4. Maybe I'll get drunk again

735 37 0
                                    

Milena

        Przeszkadzało mi towarzystwo tych dwóch typków. Pomyślałam, że może, jeśli nie będziemy protestować i wchodzić z nimi w konfrontacje, szybko znudzą się naszym towarzystwem i sobie pójdą. Starałam się rozmawiać tylko z Kornelią, lecz jej częste śpiewanie i zamawianie drinków nieznośnie mi to utrudniało. Podczas pierwszej wykonanej przez nią piosenki, przy stoliku panowała kompletna cisza. Pomogło mi to znieść długie momenty sam na sam z Harrym, gdy Louis poszedł zamówić whisky. Rozproszenie, w postaci głosu Kornelii, było mi więc bardzo na rękę. Niestety, sytuacja pogorszyła się dla mnie po powrocie mojej przyjaciółki do stolika. Zauważyłam, że między nią a Louis’m trzaskały iskry, więc, gdy wreszcie przestał ją komplementować, zajęli się rozmową, ignorując wszystko, co działo się wokół nich. Gdy Kornelia skończyła drinka i wstała od stolika, by zamówić sobie następnego, mężczyzna pobiegł od razu za nią. Świetnie. Znów sam na sam z Harrym. Bez jakiegokolwiek czynnika rozpraszającego.

       Nie wiedziałam na czym zawiesić wzrok ani gdzie podziać ręce. Czułam się okropnie niekomfortowo w tym towarzystwie. Wreszcie postanowiłam udać, że jestem niezwykle zainteresowana listą kontaktów w moim telefonie. Przejeżdżałam palcem po ekranie, udając, że przyglądam się czemuś ważnemu. Niedługo jednak cieszyłam się słodką ciszą. 

       - Chodź ze mną na spacer - usłyszałam niski głos. Parsknęłam głośno i, z niedowierzaniem wypisanym na twarzy, spojrzałam na mężczyznę.

       - Śnisz - warknęłam i wróciłam do przeglądania listy. Westchnęłam ciężko, bo zajęcie to nie było tak zajmujące, jakbym chciała. Położyłam więc telefon na stole i postanowiłam wsłuchać się w fałszywe dźwięki wychodzące z gardła zabawnego łysolka, stojącego teraz na scenie. Wiedziałam, że Harry wbija we mnie wzrok, który przyprawiał mnie o dreszcz irytacji. Potarłam ręką szyję i utkwiłam wzrok w blacie stołu. 

       - Gdzie się zatrzymałyście? - głos miał neutralny, jakby pytał o pogodę.

       - Gdzieś, gdzie na pewno nie chciałybyśmy cię widzieć - syknęłam bez patrzenia w jego stronę

       - Na jak długo zostajecie w Londynie? - kolejne pytanie. Westchnęłam ciężko i zacisnęłam pięść. 

       - Nie twoja sprawa

       - Chodź ze mną na kolację - zaśmiałam się cicho, bez wesołości i pokręciłam w niedowierzaniu głową.

       - Nie - powiedziałam krótko.

       - Jutro?

       - Nie.

       - Wpadnę po ciebie o szóstej. 

       - Co?! - dopiero teraz spojrzałam na niego i zauważyłam, że trzyma mój telefon. Ja chyba śnię. Wyrwałam czym prędzej urządzenie z jego ręki i spojrzałam w ekran. Przeglądał folder „notatki”, w którym, oczywiście, miałam zapisany adres naszego hotelu. Przeklęłam się w duchu, że umieściłam go właśnie tam i zanotowałam w myślach, by od teraz używać mniej oczywistych miejsc do zapisywania ważnych informacji. 

       - Czy ty masz coś z głową? - warknęłam cicho, nie chcąc robić kolejnej sceny. Zaśmiał się cicho i przytaknął. 

       - Ty mi w niej zawróciłaś - mruknął zmysłowo. Głos utknął mi w gardle, gdy jego oczy zwróciły się ku moim. Ledwie wytrzymałam to głębokie spojrzenie. Zadrżałam. 

       - To co? Kolejna piosenka? - Louis odsunął krzesło dla Kornelii, a ona przytaknęła ochoczo. Chłopak klasnął w dłonie i podbiegł do dj-a, by zamówić nowy utwór dla mojej przyjaciółki. Ja jednak ciągle wpatrywałam się w ogarniający mnie szmaragd, który na chwilę przyćmił wszystko dookoła. 

Through The DarkWhere stories live. Discover now