Rozdział 15

1.4K 120 23
                                    

Ubrany starannie, gdyż prosił go o to Harry, Draco o pół do siódmej aportował się do mieszkania Pottera. Niedługo później, opatuleni w ciepłe płaszcze, szli wzdłuż Notting Hill Gate. Adres restauracji mieli zapisany na kawałku papieru, ale i tak minęli poszukiwane miejsce dwa razy, zanim zatrzymali się przed właściwym wejściem.


Assagi okazało się niewielkim, włoskim bistro, schowanym na pierwszym piętrze stojącego przy cichej uliczce budynku. Draco obrzucił spojrzeniem pół tuzina stolików, na każdym z nich odnajdując wzrokiem tabliczkę z napisem „Rezerwacja" i pochylił się w stronę Harry'ego.


- Wygląda drogo.


Harry uśmiechnął się i dotknął opuszkami palców jego pleców.


- Jesteś tego wart.


Malfoy prawie się roześmiał, jednak zrozumiał, że Harry wcale nie żartuje.


Ich płaszcze zostały zabrane, po czym zaprowadzono ich do małego stolika przy oknie, skąd mogli patrzeć na znajdującą się poniżej ciemną ulicę. Draco obserwował spacerujących chodnikiem ludzi, dopóki nie przyniesiono menu. Wiedział, że unika spojrzenia Harry'emu w oczy, ale nic nie mógł na to poradzić. Potter z pewnością dostrzegłby wypisaną na jego twarzy winę.


- Ucharakteryzowałeś się dzisiaj na kogoś konkretnego?


Draco wzruszył ramionami, nie odrywając wzroku od listy dań głównych. Prawdę mówiąc, pomysły zaczęły mu się już wyczerpywać.


- Nie. Dlaczego pytasz?


- Wyglądasz jak... stary przyjaciel mojego ojca - powiedział Harry, skupiając się na własnym menu.


Malfoy zmarszczył brwi.


- Który?


Usta Harry'ego wykrzywiły się w uśmiechu.


- Zechcesz wybrać wino? - zapytał i pchnął w jego stronę oprawiony w skórę, gruby spis alkoholi.


Zanim go otworzył, Draco posłał Harry'emu rozdrażnione spojrzenie. Wykaz francuskich i włoskich win okazał się naprawdę imponujący, każda butelka w cenie dwukrotnie przewyższającej rynkową.


- Co zamówisz?


- Hmm... chyba cielęcinę.


Draco zawęził możliwość wyboru do trzech toskańskich win, po czym zdecydowanie wybrał to w średniej cenie. Kelnerka skinęła głową z aprobatą, zabierając od niego listę.


Pięć minut później jedzenie zostało zamówione, wino podane, a oni nadal nie powiedzieli niczego sensownego. Gdy Draco uniósł wzrok, zobaczył, że Harry wpatruje się w swój kieliszek ze zmarszczonymi brwiami. Sam nie wiedział, dlaczego zadrżał. Przecież Harry wyjątkowo się starał.


- Tu jest bardzo miło - powiedział. Potter spojrzał na niego, niemal przestraszony. - Wydaje się, że załatwienie rezerwacji nie było łatwe.


- Tak, zaczynam się zastanawiać, jak Peggy to robi. Może jest w to zamieszany jakiś Niewymowny - uśmiechnął się Harry.


- Być może. Mamy dzisiaj szczególną okazję?


- Tak. - Potter zaczerwienił się, kręcąc nóżką kieliszka między palcami. - Minęły dwa tygodnie, od kiedy ty... my... - Wzruszył ramionami.


- Och - mruknął Draco. Nie bardzo wiedział, co powiedzieć. Wszystko było słodkie, wzruszające i irytujące jak cholera. Po dwóch tygodniach bycia kapryśnym i nietaktownym, przez ostatnią dobę Harry zachowywał się w stosunku do niego wręcz cudownie. Dlaczego tak doskonały chłopak mu przeszkadzał?

ZAGUBIONE SERCE / DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz