Rozdział 18

2.1K 189 15
                                    

9 lutego, 2004: poniedziałek

Harry musiał przeczytać faks dwa razy.

Harry Potter, jako agent dochodzeniowy Biura Śledczego przy Ministerstwie Magii, otrzymuje pozwolenie na użycie wszelkich koniecznych środków (włącznie z siłą fizyczną, niepowodujcą trwałych obrażeń ciała) niezbędnych do ochrony życia oraz przetransportowania do Wielkiej Brytanii podejrzanego o sympatyzowanie ze śmierciożercami, byłego aurora, Draco Malfoya. Po dotarciu na miejsce pan Malfoy zostanie zatrzymany do dyspozycji ministerstwa. Wtedy też wygasną przyznane mu uprawnienia.

Potwierdzone 9 lutego 2004 przez:
Arnolda Bassa
Dyrektora Biura Śledczego
Zaakceptowane przez:
Typhebusa Fallina
Ministra Magii

„Niech to szlag trafi", pomyślał. Sprawa była poważna. Chcieli Malfoya z powrotem i dali Harry'emu w tej kwestii carte blanche. Od tej chwili Draco nie miał żadnych praw, oprócz tych, które Harry sam będzie chciał mu przyznać.
Włożył faks do całkiem już pękatej teczki, którą trzymał w plecaku i zastanowił się, co, do diabła, ma napisać w sprawozdaniu. Hermiona obudziła go o szóstej rano, dzwoniąc, aby przypomnieć, że muszą dostać raport do północy czasu uniwersalnego.
Powiedział jej, że nie da rady tak szybko. Naprawdę nie posiadał jeszcze dostatecznej ilości informacji, aby przedstawić spójny obraz sytuacji.
- Rozmawiałam z biurem Bassa dzisiaj rano, Harry. Chcą mieć to z głowy do piątku.
Harry prawie upuścił telefon.
- Do piątku?! Żartujesz!
- Chciałabym. Zarezerwowałam świstoklik do Londynu dla ciebie i Malfoya na czwartek w południe waszego czasu. Aurorzy będą już czekać i wezmą go pod ochronę.
Harry nie zdołał powstrzymać śmiechu.
- Hermiona, on się nie zgodzi.
- On wcale nie musi się zgadzać. - Przyjaciółka westchnęła i Harry prawie zobaczył tworzącą się między jej brwiami zmarszczkę.
- Właśnie wysłałam ci faks. Zrozumiesz, gdy go przeczytasz.
Więc przeczytał. Musiał jakoś dostarczyć Malfoya do stacji świstoklików w centrum miasta, przetransportować ich do Nowego Jorku, potem do Londynu, a na końcu stać i patrzeć bezsilnie, jak Draco zostaje zatrzymany i zabrany przez pracowników ministerstwa. Zamknął oczy, aby wyjść naprzeciw bólowi głowy, który był pewien, że nadejdzie lada chwila.
Nie mogę tego zrobić, pomyślał. To oznaczałoby zdradzenie Malfoya w najgorszy możliwy sposób. Nawet zanim go poznał, Harry nie był pewien, czy potrafiłby zrobić coś takiego. To z kolei ponownie przypomniało mu, dlaczego po wojnie nie był w stanie działać jako aktywny auror. Teraz również nie był do tego zdolny. Nie miał nawet pewności, czy w ogóle pasował do ministerstwa, skoro traktowało ludzi w taki sposób.
Pracował nad sprawozdaniem przez następne dwie godziny, opisując szczegóły dni i nocy spędzonych z Malfoyem. Ominął najbardziej osobiste zdarzenia, ale był zupełnie szczery na temat rozwijającej się między nimi przyjaźni i tego, jak bardzo starał się zyskać zaufanie Malfoya. Napisał, iż uważa, że jest bliski sukcesu, ale potrzebuje więcej czasu.
Zapełnił w ten sposób dwie strony drobnym pismem, a wszystko to stanowiło wstęp do właściwej prośby. Dobrze, być może żądanie byłoby tu odpowiedniejszym słowem. Sięgnął po trzecią kartkę i zaczął:

Dyrektorze Bass,
w wyniku tego, czego dowiedziałem się w ciągu ostatniego tygodnia, nie mogę z czystym sumieniem oddać Draco Malfoya w ręce Ministerstwa Magii. Proszę o:
1) wydłużenie czasu trwania mojego zadania do dwóch tygodni;
2) zapewnienie mnie, że gdy pan Malfoy znajdzie się pod opieką urzędników, zachowa wszelkie prawa i przywileje należne brytyjskiemu obywatelowi i aurorowi z jego rangą;
3) pan Malfoy zostanie poinformowany o wszystkim, czego dowiedział się wywiad na temat jego pracy i życia osobistego w Nowym Jorku.
Jeśli prośby te (lub rozsądny kompromis) nie zostaną spełnione, nie będę miał innego wyjścia poza rezygnacją z pracy w ministerstwie.

Z wyrazami szacunku,
Harry J. Potter
Asystent Dyrektora Wydziału do Spraw Nadzwyczajnych
Dochodzeniowe Biuro Śledcze

Przed podpisaniem, Harry przeczytał list kilka razy. Nie był nawet pewien, dlaczego pomyślał o rezygnacji, ale gdy tylko wpadło mu to do głowy, poczuł, że postępuje właściwie. W ciągu ostatnich dni stawał się coraz bardziej świadomy tego, jak bardzo nienawidzi swojej pracy. Naprawdę nie miał wiele do stracenia.
Usiadł i przez dłuższą chwilę wpatrywał się w papiery w swojej ręce, po czym rzucił na nie zaklęcie szyfrujące i zszedł na dół, żeby nadać faks. Dziesięć minut później, roztrzęsiony, wrócił do pokoju. Czy naprawdę zagroził dyrektorowi i prawdopodobnie zaprzepaścił własną karierę? I wszystko to dla dobra Draco Malfoya? No dobrze, tak naprawdę nie tylko dla niego.
Odszyfrował każdą stronę swojego raportu, aby przeczytać go po raz kolejny, a potem schował go do teczki. Zamarł na moment nad zakodowaną stroną ze swoim ultimatum. W sposobie, w jaki trzymał zarówno kartkę, jak i różdżkę, było coś daleko zbyt znajomego. I to, jak się teraz czuł, jak gdyby przeżywał déjà vu - pobudzało wspomnienia, których nie mógł do końca dosięgnąć. Schował list, nagle zaniepokojony.

ZAGUBIONE SERCE / DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz