29

288 12 1
                                    

Pov. Michael

-Masz jeszcze jakieś farby? -do mojego pokoju jak huragan wchodzi Alex.

-Część, dzięki, że pytasz, wszystko u mnie w porządku. -odpowiadam sarkastycznie.

-Tak tak. Cześć. To jak? -dziewczyna nie dawała spokoju. Do pokoju wszedł rozbawiony Hemmo.

-Chyb tylko jedna tubka. -odpowiadam od niechcenia.

-Farbujemy? -uśmiechnęła się jak wariatka.

-Zawsze. -wstałem z łóżka i szukałem w szafie pudełeczka.

Gdy znalazłem, podałem je niebiesko włosej. Ta od razu zaczęła mieszać farbę. Po dwudziestu minutach mam już całą głowę w sreberku z farbą. Jones się uparła, że tak szybciej złapie kolor.

-Mogłabyś zostać fryzjerką... -powiedział Luke, gdy dziewczyna skończyła.

-Ta, pierdolenie.. -odpowiedziała.

-Ile mam to trzymać? -zapytałem, starając się odbiec od niechcianego przez dziewczynę tematu.

-Dwadzieścia pięć minut. -spojrzała na ekran telefonu.

Luke zaczął wypytywać o szkołę, a w sumie to o osoby do niej chodzące. Niebiesko oka dzielnie to znosiła i odpowiadała. Nie obyło się bez śmiechów, przez niektóre beznadziejne pytania blondyna.

-Mike do łazienki. -odezwała się.

Spojrzałem na nią nie wiedząc o co jej chodzi.

-Czas spłukać farbę. -wyjaśniła, a ja od razu poszedłem do pomieszczenia.

Wyszedłem i od razu skierowałem się do prysznica. Nachyliłem się i zacząłem spłukiwać farbę. Umyłem włosy szamponem, bo przecież nie można ich myć byle czym. Po ułożeniu tych moich piórek wyszedłem.

-Co ty tam tyle robiłeś? -zapytał rozbawiony Luke.

-Spłukiwałem farbę, a co innego? -spojrzałem na niego niezrozumiale.

On i Jones wybuchli śmiechem, a ja patrzyłem się na nich jak na chorych umysłowo. Bo tak się zachowywali.

-Bo.. Luke ma bujną.. Wyobraźnię ii... Wymyślił historię... -mówiła między salwami śmiechu Alex.

-Chyba wolę nie wiedzieć co dokładnie ten debil wymyślił. -burknąłem.

-Lepiej nie. -zaśmiała się niebiesko oka.

-To co teraz? -pyta Luke, a na twarz dziewczyny pojawia się chytry uśmiech. To nie wróży nic dobrego.

-Pójdziecie ze mną do Sam.

-A co ze Smith'em? -zapytałem.

-O to się nie martw. To już jest załatwione. -odpowiada Jones.

-Okej.. -odpowiedziałem, unosząc ręce w geście obrony. -W takim razie, blondi, zabieraj swoje grube dupsko z mojego łóżka i idziemy.

Na korytarzu spotkaliśmy jeszcze doktora, który powiedział dziewczynie, żeby pilnowała naszą dwójkę. Luke odezwał się, że jego nie trzeba pilnować bo jest zdrowy i tak dalej. Smith uśmiechnął się i mrugnął jednym okiem do Jones.

Całą drogę do Sam, kimkolwiek ona jest, zajęła nam na śmianiu się z Hemmo. Debil jakich mało. Najlepsze jest to, że nasz śmiech nie był spowodowany samymi żartami chłopaka, tylko jego zachowaniem.

-Tak właściwie to gdzie idziemy? -zapytałem.

-Do fryzjera. -odpowiedziała Alex.

-A nie mieliśmy iść do jakiejś tam Sam? -zadałem kolejne pytanie. Chyba się pogubiłem.

-Sam to moja zaufana fryzjerka.

-To dużo wyjaśnia.. -powiedział Luke.

-Zresztą, to już jesteśmy. -wskazała ręką na budynek po drugiej stronie ulicy.

Po chwili już chodziliśmy do sporego nowoczesnego pomieszczenia. Jones zaczęła się witać z jakąś dziewczyną, obstawiam, że to jest właśnie Sam. A my razem z Luke'iem usiedliśmy na kanapie pod ścianą.

-To co dzisiaj robimy? -zapytała fryzjerka, pokazując ręką ba jedno z krzeseł, na którym usiadła niebiesko oka.

-Myślałam nad czymś takim. -pokazała jakieś zdjęcie na telefonie.

-Daj chwilę, przygotuję farbę i zabieramy się do roboty. -powiedziała i znikła w pomieszczeniu obok.

-Czekaj, czekaj. Czy ty będziesz się farbować? -zapytałem, starając zachowywać się spokojnie, jednocześnie podszedłem do fotela dziewczyny.

-No tak. -odpowiedziała nie rozumiejąc o co mi chodzi. Już ci kuźwa tłumaczę.

-Czyli cholera jasna ty mnie pofarbowałaś, mimo że się na tym nie znasz!? A sama sobie przyszłaś do fryzjera? Mogą mi włosy wypaść, a ty się tym bawisz!? -wybuchłem. No kurwa bez przesady. Na serio mogło mi się coś stać.

-Jakbyś chciał wiedzieć, to trochę się znam. -mówiła spokojnie, grzebiąc w telefonie.

-Dobra zluzuj gacie. Przecież nic się nie stało. -odezwał się znudzony blondyn.

-Spadaj księżniczko fochów. -furknąłem i usiadłem z powrotem koło tego przygłupa.

Po pewnym czasie wróciła Sam. Zaczęła nakładać farbę na włosy Alex. Hemmings zrobił kilka zdjęć pod pretekstem wysłania tego Kate. Natomiast tamte dwie zajęły się rozmawianiem. Wiem, że niegrzecznie jest podsłuchiwać, ale Luke zajął się swoim telefonem i nie miałem nic lepszego do roboty.

-Wytłumaczysz mi coś? -zapytała Sam, jednocześnie zerkając w naszą stronę by upewnić się, że nie usłyszymy. Odwróciłem głowę, po czym znowu zacząłem słuchać. -Co wy tak ostatnio z chłopakami się kręcicie?

-Wolontariat. Poza tym, jak to my? Kate tu z kimś przyszła?

-Nie mogę sobie przypomnieć jego imienia, ale pamiętam że zaczynało się na A.

-Ashton.

-O właśnie. Trochę się przedrzeźniali, a on później się wkurzył. Chyba mu się spodobała.

-Widać to, nie?

-Im bardziej sobie dokuczają, tym bardziej to widać.

Później rozmowa spadła na tematy modowe i takie typowe damskie plotki, więc przestałem ich słuchać.

Minęły trzy godziny, mam kurwa dosyć. Już mnie dupa od siedzenia boli.

-Skończyłyście? -zapytał równie zirytowany Hemmo.

-Tylko zapłacę i możemy iść. -odpowiedziała dziewczyna o różowych włosach. O kuźwa. Spojrzałem na blondyna.

-Luke, zamknij buzię bo się obślinisz. -zaśmiałem się.

-Kurwa, czy ty to widzisz? -powiedział do mnie szeptem, nadal wpatrując się w dziewczynę.

-Zdecydowanie, różowy to jej kolor. -uśmiechnąłem się delikatnie do Alex co odwzajemniła.

-Idziemy?

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
U góry zdjęcie nowych włosów Alex

I bardzo przepraszam, że tak długo nie było rozdziału.

I co najważniejsze... MAMY PÓŁ TYSIĄCA WYŚWIETLEŃ

Freckled

Will You Help Us?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz