47. Shall we eat all the poison and leave all the questions behind?

690 24 17
                                    

Kochane! Ostatnio wyświetlenia mocno spadły, aktywność na blogu jakoś zwolniła :( Pomóżcie, pomóżcie! Marzenie 50 000 do 50. rozdziału wciąż jest do zrealizowania, ale nie bez Waszego wkładu. Może podzielicie się ze znajomymi fankami adresem bloga, opiszcie swoje wrażenia pod tagiem #TTDff? Byłoby naprawdę super, gdyby udało się dotrzeć do tego celu dzięki Wam, Gangu nasz cudowny! :D

No i oczywiście wciąż zapraszamy do głosowania w sondzie :) TTD nadal walczy o pierwsze miejsce :) 


Kochamy Was! 

Miłego czytania i wrażeń!


A. <3 & M. xx

Shall we eat all the poison and leave all the questions behind? 


Kornelia


     Był środek nocy, gdy obudziłam się w łóżku Louis’ego, spostrzegając, że leżałam w nim sama. Przetarłam leniwie oczy i ziewnęłam przeciągle, przewracając się na drugi bok. Głaskałam palcem miejsce, w którym jeszcze wieczorem znajdował się Louis, a potem podniosłam się i wstałam z łóżka, kierując się do łazienki. Odświeżyłam się szybko po czym zeszłam schodami w dół. W salonie w moje nozdrza uderzył nieprzyjemny zapach dymu tytoniowego. Louis siedział na kanapie, tyłem do mnie, zgarbiony nad papierosem. Szklana popielniczka zapełniała się popiołem. Podeszłam na palcach do ukochanego i objęłam od tyłu jego szyję, całując go w policzek. Chwycił mnie wolną dłonią za rękę i uśmiechnął delikatnie. 

       - Dlaczego nie śpisz? - zapytałam, głaszcząc go powoli po klatce piersiowej. Wziął głęboki oddech, a papieros znalazł się między jego wąskimi wargami. Końcówka pojaśniała, gdy żar wypalał kolejne milimetry bibułki, a potem wylądowała zgnieciona na szkle. Louis opadł plecami na oparcie kanapy i długo wypuszczał z płuc szary dym. Ominęłam w tym czasie kanapę i usiadłam przodem na jego kolanach. Szara substancja otoczyła mnie z każdej strony, osiadając charakterystycznym zapachem na moich włosach. Louis patrzył na mnie w milczeniu, nie ujawniając żadnych oznak zmęczenia, choć dopiero dwie godziny temu położyliśmy się spać. Czy w ogóle zasnął? 

       - Co się dzieje? - zapytałam, obejmując go w pasie i zatapiając swoją twarz w zgięciu między jego szyją a ramieniem. Nie odpowiedział. Poczułam delikatne łaskoczące pociągnięcie, gdy zaczął bawić się końcówkami moich włosów. - Louis? 

       - Widziałem was - szepnął, niemal wchodząc mi w słowo. Zamarłam na jego kolanach, a zdenerwowanie zaczęło przejmować kontrolę nad moimi kończynami. Oddaliłam się powoli od Louis’ego i spojrzałam w jego oczy, które w ciemności zdawały się mieć kolor nocnego bezgwiezdnego nieba. 

       - “Nas”? - mruknęłam, doskonale wiedząc kogo Louis miał na myśli. Zamknął na chwilę oczy i zwilżył językiem wargi. 

       - Chcesz mi coś powiedzieć? - zapytał cicho, spokojnie. Przygryzłam wargę, dotykając opuszkami palców jego policzka. 

       - Nie. - odparłam, a on zacisnął powieki. 

       - Kornelia…

       - Nie chcę ci nic powiedzieć, bo nie ma powodu. Calum i ja nie zrobiliśmy nic złego. - powiedziałam, starając się, by nie podnieść głosu. 

       - Mam dość, kręcących się wokół ciebie facetów - warknął. Jego oczy pozostawały zamknięte, jakby nie chciał na mnie patrzeć. 

       - Louis! Tylko ty jesteś facetem, na którym mi zależy, rozumiesz? - potrząsnęłam nim, zmuszając, by w reszcie uniósł powieki. Zrobił to, ale jego wzrok powędrował w bok. - Louis! - palcem zmusiłam go, by spojrzał w moje oczy. Zrobił to z lekkim oporem. Między jego brwiami pojawiła się mała zmarszczka. 

Through The DarkWhere stories live. Discover now