MAMY TO. DWA TYŚKI
Pov. Alex
Zanim się obejrzeliśmy było już zakończenie roku. Właśnie stoję przed szafą i myślę w co się ubrać. Nagle do pokoju wchodzi Kate. Ubrana była w zwykłą czarną sukienkę na na grubych ramionach, do tego miała lekki makijaż.
-A ty jeszcze w dresach? Za pół godziny jedziemy! -mówi, opierając się o framugę drzwi.
-Nie wiem w co się ubrać. Nie mogę pójść w dresach?
-Jak dla mnie możesz. -wzruszyła ramionami. -Ale znając naszą wychowawczyni to nie.
-Mam to w chuju, którego nie mam. Zostaje w chacie.
-Boże. Suń dupę. -pcha mnie na łóżko. -Zaraz zobaczymy, co mu ty mamy.
Wpatrywałam się w przyjaciółkę jak robi armagedon w szafie.
-Założysz to. -odwraca się do mnie z czarnymi spodniami i białą koszulą.
Nie spodziewałam się tego. Czarne spodnie! Bo tylko takie mam w szafie. Bez kłócenia zabrałam od niej rzeczy i poszłam do łazienki. Koszule włożyłam w spodnie bo była za duża na mnie. Może to nie moja? Chuj z tym. Szybko robię makijaż i prostuje włosy.
-ALEX ZA 5 MINUT JEDZIEMY!!! RUSZ TO DUPSKO!!! -wydziera się Kate.
-JUŻ SCHODZĘ!!!
Wychodzę z łazienki, robię ostatnie poprawki w lustrze, biorę telefon i zbiegam po schodach.
-Ruchy Alexandro!
-Jeb się Nicolas!
Zakładam czarne trampki i wychodzę z domu przy okazji zamykając go.
-No wreszcie! Jeszcze chwila i byśmy pojechali bez ciebie. -mówi zniecierpliwiona Kate.
-Mhm taaaa...
Po dziesięciu minutach byliśmy po moją ulubioną placówką. Sarkazm. Razem z Kate wyszłyśmy z samochodu i ruszyłyśmy w stronę sali gimnastycznej, gdzie miał się odbyć apel.
-Alex! -usłyszałam znajomy głos. Odwróciłam się w tamtą stronę i ujrzałam blondyna machającego do nas.
-No siema kocie.. -chciałam dać mu buziaka w polik ale w ostatniej chwili odwrócił głowę. -Nieładnie tak odwracać głowę. -wtuliłam się w jego tors. Co z tego, że młodszy skoro jest ode mnie wyższy. Jebana żyrafa.
-No już, nie złość się. -objął mnie swoimi rękoma.
-Te lowelasy! Przestańcie się migdalić bo się apel zaczyna. Alex chodź do reszty naszej klasy! -ciągnie mnie Kate.
-Idziemy później do chłopaków? -pytam.
-Napisze do Michael'a, że ma czekać przed szkołą o 15. Zabierzemy się wszyscy. -mówi Luke.
-To do zobaczenia przed szkołą. -mówię, machając chłopakowi.
Apel to najgorsze gówno jakie mogło powstać. Po uroczystym zakończeniu gdzie ci najmądrzejsi (czyt. Kate i reszta kujonów) dostali wyróżnienia. Od tego stania aż mnie rozbolały nogi. Właśnie z Kate wyszliśmy z klasy gdzie dostałyśmy świadectwa i kierujemy się na dziedziniec szkoły.
-Cześć dziewczyny! -wola Mike, kiedy byłyśmy blisko niego.
-No hej. Idziemy?
-Jasne. -mówi Luke podchodząc do mnie. Niespodziewanie blondyn łapie mnie w biodrach i przerzuca mnie na swoje ramie w taki sposób, że wiszę jak worek z ziemniakami.
CZYTASZ
Will You Help Us?
FanfictionOsiemnastoletnia Katherine i jej najlepsza przyjaciółka Alexandra należą do wolontariatu. Zadanie do którego zostały przydzielone nie należało do normalnych, w końcu miały przez pewien czas pomagać w psychiatryku. Zgodziły się, nie wiedząc do końca...