Uberem podjechaliśmy pod dom Romea. Kiedy zmierzał do samochodu miałam czas, żeby dobrze się mu przyjrzeć. Wyglądał bardzo elegancko, jak niemal zawsze, ale jednak było w nim coś drapieżnego. Nie wiem, czy wspominałam, ale kochałam mężczyzn w eleganckich koszulach. Cholernie podobali mi się eleganccy ludzie. Romeo ubrany był w czarne spodnie w kratkę, koszulę z długim rękawem. Dwa górne guziki pozostawił niezapięte, przez co pierwszy raz mogłam zobaczyć jego wyrzeźbiony tors. Na nadgarstku widniał srebrny zegarek, a na nogach eleganckie buty. Wyglądał dużo młodziej z roztrzepanymi włosami i cwanym uśmiechem na ustach, kiedy wsiadał do auta. Wyglądał naprawdę, naprawdę dobrze i dziwiłam się, że nikogo sobie jeszcze nie znalazł. Był świetnym facetem pod względem charakteru, osobowości i wyglądu. Rozumiałam jednak, że jego praca wymagała poświęceń, ale było mi go szczerze żal. Każdy zasługiwał na poznanie czym jest miłość.
- O kurwa. - wyszeptał, jakby sam do siebie, kiedy lustrował moją osobę.
Wraz z Lukiem wybuchnęliśmy śmiechem, przypominając sobie, że Hemmings miał taką samą reakcję w domu. Z ust Romeo brzmiało to jeszcze zabawniej, biorąc pod uwagę fakt, że przy nas nigdy nie używał wulgarnych słów.
- Uznam to za komplement - puściłam mu oczko. - Świetnie wyglądasz.
- Niestety obawiam się, że nie przebiję swoim wyglądem ani ciebie, ani Luke'a - westchnął, teatralnie przykładając dłoń do serca.
Luke podał każdemu z nas jeszcze po buteleczce wódki, każąc także nadrobić naszemu nowemu towarzyszowi wcześniejszą kolejkę. Romeo nie protestował i szybko wypił jedną, a później cała trójka wlała w siebie w tym samym czasie kolejne. Czułam się dobrze. Od tak dawna nie imprezowałam, że zapomniałam już jak to jest być młodą osobą, pełną siły i chęci do życia.
Dojechaliśmy na miejsce stosunkowo szybko i ku mojemu zdziwieniu, kolejka była tak długa, że mogliśmy w niej stać nawet dwie godziny. Wpadłam jednak na świetny pomysł i zadzwoniłam do Dylana.
- Ronnie? Gdzie jesteś?
- W kolejce. Będę w środku za jakieś dwie godziny... - udałam przejętą.
- Chyba żartujesz. Już otwieram wejście do pracowników, przyjdź tamtędy. Widzimy się za chwilę! - powiedział podekscytowany, po czym się rozłączył.
Zaciągnęłam dwójkę swoich przyjaciół do tylnych drzwi, w których stał już Dylan. Mężczyzna był naprawdę w dobrej formie, do tego wydawał się miły i przyjazny, więc od razu przedstawił się Romeowi i Luke'owi. Zaprowadził nas do loży VIP, w której, ku mojemu zdziwieniu, siedzieli już Ashton i Calum. Skąd wiedzieli, gdzie będziemy siedzieć?
- Ronnie! - Ashton poderwał się z miejsca i przytulił mnie mocno. - Tak bardzo tęskniłem...
Odsunął się lekko i zlustrował całą moją osobę.
- Z dnia na dzień piękniejsza - wyszczerzył się i cmoknął mnie w czoło.
- Też tęskniłam, Ash... - westchnęłam, lekko przybita całą sytuacją.
Mężczyzna wyglądał jakoś szczuplej i marniej, ale nadal powalał swoim urokiem. Uśmiech Ashtona potrafił spokojnie oczarować każdą napotkaną osobę.
- Cześć, Ronnie - obok mnie pojawił się Calum. Zamknął mnie w ramionach, a ja w końcu poczułam się dobrze. Miałam przy sobie bliskich mojemu sercu ludzi, o których wiedziałam na pewno jedno.
Byliby w stanie skoczyć za mną w ogień.
***
Rozkręciliśmy się już po niespełna godzinie. W klubie było mnóstwo ludzi. Tłok był niesamowity, a mimo to czułam się tak dobrze. Byłam wolna. Pełna energii. Nawet trochę szczęśliwa. Luke wyciągnął mnie na parkiet, kiedy alkohol zmył już ze mnie jakikolwiek wstyd i pohamowania. Tańcząc, czułam się tak beztrosko. Znów poczułam się zwykłą małolatą, chcącą się wybawić. Luke był już cholernie pijany, przez co robił różne dziwne rzeczy, ale ja jako jego najlepsza przyjaciółka nie mogłam pozwolić na to, żeby się kompromitował. Dlatego dołączyłam do niego.
Wkrótce obok nas pojawili się Ash, Cal, Romeo, Dylan i reszta pracowników, których nie miałam okazji wcześniej poznać. Po przedstawieniu się, wróciliśmy do zabawy. Miło było mi widzieć, jak Ashton i Calum czują się swobodnie i dobrze, jak Romeo świetnie się bawi i dogaduje z moimi bliskimi oraz jak Luke w końcu wyzbył się negatywnych emocji. Naprawdę cieszyłam się z tego jak dziecko.
CZYTASZ
I Protect You || Z.M
Fanfiction,, - Chronię Cię - warknął nieprzyjemnym dla ucha tonem. - Nie możesz tego docenić?! Wzięłam głęboki wdech i pokręciłam głową. - Gdyby nie Ty, nie potrzebowałabym ochrony." *** #1 miejsce w "prześladowanie" /6/05/19