76 Till we're seventy

236 20 6
                                    

Kornelia

Nie wiedziałam ile okrążeń wokół salonu wykonałam, gdy z rozmyśleń wyrwało mnie ciche pukanie do drzwi. Podskoczyłam przestraszona. Wszystkie moje nerwy były pociągane do granic możliwości. Na miękkich nogach podeszłam do drzwi wejściowych i spojrzałam przez judasza.

Moje serce zabiło szybciej, w gardle pojawiła się jakaś gula, której nie mogłam przełknąć. Czekoladowe oczy rozglądały się dookoła, lekko zniekształcona twarz nie wyrażała żadnych emocji, ale wiedziałam, że miało to się zmienić, gdy tylko otworzę drzwi, co zrobiłam w rekordowym tempie.

- Calum - szepnęłam, jakby ktoś miał nas usłyszeć. Calum rozpromienił się szybko i pochylił, by złożyć na moim policzku delikatny pocałunek.

- Kruszyno - powiedział z uczuciem, które przywróciło wszystkie, stłumione w ostatnim miesiącu, emocje. Zacisnęłam wargi, powstrzymując płacz. To nie był czas na moją słabość. Ale Calum od razu to zauważył. On zawsze widział.

- Hej, co się stało? - zapytał, zastępując uśmiech zmartwieniem. Rozejrzałam się po korytarzu i otworzyłam szerzej drzwi.

- Wejdź - powiedziałam, a on posłuchał od razu. Minął mnie w progu i stanął na środku salonu, jakby czekał na dalsze instrukcje.

- Gdzie byłeś? - zapytałam, zamiast tłumaczenia swoich nerwów. Calum pokręcił gwałtownie głową i oparł plecy o tył kanapy, zakładając ręce na piersi.

- Nie, nie, nie, kocie, najpierw pogadamy o tym co cię trapi - odparł, a ja postanowiłam zignorować zdrobnienie, którym zwracał się do mnie Louis. Chciałam protestować. Wypytać Caluma co tu robił, gdzie był przez cały miesiąc, wściec się na niego i wywalić ze swojego mieszkania, ale jedyne o czym mogłam myśleć to słowa Nialla: "romansowała z Calumem, razem planowali nas wydać". Moje oczy zaszły łzami, więc spuściłam wzrok na podłogę, unikając brązowych tęczówek. Biorąc głęboki, drżący oddech wydusiłam wreszcie z siebie:

- Jest źle, Cal. Ktoś nas wrobił. Pewnie Michael. Cholera, jestem na celowniku. - Calum zmarszczył brwi, jakbym przemawiała do niego w jakimś egzotycznym języku. Odepchnął się od oparcia kanapy i podszedł do mnie, ujmując moją twarz w dłonie. Skierował ją ku górze, ale wciąż odmawiałam spojrzenia w te przenikliwe ciemne oczy.

- Kruszyno, o czym ty mówisz? - zapytał szeptem, pochylając się nade mną. Zacisnęłam powieki, a kilka łez spadło na moje policzki.

- Mają jakieś taśmy. Jakieś dowody na to, że ty i ja romansujemy, że wydaliśmy naszą grupę MI5. Ale przecież to nieprawda! To nieprawda - załkałam cicho i położyłam swoje dłonie na jego, ale on szybko je odepchnął, by wziąć mnie w mocne objęcia.

- Ćśśś, kruszyno. Oczywiście, że nie! To wszystko kłamstwa! Sprawka Michaela - mruczał w moje włosy zapewnienia, które sama ułożyłam sobie wcześniej w głowie. Rozpłakałam się w jego ramionach, a on trzymał mnie mocno i cierpliwie aż nie uspokoiłam się na tyle, by być w stanie znów coś powiedzieć.

- Harry, Milena i Louis oglądają teraz te nagrania, sprawdzają co się dzieje. Ale boję się. Boję się! Niall wydawał się być pewny o mojej winie. Gotowy był wpakować mi kulkę, cholera, Calum, jeśli te nagrania są rzeczywiście tak dobrze zrobione? Jeśli nie ma dowodu na naszą niewinność? - mówiłam w jego ramię. Uspokajał mnie cichymi szeptami aż wreszcie moja twarz ponownie znalazła się w jego dłoniach, jego oczy na poziomie moich. Wtedy zamilkłam. Patrzył na mnie z bólem, ze strachem, ze zdziwieniem... Tyle emocji w tej czekoladowej przestrzeni. Przełknęłam ciężko, gdy jego nos dotknął mojego, usta niemal otarły się o moje wargi. Zamknęłam oczy, wstrzymując oddech. Nie mogłam tego zrobić. Nie mogłam zmarnować miesiąca, dzięki któremu uratowaliśmy nasz związek. Miesiąc, w którym postanowiłam pozwolić małemu człowieczkowi zamieszkać w moim brzuchu. A jednak czułam bliskość Caluma, nie tylko fizyczną. Czułam jego uczucie, miłość, którą mnie obdarzał.

Through The DarkWhere stories live. Discover now