- Nie - powiedział Harry, opierając się ponownie o krzesło. - Absolutnie nie.
Draco zaklął po cichu i odwrócił wzrok.
- Dlaczego każdemu wydaje się, że może mówić mi, co mam robić?
- Ponieważ kilkoro z nas naprawdę może - powiedział Manny. Jego głos był łagodny i spokojny. - Wiem, czemu chcesz to zrobić, ale nie możemy ryzykować. - Manny oczywiście nie wiedział, zapewne sądził, że to z powodu wybuchu Draco dzisiejszego ranka.
- Pracowałem jako tajniak przez pięć lat - odciął się Malfoy. - I to w dość niebezpiecznych warunkach. Regularnie zajmowałem się śmierciożercami i mugolskimi gangsterami!
- Ale to było zanim się dowiedzieli, że naprawdę jesteś podwójnym agentem - powiedział Harry. - Teraz wszystko wygląda inaczej. Chcę, żebyś był bezpieczny. Ktoś inny może poprowadzić to śledztwo.
- Kto? - zapytał Draco, celując w niego spojrzeniem. - Kto inny rozumie sytuację tak dobrze, jak ja?
- Nikt - odparł Potter. - Ale to i tak niczego nie zmienia.
Draco odsunął się od stołu konferencyjnego i wstał, z frustracją przebiegając palcami przez włosy. Kiedy zwołał to zebranie, oczekiwał, że każdy pochwali jego błyskotliwą pracę dochodzeniową i będzie życzył powodzenia w dalszych poczynaniach. Nie spodziewał się takiego obrotu sprawy.
- Draco... - zaczął Manny.
- Och, zamknij się, do kurwy nędzy - rzucił Malfoy, odwracając się. - Wyjątkowo nie znoszę, kiedy traktuje się mnie jak dziecko.
- W takim razie przestań zachowywać się, jakbyś nim był - odciął się Manny. Draco rzucił mu pełne złości spojrzenie.
Harry westchnął.
- Manny, mógłbyś dać nam minutę?
- Jasne - odparł Manny, wstając. Zwrócił się w stronę Malfoya, jak gdyby chciał coś jeszcze powiedzieć, ale nie zrobił tego. W zamian potrząsnął głową i wyszedł z pokoju, zamykając za sobą drzwi.
- Wiem, że znasz się na swojej robocie. - Harry oparł się o blat stołu. - Nikt tego nie kwestionuje.
- Och, naprawdę? - zapytał Draco, stając przodem do Pottera.
- Tak, naprawdę. Nie chodzi o to, iż uważamy, że byś sobie nie poradził. Po prostu jesteś dla nas czymś w rodzaju... tajnej broni. Oni nie mają pewności, gdzie jesteś, ale gdyby mieli cię znaleźć...
- Nie znajdą - odparł Draco, krzyżując ręce na piersi. - Wszyscy zdają się lekceważyć fakt, że jestem ekspertem w pracy pod przykryciem.
Harry potarł dłonią czoło, po raz pierwszy ujawniając własną frustrację.
- W takim razie nie idź dlatego, że ja o to proszę. To okropnie ryzykowne i nie sądzę, aby właśnie teraz warto było to ryzyko podejmować. - Spuścił wzrok. - Nie chciałbym cię stracić akurat z takiego powodu.
Draco w zamyśleniu zacisnął zęby. Czy Harry był szczery, czy tylko grał na jego emocjach?
- To nie w porządku - powiedział w końcu.
Potter wzruszył ramionami i ponownie wbił oczy w stół.
- Nic z tego nie jest w porządku, wiesz? Nie jest w porządku, że zapomniałem o ważnej części mojej przeszłości. Nie jest w porządku, że widziałem śmierć bliskich przyjaciół. Nie jest w porządku, że przeznaczenie, które przypuszczalnie miałem wypełnić... - Nie skończył zdania, westchnął i skulił ramiona w geście porażki. - I nie jest w porządku, że dopiero co ponownie cię odnalazłem. Jestem zbyt samolubny, aby pozwolić ci odejść tak szybko.
CZYTASZ
ZAGUBIONE SERCE / Drarry
Fanfiction2 części Draco Malfoy po ucieczce z Anglii, osiadł w Ameryce. Z pozoru wiódł szczęśliwe życie okraszone sporą dawką alkoholu i spotkaniami z przystojnym chłopcami, dodatkowo jednak pracował jako szpieg, a jego sukcesy są dość imponujące. Kilka lat...