65. Who will save you now?

442 26 10
                                    

Treści przeznaczone dla osób powyżej 18r.ż.!


Who will save you now




Milena

      Nie do końca wiedziałam, jak czułam się po wyznaniach Kornelii. Jej relacja z Calumem od samego początku wydawała się być złym pomysłem i zdarzenia, które miały miejsce tylko to potwierdziły. Hood stracił grupę, Kornelia była o krok od zdradzenia swojego chłopaka. To wszystko nie dawało mi spać. Z niechęcią uznałam, że moja propozycja, dotycząca jej wyjazdu z Anglii, wydawała się jedynym odpowiednim wyjściem. Niestety, wyjściem niewygodnym. 


      Przewracałam się z boku na bok, myśląc o problemie przyjaciółki, gdy usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi, dochodzący z salonu. Zerwałam się na łóżku, czując powiew ekscytacji. Wrócili... Spojrzałam na zegarek, który wskazywał drugą szesnaście i wparowałam do salonu z szerokim uśmiechem na ustach. 

      Harry rzucił właśnie torbę podróżną na podłogę, podczas gdy Louis zamykał za sobą drzwi na klucz. Zobaczywszy mnie stojącą w progu, Harry wyszczerzył zęby i rozłożył ręce. Nie tracąc czasu, podbiegłam do niego i podskoczyłam, zaplątując nogi wokół jego bioder. Uderzyłam swoimi ustami o jego, nie marnując powietrza na zbędne słowa. Bez zerknięcia na stojącego za nim Lou, Harry ruszył do sypialni, trzymając mnie wciąż w swoich ramionach.

      - Ciebie też miło widzieć! - zawołał Tomlinson, na co pomachałam mu ręką, zanim białe drzwi zasłoniły mi na niego widok, a Harry rzucił mnie na łóżko. Przygryzłam dolną wargę, patrząc na niego głodnym wzrokiem, gdy rozpinał powoli guziki swojej czarnej luźnej koszuli. Wykrzywiłam usta w cwaniackim uśmiechu w momencie, w którym rzucił niedbale materiał na ziemię i wdrapał się na łóżko, zbliżając do mnie na czworaka. Sięgnęłam jego szyi i przyciągnęłam go do głębokiego pocałunku. Widziałam jego rozszerzone źrenice, nadające mu wyglądu drapieżnika, który właśnie zlokalizował swoją ofiarę. To spojrzenie wystarczyło, by rozniecić ogień w pewnych partiach mojego ciała, o których księża boją się wykładać na lekcjach religii w liceum. 

      - Ty mała kusicielko. - pomruk, jaki z siebie wydał, mógł równie dobrze należeć do przyczajonej czarnej pantery. - Specjalnie ubrałaś moją koszulkę, hm? Wiedziałaś jak zareaguję, gdy zobaczę cię w takim wydaniu, szczególnie po tej długiej rozłące - włożył swoją dużą dłoń pod materiał szarego t-shirta, który miałam na sobie, głaszcząc niebiańsko mój brzuch. Z ust wyrwało mi się ciche westchnienie i ozdobiłam twarz półuśmiechem. 

      - Ta koszulka widziała już bardzo dużo pod twoją nieobecność - szepnęłam, a w jego oczach błysnęło pożądanie, które zapewne z trudem opanował. Zmierzył mnie bezwstydnie wzrokiem i oblizał wargi

      - Ach tak? Nie mogłaś się powstrzymać, by na mnie poczekać? - długie palce wdarły się pod moją bieliznę, wydzierając ze mnie cichy pisk. 

      - Tak długo... Ach...tak długo cię nie było, a po każdej rozmowie telefonicznej odczuwałam p... pięć raz-razy bardziej twoją nieobecność - jąkałam się przez sprawny masaż, jaki właśnie na mnie wykonywał. Wolną ręką sięgnął mojego warkocza i pociągnął mocno, eksponując moją szyję, w którą wpił się wargami, zostawiając na skórze widoczne ślady. Przyjemność budowała się we mnie coraz gorętszymi falami, pozbawiając mnie siły woli do dalszych prób wyciśnięcia z siebie choćby słowa. 

      Harry wbił we mnie dwa palce, wznosząc na szczyt moją ekstazę wraz z każdym ich ruchem. Zacisnęłam dłonie na jego włosach, ciągnąc za nie mocno i schowałam twarz w zgięciu między jego szyją a ramieniem, tłumiąc tym samym coraz głośniejsze jęki. 

Through The DarkWhere stories live. Discover now