaże! Z chłopakami!

-Mhm ta jasne.

-No proszę! Jest sobota, w ten poniedziałek Michael wychodzi z wariatkowa, a doktor Smith na pewno im pozwoli wyjść.. -błaga Kate.

-Niech ci będzie.. -mówię, wstając z pufy. -Ale ma nie być Luka.

-Pokłóciliście się czy co? Nie gadacie ze sobą od wspólnego spotkania. W szkole się unikacie...

-No można tak powiedzieć. -wzruszam ramionami. -Dobra, skoro chcesz iść na tą palże, ja idę się przebrać w strój kąpielowy, a ty rób co chcesz.

Podchodzę do szafki i wyciągam z niej zwykły, dwuczęściowy, czarny strój, czarne szorty i t-shirt z napisem "The 1975". Po przebraniu się, poszłam do kuchni, żeby naszykować jakieś jedzenie dla tych głodomorów. Po chwili do kuchni wchodzi Kate z torbą plażową.

-Po co ci tego aż tyle? -pokazuje na torbę.

-Mam tu najpotrzebniejsze rzeczy! Takie jak krem z filtrem, okulary, koce, wzięłam nawet aparat!

-Po cholerę ci aparat przy tych debilach?

-Zdjęcia będę robić nooo. Przy okazji spakowałam też piłkę do siatki, głośnik i dojdzie do tego jedzenie.

-Niech ci będzie. Pakuj to. -pokazuje palcem na arbuza i inne owoce. -A później pochowaj naczynia do zmywarki.

-Tak jest szefowo! -zasalutowała i poszła robić to, o co ją prosiłam.

Po piętnastu minutach wyszłyśmy z domu. Mimo że jest początek czerwca, to termometry pokazują 25 stopni. Szłyśmy w stronę psychiatryka gdy nagle z niego wybiegają nam dobrze znane osoby z ręcznikami w rękach.

-Skąd oni wiedzieli, że idziemy na plaże?

-Przecież pisałam do nich tępaku jeden. W zasadzie napisałam do Irwin'a a ten przekazał informacje dalej.

-Mogłam się domyślić. -mówię, dalej patrząc co robią ci idioci.

-No witam panie. -odzywa się pierwszy Mike, który ma na głowie dmuchane kółko.

-Hej. -odpowiadam wspólnie z Kate.

-To co? Idziemy? -pyta Cal.

-A co z doktorkiem? Wie, że idziecie? -dopytuje.

-No chyba wie. -wzrusza ramionami Ash.

-Jak to chyba? Wie czy nie.

-No krzyknęliśmy na cały budynek, że idziemy na plaże i wyszliśmy oknem Michaela i tak jakoś nadal żyjemy i idziemy na plażę. -wytłumaczył Calum.

-Interesujące. -mówię, wyciągając telefon i od razu pisze krótką wiadomość do Smith'a, że to co mówili chłopaki to prawda. -Idziemy?

-Jak ja dawno nie byłem na plaży! -mówi z ekscytacją Mike. -No ruchy, ruchy! -zaczął mnie popychać w stronę morza.

Po dziesięciu minutach byliśmy na miejscu. Wyciągnęliśmy koce i z pomocą chłopków rozłożyliśmy je. Wraz z Kate ściągnęliśmy koszuli i położyliśmy się na naszym kocu. Z tyłu było słuchać gwizdy chłopków.

-Ej, a co ze spodniami? Dajcie popatrzeć! -mówi Irwin.

-W snach debilu. -zakładam okulary przeciwsłoneczne na nos. -W torbie powinno być jedzenie, wiec jeśli chcecie to sobie wyciągnijcie.

Will You Help Us?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz