4 lutego, 2004: środa
- Że co robiłeś?
- Spędziłem z nim trochę czasu - powiedział Harry, wyobrażając sobie minę Hermiony. - Nie było tak źle.
- Ale nie mogło też być dobrze.
- Właściwie... było zabawnie. - Zmarszczył nos, słysząc własne słowa.
- Wiesz, inaczej.
- Jesteś pewien, że to dobry pomysł?
- Nie - odparł. - Ale nic innego nie przychodzi mi do głowy. Nie zwierzy mi się ani nie wróci ze mną, dopóki mi nie zaufa. A nie zaufa mi, jeśli mnie nie pozna. W zasadzie jest całkiem miły, biorąc pod uwagę, jak bardzo nienawidził mnie w szkole.
Z drugiego końca linii usłyszał przeciągłe, pełne troski westchnienie.
- Jako twój formalny łącznik z ministerstwem muszę ci poradzić, abyś za nic nie ufał Malfoyowi.
Jego przyjaciółka była wyraźnie zadowolona, że może poinformować go, iż została oficjalnie przydzielona do jego zadania. Pracowała w Dziale Badań Nad Komunikacją, ale jakoś zdołała przekonać dyrektora Bassa, że będzie najlepszą kandydatką na to stanowisko. Teraz mogła być legalnie wścibska i wtrącać się we wszystko w ramach zawodowych obowiązków.
- Przeszukałam wszystkie dane CIA, zawierające sprawozdania współpracowników Malfoya w Nowojorskim Departamencie Magii. Dwa miesiące przed zniknięciem zaczął dostawać tajemnicze sowy. Od tego czasu stał się jeszcze bardzie skryty i aspołeczny.
- Malfoy aspołeczny? - prychnął Harry do słuchawki. W ciągu ostatnich kilku dni z pewnością nie odniósł takiego wrażenia.
- I wtedy zniknął, nie zostawiając ani jednego słowa wyjaśnienia, dokąd zmierza. Po pięciu latach pracy w tamtejszym departamencie! - Hermiona przerwała i Harry wyobraził sobie, jak w geście frustracji zawija wokół palca kosmyk włosów. - Po prostu martwię się, że... Miałeś ostatnio trudny okres i wiem, że czujesz się samotny...
- To nie tak! - jęknął Harry. - Naprawdę myślisz, że jestem aż tak desperacko spragniony przyjaźni, że szukam jej u Draco Malfoya? - Mimo tych słów, cichy głosik w jego głowie szepnął: „Przecież właśnie to robisz."
Hermiona westchnęła po raz kolejny.
- Dobrze już, dobrze. Powiedz lepiej, co wy właściwie robicie razem? Ty i Malfoy?
- Przez kilka ostatnich wieczorów jedliśmy razem kolacje. Popołudniami siedziałem trochę w kawiarni, w której pracuje, i obserwowałem go.
- Pracuje w kawiarni? - Ton głosu Hermiony brzmiał zarówno na rozbawiony, jak i pełen niedowierzania.
- On żyje jak mugol. I na ile się orientuję, nie ma kontaktu z żadnymi czarodziejami. Wygląda na to, że się tu ukrywa.
- Ale przed czym? I dlaczego uciekł, nikogo o niczym nie informując?
- Nie wiem. - Harry ziewnął. - Nie powie mi niczego na temat swojego życia w Nowym Jorku. Spędziliśmy razem ostatnie wieczory, rozmawiając o wszystkim, począwszy od polityki, przez muzykę, a skończywszy na moim rozwodzie, ale nie byłem w stanie nakłonić go, aby powiedział cokolwiek o sobie.
- Mam nadzieję, że wiesz, co robisz.
- Nie - prychnął. - Oczywiście, że nie. Ale to nigdy wcześniej mnie nie powstrzymało.*
Poprzedniego dnia, kiedy pojawił się w kawiarni i usiadł przy małym stoliku w kącie pomieszczenia, by poczytać pożyczoną od kierownika hotelu książkę, Malfoy już na niego czekał. Co godzinę przynosił mu nową, półlitrową szklankę kawy i ciastko, aż w końcu Harry zaczął się zastanawiać, czy Ślizgon nie próbuje go utuczyć.
- Zawsze uważałem, że jesteś za chudy - odpowiedział Malfoy, unosząc jedną brew.
- Ja?! - parsknął Harry, machając w jego stronę palcem. - A czy ty w ogóle pozwalasz sobie na jakiekolwiek jedzenie?
- Nic nie poradzę na to, że mam szybki metabolizm.
- Do tego ubierasz się tak, że wyglądasz na jeszcze chudszego. A tak w ogóle, dlaczego ciągle nosisz nylonowe koszulki?
I wtedy Malfoy uśmiechnął się do niego, a wyraz jego twarzy niezmiernie Harry'ego zaskoczył. Nie był pewien, czy kiedykolwiek widział prawdziwy uśmiech na twarzy swojego byłego wroga.
- Pochlebia mi fakt, że tak bardzo zwracasz uwagę na mój wygląd - powiedział, mrugnął okiem i odszedł, zostawiając Harry'ego kompletnie zdezorientowanego tym, co się przed chwilą wydarzyło. Oczywiście, że zauważył, jak Malfoy wygląda, przecież ostatnio nie robił nic poza obserwowaniem go. To jednak wcale nie znaczyło, że mu się przyglądał się. A przynajmniej nie w ten sposób.
CZYTASZ
ZAGUBIONE SERCE / Drarry
Fanfiction2 części Draco Malfoy po ucieczce z Anglii, osiadł w Ameryce. Z pozoru wiódł szczęśliwe życie okraszone sporą dawką alkoholu i spotkaniami z przystojnym chłopcami, dodatkowo jednak pracował jako szpieg, a jego sukcesy są dość imponujące. Kilka lat...