4

11.7K 484 174
                                    

Nerwowo przygryzłam wargę, kiedy moja przyjaciółka wpisywała nieznany nam numer do swojego telefonu. Chciałyśmy sprawdzić, kim była osoba, która do mnie pisała. Nie wiedziałyśmy czy był to ktoś kogo dobrze znamy, czy może ktoś, kogo nie znamy w ogóle. Wiedziałam tylko, że ten ktoś znał mnie i to było w tym wszystkim najgorsze. Nie chciałam być znana.

W słuchawce rozbrzmiał pierwszy, drugi, trzeci sygnał, a kiedy już traciłam wiarę, że ktokolwiek odbierze - ktoś odebrał. Po drugiej stronie przez dłuższą chwilę była cisza. Przerażająca, okropna cisza.

- Halo? - uprzejmy kobiecy głos obił się o nasze uszy. - Wnusiu? Czy to Ty?

Zmarszczyłam brwi, zupełnie nie rozumiejąc całej tej sytuacji. Pisała do mnie jakaś babcia? Nie wierzyłam w to. Ktoś nieźle ze mną pogrywał i sprawiał, że czułam się niepewnie. Przeprosiłyśmy kobietę i rozłączyłyśmy się. W pokoju zapadła głucha cisza. Siedziałyśmy na łóżku, szczelnie okrywając się kołdrą. Nie mówiłyśmy nawet słowa, bo nie było nic, co byłoby w ogóle sensowne do powiedzenia.

Nie dość, że co noc czułam czyjąś obecność w mieszkaniu, teraz dostałam głupiego sms-a. Może w którymś z klubów po prostu podałam komuś swój numer, a teraz nie potrzebnie panikuję? Nie miałam pojęcia. Ale dlaczego, do cholery jasnej, odebrała starsza pani?

- Powinnyśmy spróbować zasnąć, Ronnie - blondynka przechyliła głowę w moją stronę i patrzyła na mnie z zaniepokojeniem.

- Będziesz w stanie? - uniosłam jedną brew. - Bo ja nie.

- Masz rację - westchnięcie opuściło jej usta. - Zróbmy sobie coś do picia i jedzenia i urządzimy noc filmową, co ty na to?

Uśmiechnęłam się lekko, słysząc jej propozycję. Był to genialny pomysł. Może filmy i jedzenie odciągnęłyby moje myśli od ostatnich sytuacji. Wraz z przyjaciółką ruszyłyśmy w stronę mojej kuchni. Dziewczyna usiadła przy stole i wyjęła telefon z kieszeni spodenek, w których spała. Założyłam, że szuka filmu, bo to zawsze była jej rola. Ja robiłam żarcie, ona szukała rozrywki.
Przygotowałam popcorn, otworzyłam dwie paczki chipsów i zrobiłam tosty. Byłyśmy żarłokami i wcale nam to nie przeszkadzało. Kochałyśmy degustacje wszystkiego, co jadalne.

- Co myślisz o "Szczęściarzu"? - zagadnęła, pomagając mi przenieś napoje i jedzenie do salonu. - Potem możemy zobaczyć "Pamiętnik" i "Ostatnią Piosenkę"?

Skinęłam głową. Lubiłam oglądać z nią filmy. Zawsze wybierała takie, które łapały mnie za każdy skrawek mojego serca i duszy. Rozsiadłyśmy się wygodnie na kanapie, okrywając grubym kocem. Dziewczyna puściła pierwszy film i tak zaczął się nasz całonocny seans.

***

Obudziłam się cała obolała. Spanie we dwójkę na niewygodnej kanapie wcale nie było dobrym pomysłem. Moje ciało dawało mi znaki, że jest bardziej zmęczone niż zwykle. Cicho przeszłam do swojej sypialni. Alissa jeszcze spała, a ja nie miałam serca jej budzić.

Za oknem rozpętała się przeraźliwa burza. Krople deszczu waliły o parapety tak, że było to słyszalne w całym domu. Dobrze, że miałam dzisiaj wolne. Z sypialni wzięłam czyste ubrania i ruszyłam do łazienki.

Nawet biorąc prysznic czułam się dziwnie. Jakby ktoś ciągle patrzył zza kabiny. Czułam czyjąś obecność. Owinęłam czyste już ciało ręcznikiem, a mokre włosy ukryłam pod turbanem. Odchyliłam drzwi prysznica i zastygłam w bezruchu.
Drzwi do łazienki były uchylone.

Byłam w stu procentach pewna, że je zamykałam. Zawsze je zamykam, nawet jeśli jestem sama w domu. To taki trik, który siedział ode mnie od małego. Trik, który miał zwiększyć moje poczucie bezpieczeństwa.

- Ali! - krzyknęłam, nadal nie ruszając się z miejsca.

Odpowiedziała mi cisza, więc zawołałam jeszcze raz, tyle, że głośniej. Po około minucie w drzwiach pojawiła się rozespana blondynka z miną mówiącą "lepiej, żeby to było coś ważnego, bo inaczej Ci coś zrobię".

- Co jest, Ronnie? - ziewnęła, opierając się o framugę.

- Wchodziłaś mi do łazienki, podczas gdy ja brałam prysznic?

Powiedz, że tak.
Powiedz, że tak.
Powiedz, że tak.

- Nie - zmrużyła oczy.

Cholera.

- Ktoś tutaj był - wyjaśniam. - Ktoś, do kurwy nędzy, wszedł do mojego mieszkania, Ali...

Dziewczyna wychodzi z łazienki, w celu rozglądnięcia się za wrogiem. Podziwiam ją, bo ja umarłabym prędzej z przerażenia niż dobrowolnie szła przeszukać mieszkanie.

- Czysto - poinformowała mnie, a ja odetchnęłam z ulgą. - Jesteś pewna, że ktoś tutaj był?

Chciałam jej odpowiedzieć, ale przerwał mi odgłos nowej wiadomości. Alissa podeszła do szafki, na której leżał mój telefon i po moim zezwoleniu odczytała treść.

- Nie powinnaś się mnie bać, Veronico - odczytuje powoli, jakby analizowała każde słowo z osobna. - Nie zrobię Ci krzywdy. Uważaj na siebie. M.

- M? - zmarszczyłam brwi. - To jakieś zdrobnienie? I w ogóle, co to za debilizm? Nie zrobi mi krzywdy, ale mam na siebie uważać.

Świetna rada M.

***

Musiałam wyjść na zakupy, ponieważ moja lodówka świeciła pustkami. Ubrałam na siebie bluzę Luke'a, którą zostawił u mnie jakiś czas temu. Wciąż czułam na niej zapach jego perfum.

Trzy razy upewniałam się czy aby na pewno zamknęłam dom i ruszyłam w stronę sklepu. Przydałby mi się samochód, mogłabym nim dojeżdżać do pracy i nie bać się wracać tak późno sama. W mojej głowie ciągle siedział tajemniczy M. Nie wiedziałam kim jest i czego ode mnie chce. Byłam pod ogromną presją.

W sklepie nie spędziłam zbyt dużo czasu, ponieważ za bardzo spieszyłam się na najnowszy odcinek mojego ulubionego serialu. Nigdy przenigdy nie odpuściłabym ani jednego odcinka Pamiętników Wampirów, tym bardziej, że był to ostatni sezon.

Właśnie wychodziłam ze spożywczaka, kiedy zderzyłam się z jakimś mężczyzną. Unosząc głowę, dostrzegłam blond loki. Klnęłam w duchu, modląc się o jak najszybszą ucieczkę.

- Ronnie, tak? - zmarszczył brwi. Skinęłam  głową, a on włożył ręce do kieszeni spodni. - Chciałbym Cię przeprosić.

- Za co? - skrzywiłam się. - Za bycie dupkiem, czy może jednak za bycie okropnym dupkiem?

- Za bycie chujowym dupkiem - powiedział poważnie. - Serio, sorry.

- Tak właściwie... Jak Ci na imię? - zapytałam.

Miałam nadzieję, że może jego imię zacznie się na literę M i sprawa zostanie wyjaśniona. Moje prośby jednak nie zostały spełnione.

- Ashton - zaczął się oddalać, nie przestając się uśmiechać. - Do zobaczenia, Ronnie.

I zniknął z pola mojego widzenia.

******

I Protect You || Z.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz