59. I can't sleep tonight

702 26 9
                                    

I can't sleep tonight

 

 

 

 

Milena 

 

       Harry zatrzymał Maserati pod budynkiem, w którym, będąc ostatnio, dowiedziałam się o wypadku Stylesa. Przygryzłam wargę, przyglądając się białym ścianom i oknom, w których połyskiwały promienie zimowego słońca. Harry ścisnął moją rękę i wyszedł z samochodu. Okrążył go i otworzył drzwi po mojej stronie, ofiarując mi pomoc przy wyjściu. Chwyciłam jego dłoń i nie puszczałam jej już do momentu, w którym stanęliśmy pod drzwiami mieszkania. Harry zapukał kilka razy, ale nikt się nie odezwał. Spojrzałam na niego z konsternacją i już miałam się odezwać, kiedy szczęknął zamek, a naszym oczom ukazała się pobladła twarz Caroline. Przełknęłam ciężko, widząc w jakim stanie się znajdowała. Jej loki prawdopodobnie nie widziały szczotki od dnia pogrzebu, sińce pod oczami czyniły z niej imitację chodzącej śmierci. Spojrzała na nas niewidzącym wzrokiem i cmoknęła kilka razy, jakby oceniała smak czegoś, co przed chwilą zjadła. 

       - Słucham? - zapytała obojętnie, opierając się niedbale o framugę. Harry uśmiechnął się do niej smutno. 

       - Jak się czujesz? - zapytał, a ona przekręciła oczami i przeniosła ciężar z nogi na nogę. Jej zachowanie wydało mi się osobliwe. Zdawała się nie rozpaczać, jakby wszystko wokół przestało ją obchodzić. 

       - Dobrze. Czego chcecie? - zapytała, a jej czoło zetknęło się z drewnem, gdy oparła je o drzwi, jakby była mocno zmęczona. 

       - Chcieliśmy złożyć ci pewną propozycję. Ofiarować pomoc - powiedziałam cicho, patrząc na nią z dołu. Uniosła jedną brew i zaśmiała się cicho. Spojrzała przez swoje ramię w głąb mieszkania, a ja domyśliłam się, że miała gościa. 

       - Słyszałeś, Nick, chcą mi pomóc - rzuciła, kpiącym tonem, a za jej plecami rozległ się śmiech. Harry zmarszczył brwi i niespodziewanie chwycił Caroline za rękę, podwijając jej rękaw. Zadrżałam, gdy zobaczyłam, że skóra zgięcia jej łokcia była zaczerwieniona, a w wielu miejscach znajdowały się małe ranki, otoczone siniakami. 

       - Chyba sobie jaja robisz - warknął mój chłopak i uderzył w drzwi, które, pod wpływem jego siły, walnęły z hukiem w ścianę. - Nick! - wrzasnął, idąc w stronę salonu. Caroline zawołała za nim z wyrzutem i podbiegła do drzwi, za którymi zniknął. Stałam w progu, niepewna co powinnam zrobić, ale zanim zdążyłam wykonać jeden krok, Harry pojawił się ponownie w korytarzu, trzymając zaciśniętą dłoń na karku bladego, chudego chłopaka, którego widzieliśmy pod Irresistible po kolacji z Kaitō. Nick krzywił się z bólu i próbował wyswobodzić z silnego uścisku, ale Harry umiejętnie parował jego ciosy. Wreszcie drugą ręką zgarnął za plecami chłopaka jego nadgarstki, skutecznie go unieruchamiając. 

       - Wypierdalaj stąd i więcej nie wracaj! - krzyknął, wypychając Nicka z mieszkania z taką siłą, że ten upadł przede mną na kolana. 

       Caroline popchnęła nagle Harry’ego i uderzyła go płaską dłonią w policzek. 

       - Odpierdol się, Styles! - wrzasnęła na niego, a potem pochyliła się, by pomóc wstać Nickowi. Harry spojrzał na nią zdezorientowany, nieświadomie łapiąc się za zaczerwienione miejsce. 

       - Co ty robisz, dziewczyno?! - zapytał podniesionym głosem, gdy Caroline otrzepała ramiona chudzielca - Zamierzasz się zaćpać?! Jeszcze kilka dni nie było osoby bardziej nienawidzącej tego gówna! 

Through The DarkWhere stories live. Discover now