79

42 4 0
                                    

Pov. Calum

- Nogi z dupy powyrywam! - krzyk dziewczyny poniósł się po całym domu.

- Przepraszam! - w odpowiedzi usłyszałem Asha. - AŁA! Ty okropna kobieto, PRZESTAŃ MNIE BIĆ!

- Jeszcze raz Irwin. Jeszcze raz twoje lepkie łapska przekroczą moją strefę komfortu, a obiecuję że pozbędziesz się nóg, a zęby będziesz myć wkładając sobie szczoteczkę w dupę! - damski głos stał się wyraźniejszy, gdy jego właścicielka weszła do salonu, a za nią Kudłaty.

- A ty nie miałaś iść czasami tylko po picie? - zagadnął Mike, na co został spiorunowany wzrokiem.

- Oh miałam. - Kate odpowiedziała przesłodzonym głosem, szczerząc się głupio. - Ale ktoś, czytaj pan Nie Mam Mózgu I Nie Rozumiem Co Się Do Mnie Mówi postanowił mi przeszkodzić. - furknęła.

Salon wypełnił się śmiechami, a pomiędzy mną  a Cliffordem przeskakiwały głupie uśmieszki.

- Te lepkie paluszki kiedyś poniosą cię do piekła. - rzuciła na ostatek, skupiając się nad tym co leciało w telewizorze.

- Albo do nieba. - prychnąłem.

Niczym w horrorze twarz O'Connor w ułamku sekundy zwróciła się ku mnie. Poważny grymas nie zwiastował niczego dobrego dla żadnego z nas, ale nie potrafiłem się powstrzymać. Denerwowanie tej dziewczyny było jedną z moich ulubionych rozrywek. Zwłaszcza gdy temat żartów schodził na strefę związkową.

Ash zbił ze mną piątkę, podczas gdy ciemnowłosa dalej katowała mnie wzrokiem.

- I ty Brutusie przeciwko mnie? - położyła jedną dłoń na sercu, odnosząc się do klasyku.

- Sorki słońce. Tak czasami bywa...

- ...raz pęka serce, a raz prezerwatywa - dokończył Mike. - Najwidoczniej w przypadku Asha to musiało być to drugie.

- Czy wy choć raz nie możecie zachowywać się jak na ludzi rozumnych przystało? - furknęła dziewczyna.

- Czy ty choć raz możesz wyciągnąć kija z dupy? Stanąłem po twojej stronie, to nie, znowu źle. - Mike splótł ręce na klatce piersiowej niczym pięciolatek, który nie przekonał w sklepie mamy do zakupu słodyczy.

- No już dzieci, spokój, bo nie będzie deserku. - wtrąciłem się.

I wtedy zapanował względny spokój. Do czasu dopóki nie zaczął dzwonić czyiś telefon. Po szybkim rekonesansie okazało się że to telefon człowieka tęczy.

- Siema glucie. - z urządzenia poniósł się głos Alex.

- Siema zgredzie. Czego dusza pragnie? Myślałem, że siedzisz u Hemmo.

- Siedziałam, ale Liz mnie wygoniła... Mówiła, że powinnam choć trochę odpocząć czy coś. Do jutra mam się jej nie pokazywać na oczy.

- Teściowa cię z domu wywaliła?

- Coś w ten deseń... W naszej drogerii są promocje i to na farby, idziesz ze mną?

- Pytasz dzika czy sra w lesie.

- Nie pierdol Clifford tylko ruszaj dupe. Wiecznie młoda nie będę.

- Szefowo dobrze będzie. 

- Dupa w rurki i zapierdalaj. Czekam.

Po zakończonej rozmowie i chwili ciszy Mike wstał z fotela po czym zaczął się przeciągać.

- No drodzy przyjaciele - tu klasną w dłonie. - bardzo mi przykro, ale musze pomóc damie w opałach.

Will You Help Us?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz