14

3.6K 191 52
                                    

Romeo był prawdziwym gentlemanem. Jego zachowanie w stosunku do mnie wskazywało na to,  że był naprawdę kulturalnym mężczyzną z zasadami. Podczas kolacji rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Czułam się przy nim dziwnie, jakoś tak zbyt swobodnie. Nie miałam do niego żadnych uprzedzeń, a jego towarzystwo sprawiało, że choć na chwilę mogłam zapomnieć o wszystkich zmartwieniach.

- Najlepsze wspomnienie z czasów liceum? - powtórzył za mną pytanie, które mu zadałam. - Moja szkoła była bardzo nietolerancyjna, więc każda odmienność była traktowana surowo przez młodzież. Mój najlepszy przyjaciel był gejem i kiedy wyszło to na jaw wszyscy się od niego odwrócili. Wyśmiewali go na korytarzu i wytykali palcami. Mimo wszystko ja zachowałem dobrą pozycję i wszyscy mnie lubili. Dlatego na balu postanowiłem po części pomścić mojego przyjaciela Jacka. Wiedziałem, że grupka popularnych dziewczyn chciała się ze mną umówić... Dlatego kiedy zostałem królem balu, zaprosiłem na scenę Jacka i na oczach wszystkich po prostu go pocałowałem. 

Pokręciłam głową pełna uznania dla tego człowieka. 

- Byłem młody i nienawidziłem tych wszystkich dzieciaków, którzy nękali innych z powodu innych poglądów, wyznania, rasy czy też orientacji - wyjaśnił, uśmiechając się nieśmiało. - Wykorzystałem więc swoją "pozycję" do czegoś dobrego. 

- Wyobrażam sobie jak ich szczęki sięgają podłogi - chichoczę. 

- Niezapomniany widok - skwitował. - Najlepsze w tym wszystkim jest to, że ludzie jak gdyby nigdy nic zaczęli znów z nim rozmawiać i go przepraszać. 

- Czyli uratowałeś mu jego młodzieńcze lata. To urocze - uśmiechnęłam się. 

- Przynajmniej tyle mogłem dla niego zrobić. Do dzisiaj jest moim najlepszym przyjacielem i nie wyobrażam sobie, żebym mógł kiedykolwiek pozwolić na nękanie go bez powodu. Jesteśmy jak bracia.

Podobało mi się to, jak mówił o swoich bliskich. Był pełny pasji i dobroci, co było wyczuwalne od razu. Czułam od niego pozytywną energię, która udzielała się też mnie. Resztę wieczoru spędziliśmy wspominając czasy dzieciństwa i szkolne. Przebywanie z nim było łatwe i przyjemne, więc kiedy nasze spotkanie dobiegało końca, czułam się trochę przytłoczona. 

- Masz ochotę jeszcze się przejść? - zapytał, kiedy zaparkował samochód pod moim domem. 

Wyszczerzyłam się sama do siebie. 

- Chętnie. 

Wysiedliśmy z auta, po czym Romeo zaoferował mi swoje ramię. Objęłam go więc i ruszyliśmy przed siebie. Księżyc świecił bardzo intensywnie, oświetlając mrok. 

- Jesteś wspaniałą kobietą, Veronico - stwierdził, kiedy dotarliśmy do mostu, z którego widać było rzekę otoczoną lampami. - Spędzanie z tobą czasu to dla mnie sama przyjemność. 

- To samo mogę powiedzieć o tobie - przyznałam. - Dziękuję za ten wieczór.

- To ja powinienem podziękować, jesteś pierwszą osobą, przy której mogę całkowicie oczyścić umysł... 

Wpatrywaliśmy się w siebie w ciszy. Romeo błądził wzrokiem po mojej twarzy, jednak kiedy napotykał moje oczy uśmiechał się nieśmiało. Dookoła spacerowali ludzie, jeździły samochody, a ja czułam się naprawdę dobrze. 

