Milena
Stanęłam naprzeciwko wysokiego blondyna, którego niedbałą fryzurę zdobiła czerwona bandana. Spojrzał na mnie nieco zdziwiony, a potem przeniósł wzrok na Harry’ego. Usłyszałam ciche przekleństwo, dochodzące z mojej prawej strony.
- Styles - powiedział nieznajomy, uśmiechając się ze złośliwym błyskiem w oku. Czy ja byłam na pieprzonej wsi, na której wszyscy się znali? A może to mój towarzysz był jakąś super znaną gwiazdą, o której nie miałam pojęcia? Uniosłam brwi w zdziwieniu i spojrzałam na Harry’ego. Ten bez słowa wyprowadził mnie z windy, wzdychając głośno. Poczułam bijące od niego zniecierpliwienie. Przeszedł obok mężczyzny, nie zaszczycając go nawet spojrzeniem i ruszył w stronę wyjścia z hotelu.
- Dajcie mi spokój - warknął do siebie cicho i pokręcił głową. Obserwowałam go uważnie, zdezorientowana zaistniałą sytuacją. Który to już raz dzisiejszego wieczora?.
- Styles! - usłyszeliśmy wołanie za naszymi plecami. Harry zacisnął powieki, a mięśnie jego szczęki zatańczyły szaleńczo. Zatrzymał się i powoli obrócił twarzą do blondyna. Spojrzał na niego z wrogością, od której ciarki przeszły mi po plecach. Szmaragd zamienił się w czerń, gdy przymrużył oczy.
- Czy nie mogę przejść pięciu metrów, bez spotykania jednego z was, gnojki? - warknął, przez zaciśnięte zęby. Blondyn zaśmiał się charakterystycznym zachrypniętym głosem. Gdyby nie sytuacja, uznałabym ten dziwaczny śmiech za całkiem uroczy.
- Nie, jeśli będziesz odwalał takie akcje, jak wczoraj - powiedział, uśmiechając się do nas. Jego piwne oczy skanowały uważnie moją twarz, aż poczułam, że się czerwienię. Uniosłam jedną brew i skrzyżowałam ręce na piersi. Dwa dziwne typki jednego dnia... Trzy, jeśli miałam liczyć Harry’ego.
- Co wam do tego? Nie mieliście w tym żadnego udziału. - głos Harry’ego brzmiał jakby mężczyzna był wyczerpany. Zmarszczyłam brwi, czując jak irytacja narasta we mnie z każdą sekundą. Nie lubiłam nie wiedzieć co się wokół mnie działo, a aktualnie właśnie w takiej sytuacji się znajdowałam. Patrzyłam ze złością to na blondyna, to na Harry’ego, zaciskając mocno pięści.
- Dlatego Hemmings jest na górze? Śledzicie mnie? - Styles rozejrzał się po korytarzu, jakby spodziewał się kolejnej osoby, wyskakującej zza kwiatów lub kanap.
- Och nie. Luke jest na randce. Szczęśliwym tylko trafem padło na to samo miejsce, do którego przyprowadziłeś tę piękną damę - blondyn mrugnął do mnie uwodzicielsko, a ja obrzuciłam go pogardliwym spojrzeniem.
- Nie. - powiedziałam stanowczo, robiąc najwredniejszą minę, na jaką było mnie stać. Zobaczyłam kątem oka, że na twarzy Harry’ego buduje się uśmiech. Nieznajomy wyszczerzył zęby.
- Jesteś kretynem, ale gustu do kobiet ci nie można odmówić - rzekł, wskazując dłonią na mnie. Wypuściłam głośno powietrze z ust i położyłam dłonie na biodrach.
- Serio. Wciąż tu jestem - warknęłam.
- Nie da się ukryć - odpowiedział, ponownie do mnie mrugając. Uh, faceci... Harry poruszył się nerwowo i położył dłoń na moich plecach. FACECI!
- Dobra, dosyć tego flirtu. Jeśli nie masz nic przeciwko temu, odwiozę tę piękną damę do domu - przerwał naszą ambitną wymianę zdań i skierował mnie ponownie w stronę wyjścia. Nie byliśmy jednak w stanie zrobić nawet jednego kroku.
- Właściwie to mam sporo przeciwko temu - głos blondyna obniżył się o kilka tonów, przyprawiając mnie o dreszcze. Harry zacisnął zęby i potarł ręką czoło.
YOU ARE READING
Through The Dark
FanfictionCo się dzieje, gdy podczas zwykłego urodzinowego wypadu poznajesz z przyjaciółką dwóch przystojnych, bezczelnych i bogatych mężczyzn? Twoje życie zmienia się całkowicie i to niekoniecznie na lepsze. Właśnie znalazłaś się przed wyborem między uczucie...