Kornelia
Pobiegłam za Mileną do wyjścia, rzucając tylko przepraszające spojrzenie Louis’emu. Dlaczego jego przyjaciel musiał okazać się dupkiem? Akurat zaczynałam dogadywać się z Błękitnookim, a teraz muszę wychodzić. Westchnęłam ciężko i dogoniłam przyjaciółkę dwie ulice od nieszczęsnego baru. Szła pospiesznym krokiem, stukając głośno obcasami. Harry musiał powiedzieć coś naprawdę okropnego, skoro Milena była tak zdenerwowana. Prawie biegłam, by dotrzymać jej kroku.
- Hej! Zwolnij - powiedziałam i chwyciłam ją za ramię. Westchnęła przeciągle i spojrzała na mnie przepraszająco.
- Nie powinnam cię namawiać, by wejść do tego klubu. Przepraszam też, że zrujnowałam twój wieczór. Wiem, że bawiłaś się lepiej ode mnie - wyrzuciła z siebie te słowa jednym tchem i spojrzała na chodnik. Zaśmiałam się ciepło i chwyciłam ją za dłoń.
- Przestań, głupia. Ten wypad okaże się fajny tylko w momencie, gdy obie będziemy się świetnie bawić. - pokręciła głową i otworzyła usta, by coś powiedzieć, lecz jej przerwałam - OBIE! Rozumiesz? Jesteśmy tu, bo są twoje urodziny, nie będziemy ich marnować na jakichś dwóch nowo poznanych typków - powiedziałam i dałam jej kuksańca w bok. Uśmiechnęła się smutno i ścisnęła moją dłoń. Jej usta ułożyły się w słowo „dziękuję”, a ja tylko wyszczerzyłam zęby. Rozejrzałam się po okolicy. Trafiłyśmy na jedną z bardziej zatłoczonych ulic centrum, więc do głowy wpadł mi pewien pomysł.
- Hej. Jest wcześnie. Może poszukamy innego lokalu?
- Nie... Nie mam na to ochoty. Poza tym już wyczerpałyśmy limit wydatków na dzisiejszy wieczór. - odpowiedziała cicho i skręciła w uliczkę, prowadzącą do naszego hotelu. Pokręciłam głową i zatrzymałam ją.
- Więc wykorzystamy oszczędności jutrzejsze. - powiedziałam z uśmiechem i nakierowałam ją z powrotem na centrum. - Jutro możemy pogłodować - dodałam, a ona zaśmiała się cicho. Wreszcie! Właśnie na to czekałam. Rozchmurzyła się nieco, więc zaczęłyśmy szukać jakiegoś klubu. Po krótkim czasie trafiłyśmy na przytulny bar karaoke. Uwielbiałyśmy tego typu imprezy, więc nawet się nie zawahałyśmy, by wejść do środka. W przeciwieństwie do nieszczęsnego ekskluzywnego pubu, wejściówka nic nie kosztowała.
Wystrój baru był bardzo ciemny. Na brązowych ścianach wisiały cztery ekrany z wyświetlanymi tekstami piosenek karaoke, a w najdalszym od wejścia lewym rogu znajdowała się malutka scena, na której ochotnicy mogli dać swój wokalny występ. Po prawej stronie od wejścia stał prostokątny bar, za którym krzątał się rozweselony barman, ubrany w białą koszulę i czarne spodnie na szelkach. Serio, co jest z tymi londyńczykami i szelkami? Zaśmiałam się sama do siebie i podeszłam do stolika, stojącego w prawym rogu naprzeciwko wejścia. Powiesiłyśmy płaszczyki na krzesłach i, nic nie mówiąc, podeszłam do baru. Wiedziałam co Milena chciałaby zamówić i domyślałam się, że w tym miejscu będzie nas stać na piwo, jeśli wykorzystamy nieco jutrzejszych oszczędności. Wątpiłam jednak, że dostanę tutaj jakieś drinki. Oparłam się łokciami o drewniany, wypolerowany blat i czekałam aż barman obsłuży dwie wysokie i chichoczące dziewczyny. Widziałam jak do nich mruga i z nimi flirtuje. Uśmiechnęłam się do siebie. Barman już na odległość zarażał wesołym entuzjazmem. Gdy postawił na barze dwa drinki przybiłam sobie mentalną piątkę, widząc, że mi się poszczęściło i może nawet będę w stanie wypić dzisiaj moje ulubione Sex On The Beach. Chłopak podszedł do mnie uśmiechnięty od ucha do ucha.
- Co dla ciebie, moja droga? - zapytał
- Trzy piwa, w tym jedno z sokiem. A do tego jedno Sex On The Beach - usłyszałam za sobą znajomy głos i zesztywniałam - Resztę zatrzymaj dla siebie - dodał, a ja dostrzegłam nad sobą rękę, która podawała właśnie barmanowi dwieście funtów. Chłopak otworzył szeroko oczy i oddał pospiesznie pieniądze mojemu niechcianemu towarzyszowi.
YOU ARE READING
Through The Dark
FanficCo się dzieje, gdy podczas zwykłego urodzinowego wypadu poznajesz z przyjaciółką dwóch przystojnych, bezczelnych i bogatych mężczyzn? Twoje życie zmienia się całkowicie i to niekoniecznie na lepsze. Właśnie znalazłaś się przed wyborem między uczucie...