Nagle pochylił się nade mną i złożył delikatny, troskliwy pocałunek na moim czole. Nie wiem, czy pod wpływem impulsu, czy może własnych ukrytych chęci, ale wtuliłam się w jego tors. A wszystkie problemy z jakimi się zmagałam, wydały się na moment nieistotne.  

***

ZAYN'S POV

Spacerowałem po dziwnych zakątkach jakiegoś miasta. Ulice były zatłoczone, mimo, że pora była już późna. Wypaliłem kilka papierosów, chcąc jakoś odreagować, ale nic mi to nie dawało. Byłem okropnym człowiekiem. Miałem nadzieję, że może spotkam gdzieś kogoś, kto przywróci mnie do żywych. Mówiąc "kogoś" miałem na myśli Veronicę. Tak cholernie za nią tęskniłem. 

Poświęciłem tyle czasu na to, żeby była moja... A kiedy miałem ją już w stu procentach... po prostu pozwoliłem jej odejść. Chyba powinienem się leczyć. Człowiek zdrowy psychicznie nigdy nie zachowałby się jak ja. Tak bardzo chciałem mieć ją z powrotem. Tak bardzo chciałem powiedzieć jej prawdę. Ale wiedziałem, że by tego nie zniosła. Znienawidziłaby mnie jeszcze bardziej. 

Z moich rozmyślań wyrwał mnie dzwonek telefonu. Odebrałem go niechętnie, wiedząc kto zakłóca mi spokój.

- Gdzie jesteś? - kobiecy głos pełny zdenerwowania rozległ się w słuchawce.

Westchnąłem głośno.

- Daleko od ciebie - zaciągnąłem się kolejnym papierosem, po czym powoli wypuściłem dym. - Czego chcesz?

- Zapominasz  o naszej umowie. 

- O twojej umowie - poprawiłem ją. - Nie mam czasu, cześć.

Rozłączyłem się, nie chcąc słuchać znienawidzonej przeze mnie kobiety. Dlaczego akurat ona musiała tak namieszać w moim życiu? Akurat wtedy, kiedy byłem naprawdę szczęśliwy... Poczułem mokrą ciecz na policzku, więc szybko otarłem spływające łzy. Nienawidziłem słabości, a jednak zdarzało mi się płakać coraz częściej. Nie radziłem sobie już z niczym. Nie wiedziałem co robić, żeby było dobrze. Nie chciałem już nikogo ranić. 

Nogi doprowadziły mnie aż do mostu z pięknym widokiem. Och, gdyby Ronnie była tu ze mną byłaby zachwycona. Kochała taką prostotę. Kochała spędzać ze mną czas i podejrzewam, że nawet gdybym zaprowadził ją na wysypisko, nadal byłaby zachwycona. A to wszystko dlatego, że kochała mnie. 

No cóż. Byłem śmieciem. 

Oparłem się o barierkę i rozejrzałem się wokół. Grupka pijanej młodzieży, dwóch bezdomnych, trzech biznesmenów, dwie dziewczyny wracające zapewne z imprezy chwiejnym krokiem. Mój wzrok jednak utknął w jakiejś parze znajdującej się po przeciwnej stronie. Wyglądali na szczęśliwych. Kobieta stała do mnie tyłem, więc widziałem tylko mężczyznę. Uśmiechał się zalotnie, po czym pocałował ją w czole. Przypomniałem sobie, jak robiłem tak Veronice, przez co zrobiło mi się niedobrze. Nienawidziłem siebie za to, jak bardzo ją zraniłem. Kobieta wtuliła się w tors mężczyzny, odwracając twarz w moją stronę. Miała zamknięte oczy, ale nawet z tej odległości mogłem ją rozpoznać.

Moje serce na moment zaprzestało bicia. Zrobiło mi się słabo i zakręciło w głowie. Patrzyłem na nich ze łzami w oczach i nie potrafiłem się ruszyć. 

To była moja Veronica.

________________________


I Protect You || Z.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz