Po 10 minutach szybkiej jazdy dojechaliśmy do centrum handlowego. Zaparkowaliśmy motocykle i weszliśmy do środka. Isac odrazu poszedł do jakiegoś sklepu.
On zawsze bardziej wolał robić zakupy ode mnie, ale bez przesady. Jak napada mnie wielka chęć na zakupy to potrafię łazić sześć godziny po sklepach, a on do jednej już ma dosyć. Dlatego Isac zawsze wolał robić szybkie zakupy. Dwie godziny łażenia po sklepacho to był dla niego max.
Poszłam za chłopakiem. Zaliczyliśmy większość sieciówek z ubraniam w galerii. Kupiłam spodnie i dwie bluzki.
- Isac chodźmy do Maka - powiedziałam i pociągnełam chłopaka za ręke w stronę fast fooda.
- Dobra, kto stawia? - powiedział i się uśmiechnął.
- Ty, bo ja stawiałam ostatnim razem - odpowiedziałam i pokazałam mu język.
- Niech ci będzie, postawie - powiedział chłopak i ruszyliśmy w stronę restauracji. Po chwili byliśmy na miejscu. Nie było wielkiej kolejki, przed nami stały dwie osoby. Złożyli zamówinie i przyszła kolej na nas. Zamówiliśmy bardzo dużo jedzenia zapłaciliśmy i czekaliśmy na nasz posiłek. Po dłuższym czasie odebraliśmy zamówienie i poszliśmy zjeść. Posiedzieliśmy jakieś czterdzieści minut przy stoliku gadając i nagrywając snapy. Wszyscy ludzie patrzyli się na nas jak na wariatów.
Posprzątaliśmy nasz stolik i wyrzuciliśmy papierki i resztę nie potrzebnych rzeczy. Wyszliśmy z centrum handlowego i poszliśmy do parku na spacer. Śmialiśmy się i wygłupialiśmy. Po pół godzinie wróciliśmy po nasze motocykle. Wsiedliśmy na nie i pojechaliśmy do domu. Po 10 minutach byliśmy na miejscu. Zostawiliśmy motory w garażu i weszliśmy do domu.- To co robimy, bo mamy jeszcze dużo czasu?- zapytałam opadając na kanapę.
- Gramy w fife - odpowiedział Isac i włączył konsolę.
- Dobra, ale ja pierwsza wybieram drużynę - powiedziałam i zgarnęłam pada ze stolika.
- O nie, ja stawiałem jedzenie dlatego wybieram drużynę - powiedział Isac i wyrwał mi pada, którego trzymałam w ręce.
- Dobrze weź sobie tego pada i wybierz drużybę pewnie - powiedziałam udając wkurzoną
- No dobra masz - powiedział Isac i podał mi pada.
- Dziękuję - powiedziałam i pocałowałam go w nos. Wybraliśmy drużyny i zaczeliśmy zawziecie grać w grę.
Po pół godziny usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Zatrzymałam grę i poszłam otworzyć drzwi. Zobaczyłam Justina i Kevina, więc rzuciłam się na nich i ich przytuliłam.
- Hejka, co tam? - powiedziałam i otworzyłam szerzej drzwi żeby mogli wejść.
- U nas dobrze a u ciebie? - zapytał Justin i wszedł do pomieszczenia, a za nim Kevin.
- Czemu siedzisz u Isaca? - zapytał mnie Kevin.
- Hmmm, zastanówmy się. Może dlatego że są dzisiaj wyścigi? - powiedziałam i zaczełam się śmiać.
- A no tak, to było do przewidzenia - odpowiedział chłopak.
- Chdźcie do salonu, bo Isacowi nie chciało się ruszyć z kanapy. - powiedziałam i poszliśmy do salonu. Chłopaki się przywitali i my z Isackiem skończyliśmy rundę w fifę, a potem zaczeli grać chłopaki. Było mega śmiesznie, ciągle gadaliśmy i się wygłupialiśmy.
- Ej włączmy fitness - powiedział Justin
- No nie - odpowiedział Isac
- Tak, będzie beka - odpowiedziałam i wstałam z kanapy. Podeszłam do kinecta i włożyłam płytę z fitnessem.
- Nie! Nie! Zabierzcie mnie stąd! - krzyknął Isac.
- Nie ma tak łatwo. Wyglądasz jak spasiony wieloryb, jedziesz pierwszy - powiedziałam i zepchnełam przyjaciela z kanapy tak żeby staną przed ekranem telewizora.
- Jezus, zabije was kiedyś - powiedział Isac i zaczął ćwiczyć. Gdy zaczął powtarzać ćwiczenia wyświetlane na telewizorze ze śmiechu tarzaliśmy się po podłodze . Druga byłam ja.
- Teraz wam pokaże jak się ćwiczy. - powiedziałam i zaczełam udawać Chodakowską. Chłopaki płakali ze śmiechu.
Następny był Justin. Ten to jak zaczął ćwiczyć to poprostu nie mogłam złapać oddechu. W pewnym momencie ćwiczeń Justina przeszkodził mu Kevin i powiedział:- Stary, ty to club fitnesów powinieneś założyć - śmialiśmy się i nie mogliśmy przestać. Na końcu kolejki wystąpił Kevin od fitnessów. Jak zaczął ćwiczyć to po pierwszych trzech ćwiczeniach coś mu strzeliło w plecach i nie mógł kontynuować swojego zadania. A my się śmialiśmy i nie mogliśmy przestać.
CZYTASZ
Black strong
ActionWsiadłam szybko do samochodu i czekałam na rodziców. Po chwili wsiedli i oni, ruszyliśmy w stronę lotniska. W oddali widziałam znikający dom. Po moim policzku spłyneła pojedyńcza łza. Otarłam ją ręką i odwróciłam wzrok od mojego byłego domu. #6 AKCJ...