Rozdział 26

1.2K 89 3
                                    

List zakodowany był podwójnie, najpierw prywatnym szyfrem Pottera, a potem publicznym kodem Draco. Aby go odszyfrować, Malfoy musiał odwrócić proces. Rzucił jedno zaklęcie po drugim i litery przed jego oczami zmieniły swoje pozycje. Usiadł, oparł się o drzwi i zaczął czytać.

Draco,
nawet nie masz pojęcia, jaki jestem szczęśliwy, że w końcu Cię znalazłem. Jest tyle rzeczy, o których muszę Ci powiedzieć i sądzę, że lepiej będzie, jeśli je napiszę. Czasami w ten sposób jest łatwiej.

Draco uśmiechnął się. Dokładnie wiedział, o co Harry’emu chodzi. Ostatnio doszło między nimi do zbyt wielu nieporozumień. Z jakiegoś powodu sama jego obecność mogła sprawić, że Draco zachowywał się trochę irracjonalnie.
Potter wyjaśnił, że kierował się kilkoma tropami, odkąd stało się dla niego jasne, kto utrzymuje tłumiące zaklęcie w ministerstwie. Na spotkaniu ponad tydzień temu poddał pomysł, aby tę osobę wyeliminować z gry, ale inni się nie zgodzili.

Ty również miałeś takie samo zdanie i naprawdę rozumiem przesłanki, jakimi się kierowałeś, ale dla mnie bardzo ważne było, aby dowiedzieć się więcej.

Harry odkrył, że za zaklęcie tłumiące odpowiedzialny był Arnold Bass. Draco niemal zaparło dech — biorąc pod uwagę sposób, w jaki mężczyzna się zachowywał, sam powinien na to wpaść. Zawsze cichy, zawsze gdzieś w tle, niezwracający na siebie uwagi. I jeszcze to dziwne spotkanie, dzień przed tym, jak Draco został aresztowany. Tydzień wcześniej, w czasie rozmowy na osobności, Bass poinformował Harry’ego, że dla dobra wszystkich prawda nie powinna wyjść na jaw, dopóki nie nadejdzie odpowiednia pora.

Zapytałem, kiedy ta pora nadejdzie, a on odparł w bardzo dziwny sposób: „Sam mi to powiesz”. Pamiętam, że bez słowa gapiłem się na niego przez dłuższą chwilę, a on tylko stał i uśmiechał się. Potem spytałem, dlaczego w ogóle rzucił to zaklęcie. Odpowiedział — nigdy nie zapomnę, jaki miał wtedy wyraz twarzy — że poprosił go o to minister. Więc to najwidoczniej Fallin jest odpowiedzialny za zaklęcie tłumiące? Szczerze mówiąc, nigdy nie uważałem tego człowieka za aż tak bystrego.

Tę informację Draco odłożył w pamięci, tak jak pozostałe, o jakich dowiedział się w ciągu ostatnich kilka dni, by martwić się nimi później. Wszystkie części zaczynały do siebie pasować, tworząc mglisty obraz, na razie jednak nie był w stanie dostrzec jego całości.
Przeanalizował wyznanie Harry’ego na temat jego innych poczynań: kontaktów ze śmierciożercami, spotkań, w których uczestniczył, w tym tych, na których i Draco był obecny.

Prawdopodobnie zastanawiasz się, dlaczego nic Ci o tych spotkaniach nie powiedziałem. Szczerze mówiąc, bałem się, że gdybym wyznał Ci prawdę, zacząłbyś się zastanawiać, po co tam byłem. Teraz wydaje się to dziwne, oczywiście, ale wtedy sprawiałeś wrażenie, że panujesz nad wszystkim i pomyślałem, że moja obecność jedynie Ci przeszkodzi. Obawiałem się, iż pomyślisz, że Cię szpieguję.

Harry wyjaśnił, że czuł się coraz bardziej winny z powodu wieczoru, kiedy tak bardzo się pokłócili i zdecydował, że musi zrobić coś spektakularnego. Jednak gdy jego propozycja wspólnego mieszkania została odrzucona, nabrał pewności, że Draco uważa go za kogoś co najmniej niegodnego zaufania.
Malfoy zamknął oczy i westchnął. Zastanowił się, jak by się wszystko potoczyło, gdyby zaakceptował propozycję Harry’ego. Cóż za ironia, że sprzeciwił się dokładnie z tego samego powodu, dla którego ten złożył ofertę.
Czytanie listu przerwało mu pukanie do drzwi. Schował pergamin pod poduszkę i wstał, aby przywitać gościa. Na progu jego pokoju stała Heather z wściekłym wyrazem twarzy. Weszła za nim do sypialni.
— Co to, do cholery, jest? — syknęła, szarpiąc za sukienkę z rzemyków, którą kupił dla niej w miasteczku.
Draco nie był w stanie opanować złośliwego uśmiechu.
— To pytanie retoryczne, prawda?
Heather uniosła sukienkę i spojrzała na niego ze złością.
— Miałam nadzieję, że wybierzesz coś, w czym będę mogła pokazać się publicznie, ale to... — Jedną ręką wykonała w powietrzu gest, jak gdyby szukała odpowiednich słów.
— Zrozum — powiedział Draco, ze wszystkich sił starając się brzmieć uspokajająco. — Strasznie mu się spodobała. Nie mógł się doczekać, aż cię w niej zobaczy.
— I to właśnie jest problem! Nie masz pojęcia, jak on się zachowuje w łóżku! — Niestety, Draco miał większe pojęcie, niż powinien. — Jeśli jutro nie będę w stanie chodzić, to wyłącznie z twojej winy! — Dźgnęła go w pierś akrylowym paznokciem. — I uwierz mi, wiem, jak się zemścić.
— Och, uspokój się. Myślałem, że... — Draco przerwał, ponieważ nagle przyszedł mu do głowy pewien pomysł.
Znalazł zostawioną na łóżku różdżkę i zaklęciem Accio przywołał klamry spinające zasłony przy oknie. Machnięciem różdżki transmutował je do pary mugolskich kajdanek.
Oczy Heather rozszerzyły się komicznie, kiedy jej je wręczał.
— Naprawdę muszę ci tłumaczyć? — spytał, unosząc brew. Heather w odpowiedzi jedynie na niego spojrzała. Draco złapał ją za ramiona i poprowadził w stronę drzwi. — Bądź silna. Dominuj. Wiesz... zrób z niego swoją dziwkę. — Coś między zduszonym szlochem i śmiechem wydobyło się z ust ciągle oszołomionej Heather. Draco wypchnął ją przez drzwi. — I baw się dobrze. Jemu z pewnością się spodoba.
Draco zamknął drzwi, zostawiając Heather na korytarzu z przerażonym wyrazem twarzy. Czyżby właśnie udzielił jej rady, jak ma się przypodobać jego własnemu ojcu? Potrząsnął głową i ponownie usiadł na łóżku z listami od Harry’ego.

ZAGUBIONE SERCE / DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz