39. It was like a curse*

414 20 2
                                    

KOCHANE! Mamy dwie prośby! (No w sumie, jedną propozycję i jedną prośbę)

 

I. Propozycja! W dzisiejszym rozdziale występuje POV Mileny i Kornelii. Przy drugim POV Mileny warto włączyć sobie takie przyjemne efekciki, które znajdują się o tutaj: https://www.youtube.com/watch?v=Sv0LwXYAVVg&noredirect=1

 

II. Prośba (a może raczej rozkaz :O) Również w tej samej części tekstu znajduje się link do kluczowej, dla tego momentu w rozdziale, piosenki. WŁĄCZYĆ! Bo będziem bić! 

No dobra, nie będziem... ALE I TAK WŁĄCZYĆ! Nie wyłączajcie przy tym efektów:D 

A teraz miłego czytania!!! :D 

 

A. & M.

 

 

 

 

Milena

       Ból był nie do wytrzymania. Bezradność, którą czułam sprawiała, że miałam ochotę szarpać się na łóżku, walić pięściami w ściany lub porozrywać każdą bluzkę, którą miałam na sobie. Nie mogłam zrobić żadnej z tych rzeczy, więc po prostu ukrywałam się w swoim pokoju, starając płakać bezgłośnie. Nawet najcichsze szlochy były jednak doskonale słyszalne przez cienkie ściany naszego mieszkania. Onieśmielało mnie to początkowo, rodziło obawę, że ponownie wywołam w swojej sypialni zbiorowisko, ale po kilku dniach zrozumiałam, że Kornelia nie zamierzała nachodzić mnie i męczyć durnymi pocieszeniami. Ta kobieta znała mnie lepiej niż ktokolwiek inny. Postanowiłam odpuścić. Nie obchodziło mnie to czy słyszała mnie ona, czy słyszał Louis, sąsiedzi, czy nawet cały Londyn. Krzyk i płacz były jedyną ulgą w niefizycznym bólu, ogarniającym każdą cząsteczkę mojego ciała. 

       Czasami udawało mi się uspokoić, lecz wtedy siedziałam na łóżku, wpatrując się tępo w ścianę przed sobą. Pięć pęknięć pod sufitem i dwa obok lustra. Dwadzieścia osiem kwiatków na prześcieradle, którym zakryłam swoje odbicie. Żałosna… W komodzie brakowało jednej śrubki. Prawdopodobnie zgubiliśmy ją z Harrym, gdy składaliśmy te przeklęte meble, jeszcze przed wyjazdem do Polski. 

       - Oddaj! - wyciągnęłam w górę rękę, próbując dosięgnąć młotka, który Harry trzymał nad głową. 

       - Nie - odparł, uśmiechając się psotnie. Warknęłam głośno i popchnęłam go z całej siły, co sprawiło, że tylko lekko się zachwiał. 

       - Słabeusz - droczył się ze mną, wystawiając język. Zacisnęłam pięści i zmrużyłam oczy, myśląc, jak mogłabym odzyskać moje narzędzie. Półka była skręcona do połowy, gdy Harry’emu nagle zebrało się na zabawy. Podskoczyłam wysoko, próbując ściągnąć w dół jego rękę, lecz ten szybko uskoczył, przez co złapałam powietrze. 

       - Harryyyyyy - jęknęłam, ciągnąć go za rękaw, który zjechał w dół jego ramienia, odsłaniając opaloną skórę. 

       - Milenaaaaa - zakpił, naśladując mój głos, a ja mimowolnie parsknęłam śmiechem. Wyciągnął wolną rękę i złapał mnie w pasie przyciągając do siebie. Oparłam się dłońmi o jego klatkę piersiową. 

Through The DarkWhere stories live. Discover now