75. Tick-Tock

247 22 13
                                    

Milena

Louis zawiózł Kornelię do ich mieszkania, podczas gdy my z Harrym skierowaliśmy się do domu Sylvii. Droga minęła nam w ciszy, podczas której otaczało nas nieprzyjemne napięcie. Oskarżenia Nialla pod adresem mojej przyjaciółki były poważne, ale nie wierzyłam w ich prawdziwość. Kornelia była zbyt wielką paranoiczką, by posunąć się do takiego czynu. Zbyt kochała też Louis'ego, by wtrącić go na całe życie do więzienia. Jeśli jednak Niall się nie mylił Kornelię czekało tylko jedno. A na to nie mogłam pozwolić nieważne jak bardzo spieprzyła sprawę.

- Sylvia! - krzyknął Harry, waląc pięścią w drzwi jej mieszkania.

- Już, już, boże Styles, nie drzyj ryja - usłyszeliśmy jej stłumiony głos. Po kilku sekundach jej wysoka sylwetka ukazała się naszym oczom.

- Wnoszę, że przysłał was tu Niall? - oparła dłonie na biodrach i zacisnęła wargi. Była blada i wyraźnie zdenerwowana. Czy mogło być aż tak źle?

- Pokaż nam te nagrania - warknął Harry, a Sylvia tylko kiwnęła głową i otworzyła szerzej drzwi, by wpuścić nas do środka.

Nie miałam nawet czasu, by przyjrzeć się wystrojowi mieszkania, bo zostałam momentalnie pociągnięta do małego pokoiku zawalonego szkicami różnych postaci, książkami o tematyce kryminalnej i jakimiś papierami, zalanymi drobnym drukiem. Pod oknem stało drewniane biurko, na którym znajdował się stacjonarny komputer i dwa laptopy. Obok nich leżały dziwne odtwarzacze i urządzenia, przypominające konsolę Kornelii, o których działaniu nie miałam pojęcia.

Sylvia usiadła na krześle przed największym monitorem i kliknęła kilka razy myszką, odpalając uśpiony komputer. Przełknęłam głośno, a w moim gardle pojawiła się duża gula, gdy na ekranie wyświetliło się, wcześniej niezamknięte, okno z unieruchomionym obrazem Kornelii i Caluma, leżących w niedwuznacznej pozycji na łóżku w pomieszczeniu, którego wcześniej nie widziałam. Calum był posiniaczony i w bandażach, a takiego go widziałam po walce z Michaelem, gdy miałyśmy z Kornelią zapłacić dług Cliffordowi. Przyjaciółka opowiadała mi o tej sytuacji. Jak Calum poprosił, by położyła się z nim, jak Kornelia prawie zdradziła Louis'ego. Ale przecież tego nie zrobiła. Tak mi powiedziała...

- Co do cholery - warknął Harry, patrząc na zamrożoną różowowłosą głowę, pochylającą się nisko, by sięgnąć ust Caluma.

- Wybaczcie. Na tym stanęło, gdy Niall nie wytrzymał i pobiegł do was - powiedziała cicho Sylvia i szybko przeniosła małą kropeczkę na pasku odtwarzania na sam jego początek. - Michael nas wyprzedził i podejrzewał Caluma o zdradę już od dawna. Pozakładał kamery w jego mieszkaniu, śledził każdy jego ruch. Znaleźliśmy te nagrania w mieszkaniu Ashtona, gdy próbowaliśmy dojść co się z nim stało. - dodała, podnosząc w ręce puste proste opakowanie po płycie.

- Kto kazał wam przeczesać mieszkanie Ashtona? - cisnął Harry przez zęby. Widziałam jak jego knykcie pobielały, gdy ściskał oparcie fotela, na którym siedziała Sylvia.

- Nikt. Zrobiliśmy to na własną rękę. Lepiej my niż policja - brunetka wzruszyła ramionami.

- Mieszkanie było wyczyszczone. Skąd ten pomysł? - Harry nie dawał za wygraną, wyraźnie poruszony obrazem, który zobaczył przed chwilą.

- Widocznie nie dość dobrze, jak się okazuje - rzuciła Sylvia i odwróciła głowę, patrząc na niego porozumiewawczo. Wiedziała. Sylvia wiedziała, że to my. Napięłam się i schowałam za Harrym, by nie dostrzegła mojego przerażenia. Styles zacisnął szczękę i w milczeniu kiwnął głową. Sylvia uniosła jedną brew, jakby chciała ostrzec nas, byśmy z nią nie pogrywali i zwróciła ponownie swoją twarz do monitora. Nie zdążyła jednak puścić nagrania, bo do środka wpadł bez ostrzeżenia Louis. Popatrzył zdyszany na naszą trójkę i kiwnął głową.

Through The DarkWhere stories live. Discover now