35 - Special

291 12 7
                                    

MAMY TO KUŹWA. JEST 1000 WYŚWIETLEŃ

Pov. Kate.

Obudziłam się z ogromną ilością energii. Wow, nowość. Przez ostatnie kilka dni czułam się jak wrak człowieka i tak też wyglądałam. Skoro dobrze się czuję może odwiedziłabym chłopaków? Ashton cały czas do mnie pisze i pyta się jak tam moje przeziębienie, w dodatku Alex nie wróciła na noc. Czyli plan na dzisiaj już mam.

-O Kurwa.. -usłyszałam, gdy weszłam do kuchni.

-Co?

-Wyglądasz zajebiście. -powiedział blondyn.

-Horan nie podlizuj się. -mruknął mój brat. -Ale przyznaję, wyglądasz lepiej niż ostatnio.

-Bo się pomalowałam. Nadal mam wory pod oczami. -odpowiedziałam, wyciągając miskę, mleko i płatki.

-Nie o to chodzi idiotko. Po prostu widać, że lepiej się czujesz. -dokończył Nick.

Zrobiłam sobie śniadanie i je zjadłam. Brudną miskę i łyżkę włożyłam do zmywarki.

-Nick!!! Podwieziesz mnie?!! Czy mam Horan'a prosić?!

-Niby gdzie?

-Do chłopaków. -powiedziałam już spokojnie, gdy przede mną pojawił się brat.
Zrobił zdezorientowaną minę, chyba się nie domyślił. -No do Ashton'a.

-Spoko. Zbieraj się bo mam coś jeszcze do załatwienia. -powiedział ubierając buty. -Horan jak wyjdziesz, zaklucz dom i klucz zostaw pod wycieraczką!! -krzyknął, gdy wychodziliśmy.

Nim się obejrzałam byliśmy już pod psychiatrykiem. Miałam już wysiadać z samochodu, gdy odezwał się Nick.

-Wiesz dlaczego to zrobiłem?

-Wiem. Niall lubi plotki, a to by się ciągnęło za mną do przyszłego roku. Dzięki. -uśmiechnęłam się i wyszłam. Cała szkoła wiedziała by o tym, że pomagam w psychiatryku, a to by się nie skończyło dobrze.

Idąc korytarzami szpitala, zastanawiałam się kogo by tu pierwszego obudzić. Alex nie wróciła na noc do domu, więc albo jest w którymś z tych pokoi, albo u Luke'a. Jones napisała mi tylko, że będziemy musiały porozmawiać, bo wczoraj dużo się stało. Chciałam ją trochę podgadać, ale to niby nie jest rozmowa na telefon. Z zamyśleń ocknęłam się przy drzwiach z numerem dziesięć. Ashton, czemu nie.

Delikatnie i jak najciszej nacisnęłam klamkę, pchając drzwi. Nie rozglądając się jeszcze po pokoju zamknęłam je. Odwróciłam się i zamarłam. Przede mną stał Irwin, z mokrymi włosami, nagą urzeźbioną klatką piersiową po, której spływały jeszcze krople wody i w samym ręczniku... O kurwa.

Paląc niesamowitego buraka odwróciłam się od razu jednocześnie zamykając oczy. Dlaczego musiałam zobaczyć go akurat teraz, po prysznicu? W takiej formie, w jakiej każdej dziewczynie zrobiłoby się gorąco?

-Coś nie tak? -zapytał niskim głosem, tuż nad moim uchem. Ten dupek mnie prowokuje.

-Nie, czemu tak uważasz? -odpowiedziałam z cwanym uśmieszkiem odwracając się. Spojrzałam mu w oczy, starając skupić tylko i wyłącznie na nich. Za bardzo mnie rozpraszał.

-Może dlatego, że się odwróciłaś? -zapytał retorycznie, jednocześnie kładąc swoje duże dłonie na mojej tali, przyciągając mnie do siebie.

-Nie zapędzaj się tak. -położyłam dłonie na jego klatkę, próbując go od siebie odetchnąć -Naruszasz moją przestrzeń osobistą. -zaśmiałam się. Boże ale mi się szybko humor zmienia.

Will You Help Us?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz