ROZDZIAŁ 3

1.9K 156 6
                                    

Zanim podjął decyzję, Draco przez długą chwilę przyglądał się swojemu odbiciu w lustrze.

- Dissimulo.- Obraz w lustrze zamigotał, przekształcił się, pociemniał i już po chwili Malfoy patrzył na siebie zupełnie innymi oczami. Uśmiechnął się. Harry'emu na pewno się spodoba.

- Jestem gotowy! - zawołał. Wyszedł z łazienki i roześmiał się na widok miny kochanka.

- No, no - powiedział Harry, wyraźnie starając się nie gapić.

- Wyglądam dobrze?

- Tak - odparł Potter, krzywiąc wargi w uśmiechu.

Draco zawsze rzucał na siebie zaklęcie kamuflujące, kiedy wychodzili w miejsca publiczne i każdego wieczoru wybierał coś innego. Dzisiaj był wyjątkowo przystojnym, czarnoskórym mężczyzną, z krótkimi dredami na całej głowie. Zrobił krok do przodu i uśmiechnął się do Harry'ego uwodzicielsko.

- Chodź tu. - Potter zagryzł wargę i wyciągnął rękę, aby dotknąć jego twarzy, a potem go pocałował. Pieszczota była bardzo przyjemna. Nieustannie przyprawiała Draco o szybsze bicie serca. Gdzie Harry nauczył się tak całować?

- To zawsze jest takie dziwne - szepnął Harry tuż przy wargach Draco. - W dotyku jesteś jak ty, ale nie wyglądasz jak ty. - Potter położył ręce na jego głowie i uniósł spojrzenie. Widział szorstkie sploty, ale pod palcami czuł miękkie włosy Malfoya. Zamrugał z zaskoczenia, na co Draco się roześmiał.

- Nie mów mi, że nie lubisz urozmaiceń.

Potter wzruszył ramionami i pociągnął go w stronę drzwi.

- Chodźmy.

Z Sutherland Avenue skierowali się do stacji metra. Idąc, Draco skorzystał z okazji i zapalił papierosa, ignorując znaczące spojrzenie Pottera. Wiedział, że Harry chce, aby rzucił palenie. I chciał to zrobić, ale jego życie było teraz trochę za bardzo stresujące. I, jak na razie, Harry nie nalegał.

Spacer wzdłuż Warwick Avenue, w zimny, sobotni wieczór, okazał się całkiem przyjemny. Słońce zaszło już kilka godzin temu i ulica była bardzo cicha. Kilkoro ludzi, ubranych ciepło z powodu wilgotnej, zimowej pogody, zmierzało w tym samym kierunku, co oni. Draco zaciągnął się głęboko, przymykając oczy w reakcji na uspokajające działanie nikotyny. Nie był w stanie zrozumieć, w jaki sposób udało mu się uzależnić od tego mugolskiego świństwa. Być może ojciec, mówiąc o jego samobójczych skłonnościach, miał rację.

Skorzystali z linii Bakerloo do stacji Oxford Circus, gdzie przesiedli się, aby dotrzeć na Tottenham Court Road. Pracując w Nowym Jorku, Draco spędzał sporo czasu podróżując mugolskimi środkami transportu, ale nie mógł sobie przypomnieć, kiedy ostatni raz jechał metrem. Wszystko wydawało mu się znajome, ale w sposób, jakby o tym śnił - długie ruchome schody, tłumy, śmieszne reklamy wzdłuż peronów. Doznanie sprawiło, że poczuł się niespokojny.

Kiedy ponownie wyszli na powierzchnię, zaczęło mżyć. Mimo pogody Oxford Street okazała się pełna ludzi i musieli lawirować, aby ominąć szczególnie zatłoczone miejsca. Harry pokierował ich tak, że opuścili ulicę i ruszyli w stronę Soho Square.

- Nie byłem tu od wieków - zauważył Draco, rozglądając się wokół. - Wzdłuż Greek Street było kilka fantastycznych pubów.

- Nadal są - odparł Harry, prowadząc go na sam koniec Greek Street. - I właśnie tutaj jemy kolację.

Draco uniósł wzrok ponad wejście do restauracji, gdzie widniała nazwa „The Gay Hussar".Zerknął na Pottera z uniesioną brwią.

- Jak trafnie.

ZAGUBIONE SERCE / DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz