Rozdział 10

1.7K 133 0
                                    

Poprzedniego dnia mieszkanie Manny'ego i Draco w końcu zostało podłączone do sieci Fiuu, przez co podróże do miejsc chronionych zaklęciami stały się zdecydowanie łatwiejsze. Całe popołudnie spędzili, nakładając zabezpieczenia i powiększając kominek tak, aby spełniał standardy UKFN. Cierpliwie znieśli dwie kolejne kontrole. Aż do tego dnia Manny stawał się coraz bardziej poirytowany, skarżąc się, że sprawy postępują tak powoli. Dopiero, kiedy Draco zażartował, że mógłby wezwać kogoś i zaoferować stosunek oralny za przyspieszenie procedur, trochę się zrelaksował. Musiał minąć kolejny tydzień, zanim otrzymali oficjalne zawiadomienie o podłączeniu do sieci i konieczności założenia odpowiednich zabezpieczeń (ze szczególnym uwzględnieniem tych wypunktowanych na dwudziestej drugiej stronie przysłanej broszury).
Koniec końców Draco czuł niemal dumę, przemieszczając się do apartamentu tuż za Harrym. Gdy wychodzili z kominka, powitały ich gwizdy dwójki siedzących na czarnej kanapie ludzi.
- Harry, jestem absolutnie przekonana, że to nie twoja koszula - powiedziała Hermiona, dusząc śmiech.
W normalnych okolicznościach Potter odwdzięczyłby się jakąś ciętą ripostą, ale teraz czuł się za bardzo skrępowany.
- Przegrałem zakład.
- A ja transmutowałem koszulę z jakiegoś nudnego łachmana z jego szafy - dodał Draco.
- Hmm - mruknęła Hermiona i odwróciła się, aby posłać uśmiech Manny'emu. Malfoy musiał przyznać, że w spodniach biodrówkach i niezakrywającym brzucha topie prezentowała się raczej nieźle. Miała śliczną figurę, zwykle skutecznie ukrytą pod szatami. Draco spojrzał na Pottera i zobaczył, jak ten z zaskoczeniem wpatruje się w przyjaciółkę. Szturchnął go i bezgłośnie wymówił słowo „gej", na co Harry zmarszczył brwi. Draco wysłał go do kuchni po coś do picia, a sam usiadł obok Hermiony. - A tak na marginesie, na kogo się dzisiaj ucharakteryzowałeś? - zapytała, studiując jego zmieniony zaklęciem wygląd.
- Na nikogo - odparł, wzruszając ramionami. - Znowu pozbyłaś się maluchów?
- Tak - odparła, wychylając się z powrotem w stronę Manny'ego. - Dziś wieczorem są z moimi rodzicami. Mama i tata wydają się raczej zadowoleni, że z kimś się spotykam.
- Na pewno - dodał Manny z uśmiechem.
Draco uniósł brew, ale oparł się pragnieniu, by skomentować usłyszane słowa. Harry wrócił z dwiema butelkami piwa i usiadł po jego prawej stronie.
- To cóż to za zakład przegrałeś, że musiałeś włożyć na siebie coś tak obcisłego i fioletowo-różowego? - zapytała Hermiona, opierając się o Draco, aby dotknąć koszuli Pottera. Harry zaczerwienił się i zamiast odpowiedzieć, napił się piwa.
Draco złapał jej rękę i uśmiechnął się.
- Naprawdę chcesz wiedzieć? - Brwi Hermiony uniosły się odrobinę. - Powinnaś przebić sobie pępek - kontynuował Draco, głaszcząc teraz wolną ręką jej odkryty brzuch. - Masz do tego odpowiednią figurę. Naprawdę sama urodziłaś swoje dzieci?
- Och, tak - odparła Hermiona ze śmiechem. - Byłam wielka jak wieloryb, prawda, Harry?
- Racja - odparł Potter, biorąc kolejny, spory łyk piwa. - Naprawdę byłaś.
Draco uniósł brew na ten kompletny brak taktu, ale nie skomentował tego.
- W jaki sposób jednocześnie karmiłaś dwójkę niemowląt?
- Draco! - Harry szturchnął go w plecy.
Malfoy pochylił się w jego stronę, ciągnąc Hermionę za rękę i wpatrując się w jej klatkę piersiową.
- Cóż, ona ma takie śliczne cycuszki. To było pierwsze pytanie, jakie przyszło mi do głowy, gdy je zobaczyłem - powiedział Malfoy i mrugnął do Hermiony.
Dziewczyna i Manny parsknęli śmiechem, a Harry zakrył dłonią usta Draco.
- Wystarczy. Miej trochę szacunku.
- Mnie to nie przeszkadza - zapewniła Hermiona. Wyglądało na to, że komplement sprawił jej przyjemność.
Manny pochylił się, aby pocałować ją w szyję, jednocześnie puszczając Malfoyowi oczko.
- Wiesz, ona po prostu jest wielbicielką gejów.
Hermiona sapnęła i odepchnęła go od siebie, ale Manny przyciągnął ją do siebie i połaskotał po bokach. Zapiszczała i wykręciła się na jego kolanach, ale tak naprawdę wcale nie wyglądała na kogoś, kto jakoś specjalnie stara się uwolnić.
Harry cofnął rękę.
- Czyż oni nie są słodcy? - odezwał się Draco z uśmiechem.
- To ta sama kanapa, którą miałeś w mieszkaniu w San Francisco? - zapytał Harry i ponownie napił się piwa.
- Tak - odparł Malfoy. - Wiąże się z nią wiele miłych wspomnień - dodał i szturchał Harry'ego w udo dotąd, dopóki ten nie parsknął śmiechem.
- Kilka z nich w szczególności - powiedział, mrugając.

ZAGUBIONE SERCE / DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz