32. I searched every room for a way to escape

634 27 2
                                    

I searched every room for a way to escape*



Kornelia


   Przedziwnie było znów leżeć w tym wielkim, prostokątnym łóżku, wpatrując się w kratkę światła, padającego na ścianę, zza okna nade mną. Włożyłam ramiona pod głowę i zagryzałam wnętrze policzka, myśląc o tym, co ostatnio działo się wokół mnie i Mileny. Różowa walizka stała w kącie mojej sypialni, czekając na swoją kolej w rozpakowywaniu, ale ja wciąż nie mogłam się na to zdobyć. Zresztą, przyleciałyśmy do Londynu dopiero dzisiaj. Spojrzałam na staromodny czarny budzik. Wczoraj. Nie zdawałam sobie sprawy, że już jest tak późno. Oparłam się na łokciu i spojrzałam w okno. Niebo jaśniało już stopniowo. Westchnęłam ciężko i pokręciłam głową. Wstałam z łóżka i skierowałam się w stronę drzwi przede mną. Zaskoczona zobaczyłam, że niedbały blond kok wystaje zza oparcia skórzanej kanapy. Ruszyłam do kuchni i podeszłam do czajnika, z ulgą uznając, że jest gorący. Zalałam wrzątkiem kubek z herbatą i wróciłam do salonu. 

        - Też nie możesz spać? - zapytałam, kierując się do fotela. Milena siedziała z podkulonymi kolanami i kubkiem w dłoniach, z którego unosiła się para. 

        - Ta… - mruknęła, wpatrując się w drzwi wejściowe. Kiwnęłam głową w odpowiedzi i opadłam na skórzane poduszki, kładąc się w poprzek fotela i umiejscawiając ciepły kubek na swoim brzuchu. 

        - O czym myślisz? - zerknęłam na przyjaciółkę, sącząc powoli gorący napój. Spojrzała na mnie wymownym wzrokiem i uniosła brew, wzruszając przy tym ramionami. 

        - Ta… ja też - odpowiedziałam na milczenie. Herbata poparzyła mi podniebienie. 

        - Myślisz, że dobrze zrobiłyśmy? - Milena śledziła krawędź swojego kubka opuszkiem palca. Zacisnęłam wargi, zastanawiając się nad odpowiedzią. Nawet, jeśli decyzja, którą podjęłyśmy, była zła, raczej za późno już na refleksje i wycofywanie się z zaistniałej sytuacji. Harry i Louis mieli nam jeszcze sporo do wyjaśnienia i obawiałam się tego, co mogą nam wyznać. 

        - Tak - rzekłam krótko, wbrew swoim myślom. Milena westchnęła ciężko i poprawiła pozycję. Skóra zaskrzypiała cichutko pod jej ciężarem. 

        - Zazdroszczę ci - szepnęła, wciąż unikając mojego wzroku. Zmarszczyłam brwi zaskoczona, czekając na jakieś wyjaśnienie. - Masz w sobie tę beztroskę. Tę pewność, że to, co zrobiłyśmy nie skończy się źle - zaśmiałam się cicho, bez wesołości, na jej słowa. Pokręciłam powoli głową i pozwoliłam ciepłemu płynowi otulić swój przełyk. 

        - Nie. To nie tak. Nie wiemy, co nas czeka. Nie skaczę ze szczęścia. Po prostu… Skoro już tu jesteśmy, to czemu tego dobrze nie wykorzystać i brać tego, co najlepsze z naszej sytuacji - mruknęłam, niepewna tego, czy właśnie tak się czułam. Przytaknęłam sobie, upewniając się, że to właśnie próbowała podpowiedzieć mi podświadomość. Lepiej żyć teraźniejszością… 

        Sprał Macieja… - powiedziała beznamiętnie. Parsknęłam śmiechem i pokręciłam głową na wspomnienie naszej pożegnalnej imprezy. Biedny chłopak, wyglądał na tak przerażonego. Zapewne chwalił się, że to on wygrał walkę, gdy tak naprawdę uciekł z baru, jak ostatni tchórz. Którym zresztą był. Zasługiwał na o wiele większą karę. 

        - Taaa… Myślę, że Maciej zastanowi się następnym razem dwa razy, nim zdradzi jakąś dziewczynę - wyciągnęłam język, a Milena zachichotała cicho. Pokiwała wolno głową i już się nie odezwała. Siedziałyśmy w salonie do świtu, a potem rozeszłyśmy się w milczeniu do swoich sypialni, próbując zaczerpnąć, choć trochę, snu. 

Through The DarkWhere stories live. Discover now