30. Come inside, don't be afraid. I'll keep you safe

724 28 6
                                    

Kornelia

Hey there, little girl

Come inside, don't be afraid. I'll keep you safe*

       Nie mogłam uwierzyć swojemu szczęściu. Pojawili się w chwili, gdy zaczęłam tracić ostatnią nadzieję na zmianę decyzji Mileny. Czy byłam złym człowiekiem przez to, że chciałam wrócić do Anglii, chciałam ponownie znaleźć się w objęciach Louis’ego i nie martwić się o pieniądze? Czy byłam złym człowiekiem, bo wszystkie moje marzenia łączyły się ze wsparciem zorganizowanej grupy przestępczej? Większość powiedziałaby, że tak, ale nie dbałam o to. Nie mogłam przecież zapanować nad własnymi uczuciami. Miałam dwa wybory. Z jednej strony - leczenie tęsknoty, walka o mierne miejsce pracy, które zapewni mi, co najwyżej, średnie zarobki, pozostanie w szarej nudnej Polsce. Z drugiej - powrót do faceta moich marzeń, świetnie płatna praca (piętnaście tysięcy funtów!)  i boski Londyn wokół mnie. Rozumiałam oczywiście argumenty Mileny, rozumiałam dlaczego nie chciała się zgodzić na tę opcję, ale ja nie mogłam przestać o tym myśleć. O NIM. 

       Zakryłam usta dłonią, wpatrując się przez łzy w mężczyzn przede mną. Mój świat zawirował, gdy zobaczyłam te błękitne roześmiane oczy. Na zmiękłych nogach przywitałam objęcia Louis’ego i zarzuciłam mu ręce na szyi. Wtuliłam się w niego mocno, a łzy popłynęły po moich policzkach ciągłym strumieniem. 

       - Ty mała psotnico, myślałaś, że tak łatwo mi uciekniesz? - szepnął mi do ucha. Zaśmiałam się cicho, a owy chichot przerodził się po chwili w słaby szloch. Pokręciłam głową i odsunęłam się od Louis’ego, chwytając w dłonie jego twarz. Uśmiechał się szeroko, a ja zawtórowałam mu tym samym, po czym zbliżyłam się szybko i złożyłam tęskny pocałunek na jego ustach. Nie mogąc powstrzymać podekscytowania, z wargami wciąż przyklejonymi do jego, podskoczyłam i owinęłam swoje nogi wokół jego bioder. Zareagował natychmiastowo, łapiąc mnie pewnie w pasie i przytrzymując, bym się nie zsunęła. 

       Wreszcie oddaliłam od niego nieco twarz i spojrzałam w głębię jego błękitnych oczu. W ich kącikach pojawiły się delikatne zmarszczki, gdy oblizywał ze smakiem usta. 

       - Mmm... jak ja za tym tęskniłem - powiedział, przymykając z błogością powieki. Zaśmiałam się i ponownie pochyliłam, by znów go pocałować. Polizałam delikatnie jego dolną wargę, a potem zassałam ją nieco. Louis mruknął z satysfakcją i przycisnął mnie bardziej do siebie. Przerywając pocałunek, pochyliłam się do jego ucha, przygryzając delikatnie płatek. 

       - Nie myśl, że nie czeka nas rozmowa - szepnęłam, próbując wygenerować w swoim tonie groźbę, lecz marnie mi to wychodziło. 

       - Dostanę wpierdol? - zażartował, na co zaśmiałam się cicho. 

       - Gorzej - odparłam, a on nabrał ze świstem powietrza, imitując na swojej twarzy wyraz szoku. Zaśmialiśmy się razem, a potem zrzedły nam miny, gdy odezwała się Milenai. 

       Poczułam się okropnie, gdy wypomniała mi rzekomą naiwność. Nie zgadzałam się z nią. Nie byłam naiwna. Poczynania Harry’ego i Lou od początku były podejrzane, a my udawałyśmy, że nic nie widziałyśmy, bo tak było wygodniej. Wiedziałam, że podświadomie nie chciałyśmy się dowiedzieć, bo życie przy ich boku było niezwykle przyjemne. Nie wspominając już o uczuciach, które do nich żywiłyśmy. Jeśli ktoś tu był naiwny to Milena, udająca przed sobą, że wcale nie chce tego, co chłopaki nam zaproponowali. Ja przynajmniej nie walczyłam z moimi pragnieniami. 

Through The DarkWhere stories live. Discover now