Rozdział 40

1.1K 99 6
                                    

Jedna kolejka przerodziła się w cztery, a potem w wino do kolacji. Znaleźli niewielką włoską restaurację, w której żaden z nich nigdy wcześniej nie był, gdzie wdali się w rozmowę, jedząc spaghetti i popijając Chianti. Unikając wdawania się w szczegóły tak bardzo, jak to możliwe, Draco opowiedział Potterowi o swoim życiu w Nowym Jorku: wędrówkach po klubach, przyjaciołach, mieszkaniu w Alphabet City i sposobu, w jaki pełen ludzi Times Square wyglądał w środku nocy. Potter słuchał uprzejmie, wyglądając nawet na zainteresowanego.


Było już koło dziesiątej, kiedy zatrzymali się przed hotelem Draco. Malfoy zagryzł wargę, myśląc o papierosie, którego zapali za kilka minut, starając się opanować zdenerwowanie. Jeszcze nigdy w życiu nie miał tylu problemów z dostaniem się do czyichś majtek - i wciąż nie był pewien, czy to w ogóle dobry pomysł.


- Cóż, dobran... - zaczął Potter.


- Chcesz wejść na górę? - rzucił Draco. Potter spojrzał na niego w osłupieniu, więc wzruszył ramionami w, jak miał nadzieję, swobodny sposób. - To znaczy.... no, jeśli masz ochotę...


- Boże - jęknął Potter. - Nigdy nie powinienem cię pocałować.


Draco wepchnął ręce do kieszeni i zmarszczył brwi.


- To nic wielkiego. Możesz powiedzieć „nie". Ja się nie obrażę.


- To nie tak, że nie chcę.


- Nie musisz się tłumaczyć, nie jestem dziewczyną. Albo chcesz mnie przelecieć, albo nie.


- Nie o to chodzi... Myślałem... - Potter wziął głęboki oddech. - Musimy razem pracować. Być może ty potrafisz się z kimś przespać, a potem udawać, że nic się nie stało, ale ja nie.


- Kto powiedział, że mamy udawać, że nic się nie stało?


Oczy Pottera otwarły się szerzej.


- Po pierwsze, nie jestem gejem. Nie chcę, byś myślał, że to jest czymś, czym nie jest.


Draco roześmiał się tak głośno, że portier spojrzał na nich podejrzliwie.


- Boże, Potter, naprawdę straszny z ciebie naiwniak. Oferuję tylko jedno: seks. Naprawdę fantastyczny seks, bez żadnych zobowiązań. Jeśli masz ochotę, to świetnie. Jeśli nie, przestań marnować mój czas.


Potter wyglądał na całkowicie rozdartego.


- Ja... powinienem wrócić do domu.


- Więc wracaj - odparł Draco, odwracając się w stronę obrotowych drzwi. - I sam sobie obciągnij. - Wszedł do hotelu, nie patrząc za siebie.


Przemierzył hol do windy, wjechał na dziewiąte piętro i przekręcił zamek do swojego pokoju. Zrzucił ubranie i w ciemnościach wsunął się pod kołdrę. Zamierzał się masturbować, ale teraz nie miał na to ochoty.


Co najlepsze, Potter nie powiedział „nie". Draco jeszcze nigdy wcześniej nie pozwolił, by ktoś aż tak zaszedł mu za skórę, a Potterowi się to udało, mimo że nawet nie wiedział, co się dzieje.


- Jestem totalnie popieprzony - szepnął w mrok.


W pokoju rozległ się dźwięk podobny do pukania. Draco otworzył oczy i spojrzał w sufit. Czy to tylko jego wyobraźnia? Jednak po chwili pukanie rozbrzmiało ponownie.


Wstał i podszedł do drzwi. Spojrzał przez judasza - na korytarzu stał Potter, zdecydowanie bardziej niespokojny niż na dole.


- O co chodzi? - burknął Draco.

ZAGUBIONE SERCE / DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz