Leżałam na kanapie, obok mnie siedział Dawid i głaskał uspokajająco moja nogę. Na jego twarzy malowalo się zdenerwowanie. Tuż obok kanapy chodził tam i spowrotem Filip. W pewnym momencie Dawid zacisnął rękę na mojej nodze i gwałtownie wstał wyrzucając ręce do góry.
- Że to niby ja o nią nie dbam?! - krzyknął chłopak.
- Tak, gdybyś o nią dbał, nie leżałaby tutaj nieprzytomna i nie byłaby w ciąży - odezwał sie tym razm mój brat.
- Gdybym o nią nie dbał, od Isaca wróciła by w trumnie, albo w pół żywa.
- Co?! Czy ona jest jakaś nienormalna?!
- Filip, to nie tak - powiedziałam najgłośniej jak tylko mogłam.
- Nie, tak?! A jak? Co ty chciałaś zrobić?!Czy ty nie możesz być normalną nastolatką?! Jesteś w ciąży i mówisz mi że to nie tak?! - w mojim bracie buzowała złość.
- Wiesz jak trudno być zwykłą nastolatką kiedy rodzice mają cię w dupie, twoja przyjaciółka popełnia samobójstwo i jedyną osobą której możesz ufać jest twój przyjaciel, od którego później każą ci się odizolować?! Wiesz jak to jest?! Wiesz?! - zaczęłam krzyczeć pomimo strasznego bólu gardła. Wstałam gwałtownie i ruszyłam w stronę Filipa.
- Może nie wiem, ale ja też nie miałem dwóch rodziców! Mnie też było ciężko! Ale jakoś jestem normalną osobą i nie zachowuję się jak zbuntowana trzylatka! - krzyczał brat.
- Jeśli ja się zachowuje jak zbuntowana trzylatka, to ty zachowunesz się ja przestarzały piędziesięciolatek! Miałam nadzieję, że będziesz moim bratem, a nie pieprzonym ojcem! - kiedy to krzyknęłam poczułam rozszywający ból w podbrzuszu. Podparlam się jedną ręką o kanapę, a drugą objęłam brzuch. Zacisnęłam powieki.
- Angel co się dzieje? - zapytał przestraszony Dawid.
- Boli - wysyczałam przez zaciśnięte z bólu zęby - boli
- Filip, jedziemy z nią do szpitala, natychmiast! - wykrzyczał moj chłopak i wziął mnie na ręce. Objęłam rękami jego szyję i położyłam głowę na jego ramieniu.
- Będzie dobrze - pocieszył mnie, kiedy czekaliśmy na windę. Do moich oczu napływały łzy bólu. Wbiłam paznolcie w szyję chłopaka. Ból był coraz większy i coraz bardziej przeszywał moje ciało. W ciągu kilku chwil byliśmy już w samochodzie. Filip jechał z prędkością światła do szpitala, a ja coraz mocniej wbijałam paznokcie w plecy i szyje Dawida. W pewnym momencie krzyknął:
- Filip szybciej, ona krwawi.
- Nie mogę już szybciej.
- Kurwa, Angel, wytrzymaj jeszcze chwilę.
Syknęłam tylko z bólu i skuliłam się jeszcze mocniej na siedzeniu.
- Aaa, skręć tutaj - wysyczałam ledwo słyszalnie przez ból. Filip posłusznie skręcił w uliczkę, którą wskazałam i przejechał szybko skrótem. Po niecałych dziesięciu minutach byliśmy na miejscu. Filip szybko wbiegł do budynku i po chwili wrócił z lekarzem i pielęgniarkami. Położyli mnie na noszach i przenieśli na jakąś salę i dali jakieś proszki. Połknęłam je w mgnieniu oka. A potam wszystko działo się tak szybko...
CZYTASZ
Black strong
ActionWsiadłam szybko do samochodu i czekałam na rodziców. Po chwili wsiedli i oni, ruszyliśmy w stronę lotniska. W oddali widziałam znikający dom. Po moim policzku spłyneła pojedyńcza łza. Otarłam ją ręką i odwróciłam wzrok od mojego byłego domu. #6 AKCJ...