Zanim Ślizgon wszedł pod rozpryskującą się wodę, posłał mu uśmiech przez ramię. Wyglądało to na zaproszenie, więc Harry do niego dołączył. Przez prawie minutę stał tylko i obserwował, jak Malfoy, z zamkniętymi oczami, odchyla głowę do tyłu, wprost pod spadający strumień, po czym wplata długie palce w pokryte czerwonymi pasemkami, jasne włosy i odgarnia je z twarzy, tak, że przypominały teraz fryzurę, jaką nosił w dzieciństwie w szkole. A potem odchylił się jeszcze bardziej, tak, że woda spływała mu po policzkach, szczęce i szyi.
Harry czuł się rozdarty pomiędzy pragnieniem patrzenia a dołączenia się do niego. W końcu namydlił ręce i nieśmiało przebiegł palcami wzdłuż jego klatki piersiowej. Malfoy drgnął, ale pozwoli się swobodnie dotykać. Ręce Harry'ego poruszały się płynnie po pokrytej śliską substancją fakturze skóry i mięśni. Przebiegały lekko po miejscach, gdzie Draco wydawał się zdecydowanie zbyt szczupły i zwlekały tam, gdzie znalazły coś intrygującego. Przesunęły się po plecach w dół, aż do zagłębienia na granicy pośladków. Wytatuowany smok mrugnął do Harry'ego, a potem ziewnął. Gdy mężczyzna tropił palcem jego kręgi, stworzenie zwinęło się w kłębek jak kot. Potter uśmiechnął się i pozwolił dłoniom ześlizgnąć się jeszcze niżej. Malfoy gwałtownie nabrał powietrza, gdy palce Harry'ego zagłębiły się w szczelinę między pośladkami i podrażniły jego wejście, zanim rozpoczęły wędrówkę z powrotem do góry. Ślizgon także sięgnął po mydło i wciągnął Harry'ego pod strumień wody.
Potter zamknął oczy, delektując się dotykiem gładkich dłoni, poruszających się powoli po jego piersi, wzdłuż boków, po krzywiznę kręgosłupa. Nie był w ten sposób dotykany przez nikogo już od dłuższego czasu i niemal zapomniał, jak bardzo wrażliwy się przez to staje. Część jego chciała te ręce odepchnąć, zanim uda im się dotrzeć zbyt głęboko. Stał nieruchomo, aż do momentu, gdy nie mógł tego dłużej znieść i pocałował Malfoya.
Trwali tak, pod rozpryskującym się, gorącym strumieniem jeszcze przez długi czas po tym, jak spłukali z siebie całe mydło. Harry'emu wydawało się, że od powolnego poślizgu języka Draco po jego własnym, od wrażenia, jakie dostarczała spływająca im po twarzach i do otwartych ust woda, od pieszczoty gorących warg mógłby umrzeć.
W końcu Malfoy odsunął się i zakręcił kurki. Spojrzał w dół, między ich ciała i uśmiechnął się.
- To dla mnie?
Harry złapał go za rękę i zawinął ją wokół swojego na powrót twardego penisa.
- Naprawdę musisz pytać?
Draco uwolnił rękę i podał Harry'emu ręcznik.
- Tym razem zrobimy to właściwie. W łóżku.
Potter uśmiechnął się i zaczął wycierać.
Zdołali trzymać się od siebie z daleka na czas potrzebny na wytarcie i przejście do sypialni. Harry poczuł się dziwnie zakłopotany, widząc, jak Draco szpera w szufladzie i wyciąga z niej prezerwatywę i tubkę nawilżacza. Położył wszystko na nocnym stoliku i obrócił się. Jego twarz przybrała czujny wyraz.
Harry wyciągnął rękę, aby wytropić linię cienia na boku Malfoya.
- Wcześniej powiedziałeś, że nie dasz rady się ze mną kochać. Teraz jesteś pewien?
Draco kiwnął głową, przysunął się bliżej i położył obok.
- Prawdopodobnie będę żałował, ale... Żałowałbym bardziej, gdybym tego nie zrobił. - Pocałował Harry'ego w ramię, tak lekko, że Potter poczuł, jak jego gardło się zaciska. - A co z tobą? Mówiłeś, że nie nadajesz się do niezobowiązującego seksu.
„Zbyt późno na dylematy", pomyślał Harry, przyciągając Malfoya bliżej. Uświadomił sobie, iż ma nadzieję, że to spotkanie okaże się czymś więcej niż tylko niezobowiązującym aktem. Wsunął kolano między nogi Malfoya.
- Zakładam, że jesteśmy tu bezpieczni? Przed... - przerwał, rozumiejąc, iż nie powinien wyjawiać tego, co zobaczył.
Draco pocałował go, jak gdyby chciał powstrzymać od dalszego mówienia.
- Tak, jesteśmy - szepnął. - Wszystko inne może poczekać do rana.
Po tych słowach przetoczył się na plecy, ciągnąc go za sobą. Harry uśmiechnął się, zdumiony uczuciem dotyku ciepłej skóry, stykającej się z jego ciałem, pierwszy raz od miesięcy. Malfoy także się uśmiechnął, naprawdę zapraszająco, i Potter nie mógł się oprzeć. Pochylił głowę do kolejnego pocałunku. Draco wydał z siebie pełen zadowolenia dźwięk i lekko się pod nim przesunął.
Harry zmusił się, aby być cierpliwym. Nie chciał myśleć, że to ich jedyna wspólna noc, ale na wszelki wypadek zamierzał wykorzystać ją jak najlepiej. Całował go długo, aż w końcu zostawił jego usta na rzecz szyi i piersi.
Uświadomił sobie, że nigdy wcześniej nie kochał się z mężczyzną. A przynajmniej nie w ten sposób: powoli i ostrożnie, bez ubrań, odsłonięty i tak bardzo przepełniony uczuciami. Zatrzymywał się, aby obejrzeć dokładnie każdy nowy kawałek skóry, zanim go spróbował, zdumiony faktem, iż ciało Malfoya wcale nie jest tak doskonałe, jak mu się wydawało, i że wcale go to nie obchodzi. Właściwie to nawet podobało mu się, że Draco ma kilka brzydkich blizn w miejscach, które zwykle pozostawały zakryte przez ubranie, a na jednym boku widniał duży, mniej więcej tygodniowy siniak. Podobało mu się też, że pewne części jego ciała były zbyt szczupłe, a inne dziwnie umięśnione.
Przebiegł koniuszkami palców po drobnych, jasnych włoskach pokrywających jego klatkę piersiową. Sprawiały, że Draco, w porównaniu z nim, wyglądał niemal chłopięco. Pocałował piegi na jego ramionach, postanawiając później zrugać go za spędzanie zbyt wielu godzin na słońcu bez żadnej ochrony.
Draco wciągnął z sykiem powietrze, gdy Harry musnął językiem szybko twardniejący sutek. Powiercił się trochę i jęknął. Potter spojrzał na niego, jednak Draco miał zamknięte oczy. Zajął się drugim sutkiem, zastanawiając się, czy mężczyźni naprawdę robią w łóżku takie rzeczy. Nie posiadał wiele więcej doświadczenia niż to, jakie zdobył z kobietami. Miał nadzieję, że okaże się ono wystarczające.
- Wiesz, że nigdy wcześniej tego nie robiłem - szepnął z ustami tuż przy piersi Draco.
- Mmm... - chrząknął Malfoy w odpowiedzi. Wyglądało na to, że mówienie sprawia mu kłopot. - A co... z Colbym?
Harry polizał żebro, które wydawało mu się za bardzo wystające.
- To co innego - odpowiedział. - Na stojąco, w ubikacji... to nie są idealne warunki na seks. - Wcisnął nos do pępka Malfoya, na co ten zachichotał.
- Och... racja.
Potter poszczypał go wzdłuż linii pięknych, jasnych włosów, schodzących w dół brzucha. Jego podbródek musnął naprężonego penisa. Draco westchnął głęboko, a Harry oparł się na łokciu i zaczął mu się dokładnie przyglądać. Co prawda nie miał tyle doświadczenia, by móc porównać go z innymi, ale członek Malfoya zdawał się być średniej wielkości. Mniejszy niż jego własny, większy niż Colby'ego i być może nawet trochę większy niż można by się spodziewać po kimś o przeciętnej wadze.
Dobiegł go dźwięk frustracji.
- Czy byłbyś łaskaw odrobinę przyspieszyć?
Harry pochylił się do przodu na tyle, aby złożyć pocałunek na złączeniu uda i biodra.
- A jeśli nie, to co?
- Nie, nic, po prostu za chwilę oszaleję, to wszystko. - Ton głosu Malfoya był lekki i Harry odniósł wrażenie, że tak naprawdę wcale mu to nie przeszkadza.
Całował i badał dalej biodra, kolana i stopy, a potem drogę po wewnętrznej stronie jednego uda. Draco pisnął, gdy oddech Harry'ego musnął jego jądra i po raz kolejny, gdy mężczyzna przeciągnął czubkiem języka od spodu w górę po jego erekcji.
Zaczął się podnosić, ale kolana Malfoya zacisnęły się wokół jego głowy.
- Nie, nie przestawaj. Proszę, tylko...
Harry roześmiał się i nacisnął na tylną stronę jego ud, aż kolana niemal dotknęły klatki piersiowej Draco.
- Nie słyszałeś o grze wstępnej?
Malfoy mruknął coś gderliwie.
- To coś z babskich fantazji, tak? Łącznie z czekoladkami i ckliwymi filmami?
Potter uśmiechnął się i ułożył na brzuchu. Oddech Draco przyspieszył, kiedy Ślizgon zrozumiał, że Harry zaczyna czuć się swobodnie. Potter puścił jego uda, więc Draco sam złapał za własne kolana. Właśnie taką pozycję Harry kochał u kobiet. Otwarte dla niego i drżące z potrzeby. Uświadomił sobie, że mężczyzna w ten sposób również mu się podoba, mimo że widok był inny.
Trącił czubkiem nosa jądra Malfoya, a potem musnął językiem skórę poniżej. Draco na chwilę przestał oddychać, tylko po to, aby zaraz mocno wciągnąć powietrze, gdy język kochanka powoli ruszył dalej.
- Och, Boże... - wymamrotał.
Potter pokręcił językiem wokół wejścia, a potem powoli wsunął do środka sam jego koniec, na co Draco podciągnął kolana jeszcze mocniej, jęcząc przy tym niespójnie. Harry wszedł nim w niego tak głęboko, jak potrafił, po czym zaczął go łagodnie pieprzyć. Czując, jak Malfoy drży, nie mógł powstrzymać uśmiechu.
- Jesteś pewien, że... nigdy wcześniej tego nie robiłeś?
- Dziewczyny mają to samo, wiesz? - odparł ze śmiechem. Lekko uderzył językiem mięśnie, zanim zagłębił się ponownie.
- To nie w porządku - wymamrotał Draco. Mamrotanie przekształciło się w jęk, gdy Harry poruszył się kilka razy szybko tam i z powrotem.
Potter nie przestawał, dopóki z wysiłku nie rozbolała go szczęka, po czym polizał drogę powrotną do penisa, tym razem nie będąc już tak ostrożny i delikatny. Wziął wilgotną główkę do ust i possał, próbując sobie przypomnieć ruchy „słowa Malfoya - język Colby'ego" na nim samym noc wcześniej. Draco puścił swoje kolana i oparł nogi na ramionach Harry'ego, a dłonie zacisnął na prześcieradle po obu stronach ciała.
- O Boże, proszę, przestań... - jęknął. Harry wypuścił jego penisa i uniósł wzrok. Pierś Malfoya pięknie błyszczała od potu, sprawiając, że w przyćmionym świetle Draco zdawał się iskrzyć.
- Nie chcę skończyć za szybko - sapnął.
Harry podpełzł bliżej, z kolanami Draco ciągle wspartymi o swoje ramiona, i uśmiechnął się od niego.
- W takim razie, czego chcesz? - zapytał Harry. Bo czego on sam chce, wiedział doskonale.
Malfoy uśmiechnął się.
- Chcę, żebyś mnie pieprzył. - odparł.
- Nie, żądam, żebyś mnie pieprzył.
- Żądasz? - Harry roześmiał się. Przez chwilę rozważał, czy nie powiedzieć kochankowi czegoś złośliwego na temat doboru słów, ale Draco już sięgał po prezerwatywę. Mrugnął do Harry'ego, gdy otwierał opakowanie, a potem wsunął kondom na jego penisa, nawet nie patrząc, co robi. Potter przymknął oczy w reakcji na ten krótki kontakt i zastanowił się, jak długo będzie mógł wytrzymać. Bądź co bądź marzył o pieprzeniu Malfoya już od jakiegoś czasu. Tubka nawilżacza została wciśnięta do jego ręki. Widząc zadowolony uśmieszek na twarzy Ślizgona, Harry zaczerwienił się. Rozprowadził na dłoni sporą ilość żelu i wychylił się do przodu na tyle, aby mógł całować Malfoya, kiedy wsuwał w niego jeden palec, a potem drugi, poruszając nimi powoli.
Wyraz twarzy Draco zmienił się zupełnie.
- Próbujesz mnie zabić, tak? - szepnął tuż przy ustach Harry'ego.
- Masz jakieś pojęcie, co ze mną robisz?
Potter odszukał językiem jego wargi i uśmiechnął się.
- Planowałem to już od długiego czasu.
Usunął palce i zastąpił je penisem, poruszając się do przodu powoli, aż zanurzył się całkowicie. Czuł, jak ciało Malfoya napina się w proteście. Wiedział, że potrzebuje chwili czasu na dostosowanie się, zignorował więc instynkt każący mu się ruszyć i zmusił się, aby pozostać nieruchomym tak bardzo, jak to możliwe.
Moment wejścia w kogoś zawsze był dla Harry'ego niesamowity i ten raz nie stanowił wyjątku. Czyste gorąco czyjegoś ciała otaczającego wrażliwą skórę jego penisa, nacisk, wrażenie sięgania do wnętrza innej osoby - nie pojmował, jak ludzie mogli dzielić się tym tak łatwo, tak przypadkowo. Intensywność tego, co czuł, zmusiła go do zamknięcia oczu, inaczej całkowicie by go obezwładniła.
Zaraz jednak uniósł powieki i zobaczył twarz Malfoya - jego zamknięte oczy, rozchylone usta i minę, świadczącą o czymś pomiędzy bólem a przyjemnością. Draco zmarszczył czoło i powoli wypuścił powietrze.
- Boże, to jest doskonałe - powiedział.
Harry czuł w głowie pulsujące uderzenia własnego serca.
- Tak - odparł i zaczął się ruszać.
Zmusił się, aby robić to powoli, wręcz nieznośnie powoli. Doznania były tak mocne, iż obawiał się, że skończy, jeśli tylko przyspieszy choć odrobinę. Oparł się przedramionami po obu stronach torsu Malfoya, stykając ich piersi ze sobą. Draco był teraz niemal zgięty w pół, ale nie wyglądał na kogoś, komu to przeszkadza. Harry spróbował go pocałować, lecz skoncentrowanie się na więcej niż jednym ruchu jednocześnie okazało się zbyt trudne. Zadowolił się dotykiem czoła o czoło i w końcu znalazł rytm, który mógłby utrzymać, nie tracąc przy tym nad sobą kontroli.
Nie miał bladego pojęcia, co czuł jego kochanek, mógł mieć jedynie nadzieję, że robi to poprawnie. Pieprzył Cho w ten sposób zaledwie kilka razy, po dużej ilości próśb oraz rimmingu i zawsze zastanawiał się, dlaczego ten szczególny akt był dla niego aż tak erotyczny.
„No tak, pewnie był ku temu dobry powód", pomyślał, dusząc śmiech.
Malfoy otworzył oczy i uśmiechnął się.
- Dobrze się bawisz?
Pytanie zupełnie go zaskoczyło, więc zatrzymał się w połowie ruchu.
- Tak. A ty?
Draco otoczył jego ramiona rękami.
- Kurwa, tak. Nie przestawaj.
Uniósł głowę wystarczająco, aby go pocałować i Harry poczuł, jak coś rozpływa mu się w żołądku. Popchnął Malfoya na materac i wziął w posiadanie jego usta, tak, jak brał ciało. Ślizgon jęknął i poruszył pod nim biodrami.
- Możesz skończyć w ten sposób? - szepnął mu wprost do rozchylonych ust. - Nie wiem, co...
- Dotknij mnie - polecił Malfoy, popychając jedną z rąk Harry'ego pomiędzy ich ciała.
Sytuacja wymagała odrobiny koordynacji i napięcia mięśni brzucha, ale w końcu udało mu się pocierać penisa Draco i pieprzyć go równocześnie. Jego własny orgazm był już bardzo blisko, ale Harry chciał, aby Malfoy doszedł pierwszy.
- Jesteś cudowny - powiedział z jękiem.
- Tak samo, jak ty... och, nie przestawaj... twoją ręką...
- Nie mogę zrezygnować - kontynuował Harry, dotykając wargami ust Malfoya. - Nie mogę wrócić bez ciebie.
- Nie teraz, Harry - stęknął Draco.
- Proszę, tylko... obiecaj mi, że to przemyślisz. - Prawie nieświadomie przyspieszył pchnięcia.
- Harry... - pisnął Malfoy. - Nie...
- Potrzebuję cię.
Draco wydał z siebie dźwięk przypominający szloch, ale zdawał się on być oznaką przyjemności.
- Och, Boże...
Obaj byli teraz spoceni, więc dłoń Harry'ego na penisie Malfoya poruszała się bez problemu.
- Chcę, żebyś zrobił to ze mną - powiedział, świadomy podwójnego znaczenia swoich słów. - Proszę...
Draco krzyknął i wygiął plecy w łuk, unieruchamiając tym rękę Harry'ego. Potter wsparł łokcie o materac i wbił się w niego mocno, trzęsąc się, gdy poczuł, jak ciało kochanka zaciska się wokół jego erekcji. Teraz tylko niejasno świadomy, jak jego biodra uderzają o pośladki Malfoya, stracił już nad sobą kontrolę. Kiedy dochodził, ukrył twarz w ramieniu Draco.
Przez chwilę, z wyjątkiem oddychania, leżeli nieruchomo. Ręce Malfoya ściskały go mocno, tak mocno, iż zaczął się zastanawiać, czy ze Ślizgonem wszystko w porządku. Pokręcił się trochę, a wtedy Draco go uwolnił. W odsłoniętych miejscach poczuł chłód, gdy powietrze owiało spoconą skórę. Ruszył biodrami na tyle, aby móc wysunąć się z kochanka i przez kilka sekund mocował się z prezerwatywą, po czym, zrelaksowany, ponownie na niego opadł.
- To było niesamowite - powiedział Malfoy. - Och, Boże.
Potter uśmiechnął się z ustami tuż przy jego ramieniu.
- Proszę, mów do mnie Harry.
Przez moment trwała cisza, po której Draco prychnął i uderzył go lekko.
- Jesteś takim palantem.
Harry podniósł głowę i pocałował go. Malfoy wykręcał się przez chwilę i śmiał, ale w końcu poddał się i pozwolił całować. Gdy wydał z siebie piszczący dźwięk, Potter przesunął ciężar ciała na jeden łokieć i spojrzał na niego z góry.
- Mówiłem poważnie. Chcę, żebyś ze mną wyjechał.
Malfoy przymknął oczy.
- Harry...
- Mogę ci pomóc. Wiesz, ciągle mam wpływy w ministerstwie. Wszystko, o co proszę, to abyś wziął to pod uwagę, być może tylko na kilka najbliższych tygodni. - Draco uniósł powieki i Harry pocałował go w czubek nosa. - Mógłbyś zostać ze mną. Moglibyśmy robić to każdego dnia. - Uniósł pytająco brew.
- I dwa razy w niedzielę? - zapytał Malfoy z uśmiechem. Serce Harry'ego zabiło szybciej. - Nie mogę składać żadnych obietnic - kontynuował z zanikającym teraz uśmiechem.
- To bardziej skomplikowane niż możesz sobie wyobrazić.
Potter skinął głową i trącił nosem policzek Malfoya.
- Chcę zrozumieć. Chcę pomóc. Ale najbardziej, żeby być zupełnie szczerym, chcę ciebie. - Oparł się policzkiem o pierś Ślizgona i westchnął, słuchając uderzeń jego serca.
- Nie mogę znieść myśli o powrocie bez ciebie. Już prędzej nie wyjadę w ogóle.
- Zrozumiał, że naprawdę by to zrobił.
- Nie wrócisz? - zapytał Draco, kreśląc dłonią kręgi na jego plecach. - Mówisz poważnie?
- Tak. Myślę o rzuceniu wszystkiego i pozostaniu tutaj. Nic tam na mnie nie czeka.
- Nic poza pracą, domem i przyjaciółmi...
- Nic z tego nie wydaje się ostatnio ważne. - Harry westchnął.
- Nie jesteś tu bezpieczny - szepnął Malfoy, ponownie zaciskając wokół niego ramiona.
- Ty także nie jesteś - zareplikował Potter.
- W porządku - odezwał się Malfoy po chwili ciszy.
- W porządku?
- Zastanowię się.
- Naprawdę? - Harry poderwał głowę. Draco przytaknął, choć nie wyglądał szczególnie entuzjastycznie, ale i tak dostał całusa. - Chociaż na parę tygodni. Od wieków nie byłeś w domu, prawda?
- Tak - odparł Draco i ponownie zamknął oczy. - Racja.
Potter pocałował go w szyję, a potem, prawie nieświadomie, zaczął ją lizać i kąsać.
- Harry - jęknął Malfoy. - Jest piąta rano. Możemy się przespać, zanim zrobimy to znowu?
- Przepraszam - szepnął Harry i ułożył się obok.
- Nie mogę się powstrzymać.
- Jeśli będziesz chciał, jutro mamy cały dzień. - Draco ziewnął i odwrócił się na drugi bok, a Harry przerzucił przez niego ramię.
- Cały dzień. Żeby tylko moja dupa wytrzymała - dodał Malfoy i już po kilku minutach spał. Harry przywarł do niego mocno, co rzadko robił po seksie, i w końcu także zasnął.Lajkujcie 🌟 Gwiazdkujcie 🌟 Komentujcie
CZYTASZ
ZAGUBIONE SERCE / Drarry
Fanfiction2 części Draco Malfoy po ucieczce z Anglii, osiadł w Ameryce. Z pozoru wiódł szczęśliwe życie okraszone sporą dawką alkoholu i spotkaniami z przystojnym chłopcami, dodatkowo jednak pracował jako szpieg, a jego sukcesy są dość imponujące. Kilka lat...