Pov. Michael
Śpię sobie smacznie, gdy tu nagle znikąd moje ciało spotyka się z lodowatą wodą. Jak oparzony wstaję z łóżka. Patrzę wkurzony na rozśmieszonego winowajcę.
-Nie wierzę, że to zrobili. -śmieje się niepohamowanie, patrząc na mnie.
-A spieprzaj. -warczę. Wyciągnąłem sobie suche ciuchy z komody i poszedłem do łazienki się przebrać.
Spojrzałem w lustro, przyglądając się swoim włosom w nowym kolorze. Westchnąłem i stwierdziłem, że nie jest aż tak źle.
-A ja myślałem, że te dwa debile tylko żartowali. -odezwał się Irwin, rozkładając się na moim łóżku.
-A ty jeszcze tutaj TATO? -zapytałem retorycznie.
Oblał mnie wodą, jakoś musiałem się zemścić, a bardzo dobrze wiem, że nie lubi jak ktokolwiek tak do niego mówi.
-Spadaj mały szczylu. -zaśmiał się.
-I tak to ty jesteś najniższy z naszej czwórki. -wypomniałem mu, dzięki czemu z jego twarzy znikł głupi uśmieszek. -Wiesz co ci powiem? To się tyczy zakładu, który przegrałeś tydzień temu.
-Zaskocz mnie.
-Kate miała rację. Teraz wyglądasz chociaż jak człowiek. Co prawda dalej z okropną twarzą, ale przynajmniej nie wyglądasz jak facet z epoki kamienia łupanego. -powiedziałem poważnie, mimo że w środku płakałem już ze śmiechu przez minę chłopaka.
-Ja przynajmniej jakoś wyglądam, a nie jakby jednorożec puścił mi pawia na włosy. -zirytował się.
-Przepraszam bardzo, masz coś go Gabrieli? -zapytałem z pretensjami.
-Do niej? -sięgnął po mojego różowego jednorożca, który leżał sobie na łóżku. -Nic.
-Bardzo dobrze.
-Dzisiaj sobota i dziewczyny będą wcześniej. -odezwał się Ash.
-Dziewczyny? Alex też będzie? -zapytałem zdziwiony.
-Kate ją przekonała. Co się tak właściwie stało, jak nas nie było? -westchnąłem na słowa loczka.
-Graliśmy w butelkę no i padło na Jones. Wybrała wyzwanie, więc ten Azjata kazał jej pocałować któregoś z nas..
-Takie typowe z jego strony. -prychnął.
-..Cal zakręcił jeszcze raz, mówiąc, że pocałuje tego na, którego wypadnie. No i padło na mnie. W pewnym momencie sam się za to wziąłem i gdy już miałem ją pocałować, ta mnie przeprosiła po czym przyrypała w lewy policzek, co zapewne jeszcze widać.
-Właśnie się zastanawiałem kto ci takiego pięknego siniaka zafundował. -prychnął.
-Nie wiem czy zauważyłeś, ale go było już widać wczoraj.
-Było, ale czekałem na jego pełną okazałość. -zaśmiał się.
-Wiesz konkretnie, o której mają być dziewczyny? -zapytałem, znudzony jego głupimi docinkami.
-Koło dwunastej, chyba. -mówił wyciągając telefon z kieszeni. -O jedenastej. -poprawił się patrząc na ekran.
-Uuuu romansujesz z Kate? -zapytałem, uśmiechając się głupio, gdy na jego telefonie zauważyłem, że Ash pisał z Kate.
-Mógłbym się ciebie tak samo zapytać o Alex. -odpowiedział spokojnie.
-Jones to tylko koleżanka. Poza tym, co ja ci się będę tłumaczyć. Gadaliśmy o tobie i Kate. -uśmiechnąłem się chytrze.
-Mogę to samo powiedzieć o O'Connor. -mruknął.
Kłamie. Nawet ja widzę jak on na nią zerka. Tak samo jak Luke na niebiesko włosą. Jedynie ja i Calum jesteśmy normalni. Nasz chłopaki team został rozerwany.
Pov. Calum
Budzi mnie dźwięk powiadomienia. Zerkam na godzinę w telefonie. Jedenasta dwadzieścia. Otwieram wiadomość od Irwin'a, w której jest napisane, że razem z dziewczynami są już w świetlicy.
Niewiele myśląc, wyciągnąłem z komody jakąś bluzkę i założyłem nią. Spałem w dresach, więc po założeniu koszulki od razu wyszedłem ze swojego pokoju i ruszyłem w stronę świetlicy.
Wchodzę do sporego pomieszczenia, a wzrok wszystkich ląduje na mnie, po czym wybuchają gromkim śmiechem. A tym co?
-Z czego się tak śmiejecie? -pytam zdezorientowany.
-Patrzyłeś dzisiaj w lustro? -zapytał Mike, pomiędzy salwami śmiechu.
-Mam coś na twarzy? -dopytuję, na co towarzystwo, nadal rozbawione, potwierdza głowami.
Idę do łazienki, która jest obok świetlicy. Wchodzę, patrzę w lustro i siebie nie poznaję. Mam makijaż na twarzy i to taki dwu tonowy.
-Na pierożki mojej babci! -wymsknęło mi się. Sam nie wiem czy jestem tym rozśmieszony czy wkurzony na dziewczyny.
Gdy udało mi się to zmyć z twarzy, co nie było wcale takie łatwe, wróciłem do reszty.
-Nie zapytasz się kto to zrobił? -zaczął Irwin.
-Wiem, że to któraś z dziewczyn, bo żaden z was nie miałby zrobić czegoś takiego. Pamiętając co działo się wczoraj zakładam, że to dzieło Alex.
-Brawo Sherlock'u. -powiedziała z kpiną Kate.
-Mogłeś się domyślić, że się zemszczę. -odezwała się Jones z chytrym uśmieszkiem.
-Grunt, że tego już nie ma. -uśmiechnąłem się, siadając na jednym z fotelów.
-Chciałbyś. -prychnął Clifford.
Spojrzałem na niego niezrozumiale, ale w tej samej chwili O'Connor zaczęła machać telefonem.
-Nie zrobiliście zdjęć, prawda? -zapytałem, mimo że wiem jaka jest odpowiedź.
-Każde z nas ma całą kolekcję twoich zdjęć w makijażu. -prychnęła brunetka.
-Ashton obudził się bez włosów, Michael w różowych włosach, Calum w makijażu, a co z Hemmings'em? -zapytała niebiesko włosa.
-Chcecie się nauczyć robić makijaż? -brązowo oka zapytała się z chytrym uśmieszkiem.
-Jeśli masz na myśli malowanie Hemmo to ja w to wchodzę. -odpowiedział loczek.
Dziewczyny wzięły swoje torby z wszystkim co potrzebne i ruszyliśmy do pokoju blondyna. To będzie piękne. Chłopak ma mocniejszy sen niż ja, co ułatwi nam robotę.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
MAMY POWYŻEJ 400 WYŚWIETLEŃ ❤
Freckled
CZYTASZ
Will You Help Us?
FanfictionOsiemnastoletnia Katherine i jej najlepsza przyjaciółka Alexandra należą do wolontariatu. Zadanie do którego zostały przydzielone nie należało do normalnych, w końcu miały przez pewien czas pomagać w psychiatryku. Zgodziły się, nie wiedząc do końca...