Chłopaki właśnie wychodzili do szkoły. Zamówiłam taksówkę na za godzinę i zaczęłam pakować wszystkie swoje rzeczy.
Po niecałej godzinie miałam wszystko spakowane, zjadłam szybko kanapkę. Zabrałam swoje rzeczy i wyszłam z mieszkania. Postawiłam torby przed drzwiami i jeszcze raz weszłam sprawdzić czy wszystko wziełam. Położyłam swoje klucze do mieszkania na stole i wyszłam nie zamykajac drzwi. Zjechałam na dół windą i wsiadłam do taksówki, która już na mnie czekała. Taksówkarz schował torby do bagażnika i odjechaliśmy z pod bloku.
- Na lotnisko - powiedziałam i wyjęłam telefon, żeby zarezerwować lot. Okazało się, że najbliższy jest dopiero za pięć godzin. I tak nie mam co robić, więc musze poczekać. Zapłaciłam i wysiadlam z taksówki. Usiadłam na jedej z wolnych ławek na lotnisku i nie zostało mi nic innego jak czekać na mój lot.
*piętnaście godzin później*
Wysiadłam z samolotu i ruszyłam z walizkami w stronę wyjścia. Złapałam pierwszą, lepszą taksówkę i odjechałam z lotniska do domu Isaca. Zapłaciłam taksówkarzowi i wysiadł pod budynkiem. Zabrałam swoje bagaże i zadzwoniłam do drzwi. Po dosłownie chwili otworzył je Isac i nic nie mówiąc przytulił. Zostawiłam swoje torby i położyłam ręce na jego szyji, a głowę w jej zagłębienie. Zaczęłam płakać, a chłopak okrężnymi ruchami głaskał mnie po plecach uspokajająco. Gdy już się wypłakałam oderwałam się od chłopaka i spojrzałam mu w oczy.
- Dziękuje, że mnie przyjąłeś - powiedziałam i jeszcze raz się w niego wtuliłam.
- To był mój obowiązek - odpowiedział i uśmiechnął się pokrzepiająco. Wnieśliśmy razem moje torby do domu i poszłam do łazienki się ogarnąć. Spojrzałam w lustro - tusz spływał mi ze łzami po całych policzkach, oczy czerwone od łez, usta blade, tak jak twarz. Poprostu wyglądałam strasznie. Wyciągnęłam z szafki mój płyn do demakijażu, który od zawsze tam stał i zmyłam cały "make up". Związałam włosy w koka i wyszłam z toalety.
- To co, śpimy razem? - zapytał chłopak.
- Jasne - odpowiedziałam i zdobyłam się na lekki uśmiech. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu - 01:37. Mam nadzieję że się wyśpię, bo mam jutro dużo do załatwienia.
Przebrałam się szybko w jakąś luźną koszulkę i spodenki. Wskoczylam do łóżka Isaca i czekałam, aż przyjdzie. Po chwili się zjawił i położył obok mnie. Objął mnie ręką, a ja wtuliłam sie w jego tors. Wkrótce oboje spaliśmy.Obudziłam się rano, musiało być dość wcześnie skoro Isac jeszcze spał. Wygramoliłam się po cichu z łóżka i ruszyłam do łazienki.
- A gdzie to się tak rano wybierasz? - wymamrotał, gdy wychodziłam z pokoju.
- Muszę zmienić numer, dane osobowe, wygląd. Idę się teraz ubrać, potem załatwić te wszystkie sprawy i jakieś małe zakupy. Potrzebujesz czegoś?
- Yyy, w sumie to nie, tylko jak zmienisz już wygląd to wyślij mi zdjęcie, żebym wiedział, że to ty.
- Okej, widziałeś może mój kombinezon? - zapytałam szukając po szafkach.
- Górna półka w dużej szafie - odpowiedział chłopak. Spojrzałam w tamto miejsce, okazało się że mój kombinezon motocyklowy właśnie tam leży. Szybko go wzięłam i ruszyłam do łazienki. Przebrałam się, nałożyłam delikatny makijaż i wyszłam z łazienki. Zabralam telefon i kartę płatniczą.
- Zjem coś na mieście, więc nie czekaj ze śniadaniem, ani obiadem, ani kolacją - powiedziałam do chłopaka - no może przed kolacją wróce.
Wzięłam kluczyki na motor i wyszłam do garażu. Założyłam kask i usiadłam na maszynie. Włożyłam kluczyki do stacyjki, przekręciłam manetkę i wyjechałam z garażu w stronę urzędu miasta.
![](https://img.wattpad.com/cover/85635741-288-k471421.jpg)
CZYTASZ
Black strong
ActionWsiadłam szybko do samochodu i czekałam na rodziców. Po chwili wsiedli i oni, ruszyliśmy w stronę lotniska. W oddali widziałam znikający dom. Po moim policzku spłyneła pojedyńcza łza. Otarłam ją ręką i odwróciłam wzrok od mojego byłego domu. #6 AKCJ...