Naparłam ustami na usta Zayna. Kotłowało się we mnie tyle uczuć, emocji i myśli, że pocałunek był najlepszym rozwiązaniem. Całowaliśmy się, pierwszy raz od dawna, z niezwykłą delikatnością i czułością. Nadal się całując, położyliśmy się na piasku. Jego dłonie muskały moją odkrytą skórę, przyprawiając mnie o dreszcze. Wsunęłam palce w włosy Zayna, a on obrócił nas tak, że leżałam teraz pod nim. Oderwał się na chwilę od moich ust i spojrzał na mnie z taką czułością, że naprawdę czułam się jakbym miała się zaraz rozpłynąć. Uśmiechnął się lekko i pogładził kciukiem mój policzek.
- Najbardziej na świecie, Young.
Rozumiałam przekaz. Moje serce biło w szybkim tempie, ale byłam spokojna.
- Najbardziej na świecie - wyszeptałam, przyciągając go znów do siebie.
Przez całe swoje życie myślałam, że chcę spotkać normalnego mężczyznę, który będzie wiódł spokojne życie, bez żadnych większych komplikacji, a jego praca będzie tak fenomenalna, że aż nuda. Zamieszkamy razem, w końcu on mi się oświadczy i weźmiemy ślub w malowniczym miejscu. Urodzę mu dzieci, a on będzie spokojnym, troskliwym mężem i ojcem. Wiecie, wybuduje dom, zasadzi drzewo i spłodzi syna.
Zamiast tego poznałam dziwnego Zayna, który wparował w moje życie, na początku zmieniając go w koszmar. Zdecydowanie nie wiódł spokojnego życia, było i jest w nim mnóstwo komplikacji i ciągłe niebezpieczeństwo. Jego praca była ekscytująca przez cały czas. Nie oświadczył się mi i szczerze mówiąc wątpiłam, że kiedykolwiek weźmiemy ślub. Nie wiedziałam nawet, czy kiedykolwiek będę mieć dzieci, ani jakim byłby ojcem. Ale wiedziałam jedno. To przy nim czułam, że żyję. To on obudził we mnie najsilniejsze uczucia, dzięki niemu poznałam swoje słabości i mocne strony. To on codziennie dawał mi powody, żebym wstawała z łóżka i żyła tak, jakby każdy dzień był moim ostatnim. Bo przecież mógł nim być. Doceniłam dzięki niemu dar jakim jest życie. To Zayn sprawił, że zrozumiałam co to miłość. I nawet jeśli coś miałoby się popsuć, byłabym wdzięczna, że zjawił się w moim życiu. Bo nieważne, czy razem, czy osobno - dzięki sobie staliśmy się najsilniejszymi osobami, jakimi mogliśmy się kiedykolwiek stać.
Między pocałunkami zdejmowaliśmy z siebie ubrania. Byliśmy już nadzy. Nasze ciała pasowały do siebie jak dwa brakujące puzzle całej układanki. Jego usta całowały moją szyję, a palce drażniły moją skórę. Obcałowywał mnie całą. Jego język drażnił moje sutki, po czym zaczął całować moje żebra i brzuch. Wrócił ustami do moich ust. Penis napierał na moje krocze. Wszedł we mnie ostrożniej niż zwykle. Był naprawdę delikatny. Czując jego męskość, jęknęłam. Byliśmy wystarczająco daleko od naszych pijanych przyjaciół, więc nie czułam skrępowania. Nad nami rozciągało się gwieździste niebo. Każda z gwiazd błyszczała jakoś mocniej niż zwykle. Ruchy Zayna jak zawsze były precyzyjne. Wbiłam palce w jego umięśnione plecy, przejeżdżając nimi po całej długości. Jęknął. Kochałam ten dźwięk. Wplotłam palce w jego włosy i lekko ciągnęłam za ich końcówki. Lubił to. Uśmiechnął się, wykonując mocniejsze pchnięcia. Pocałowałam go. Byłam blisko szczytowania, tak jak on. Jego oddech stał się płytszy, a na czole pojawiły się kropelki potu. Orgazm zbliżał się dużymi krokami. Spojrzałam ukradkiem na niebo. Uśmiechnęłam się sama do siebie, kiedy przez niebo przebiła się spadająca gwiazda. Nie miałam żadnego życzenia. Przecież wszystko czego potrzebowałam, miałam już przy sobie. Orgazm ogarnął moje ciało, przez co jęknęłam prosto w usta Zayna. On też doszedł. Zdyszany położył się obok mnie, więc położyłam głowę na jego ramieniu. Pocałował mnie czule w czoło, a ja nawet mimo tego, że nie widziałam jego twarzy, wiedziałam, że się uśmiechnął. Zupełnie tak jak ja.
***
Powrót do normalności następnego dnia był jednym z najcięższych zadań, jakie należą do ludzi, którzy piją w takich ilościach. Pozbieraliśmy swoje rzeczy, złożyliśmy namioty i po pożegnaniu się wróciliśmy do swoich domów. Byłam zmęczona i niewyspana, ale było warto. Potrzebowałam więcej takich wypadów z tymi ludźmi. Zayn przekomarzał się ze mną przez całą drogę powrotną. Miał naprawdę dobry humor, co udzielało się również mi, mimo tego, że moja głowa miała ochotę eksplodować. Kiedy dotarliśmy do domu, poszłam wziąć prysznic, a Zayn zniknął gdzieś w kuchni. Zimna woda trochę mnie pobudziła, ale nie na tyle, żeby dobrze funkcjonować. Postanowiłam, że spędzę cały ten dzień w łóżku, oglądając filmy. Ubrałam się w luźne dresy i rozczesałam wilgotne włosy, zostawiając je do wyschnięcia.
Kiedy weszłam do kuchni, uderzył we mnie przyjemny zapach świeżej kawy i omleta. Aż zaburczało mi w brzuchu. Usiadłam przy stole i zaczęliśmy jeść w zupełnej ciszy. Mu też chyba pękała głowa. Pozmywałam po nas obu, a kiedy skończyłam wtuliłam się w niego.- Co dziś robisz? - zagadnęłam.
Oparł podbródek o moją głowę i westchnął.- Mam wyjazd służbowy, skarbie. Za trzy godziny mam lot do Las Vegas i wrócę dopiero za trzy dni.
Nie lubiłam tych jego wyjazdów.
- Okej - mruknęłam w jego tors. - To ja może w tym czasie pojadę do mamy i dziadka. Dawno się z nimi nie widziałam.- Nie.
Zmieszałam się.
- Tak, Zayn. Jadę w odwiedziny do mamy, nie możesz mi tego zabronić.
- Nigdzie nie jedziesz - odparł stanowczo i odsunął się ode mnie.- Niby czemu? - zaczynałam się denerwować. Jakim prawem zabraniał mi spotkać się z rodziną.
- Po prostu mówię nie, więc nie. Nie dyskutuj ze mną.
Jeśli myślał, że go posłucham, był w błędzie. Nie dał mi nawet żadnego argumentu, dlaczego nie mogę.
- To w takim razie, nie mogę już z tobą rozmawiać - warknęłam.
Odwróciłam się na pięcie i bez słowa wyszłam z kuchni. Poszłam do pokoju dla gości, w którym się zamknęłam, bo nie miałam ochoty na niego patrzeć. Nie miałam pojęcia skąd ta nagła zmiana humoru z jego strony. Byłam na niego zła. Niech już leci do Las Vegas, a ja i tak wymknę się do mamy. Nawet jeśli będę musiała zrobić to bez powiadamiania ochrony.
Położyłam się na łóżku i zamknęłam oczy. Po chwili Zayn zaczął dobijać się do drzwi, ale nie odpowiadałam. Zaczęłam spokojnie przeglądać relacje na instagramie. Skoro on zachowuje się jak dziecko, ja też zacznę.
- Kurwa, Veronico otwórz te pierdolone drzwi.
Cisza z mojej strony. Justin Bieber dodał nowe zdjęcie. Nadal go crushowałam.
- Przestań się obrażać - warknął.
Kendall Jenner jest na jachcie. Mogłam tylko pozazdrościć, ja nawet nie mogłam spotkać się z własną matką.
- Zaraz je wyważę - zagroził.
Prychnęłam. O, zespół The Neighbourhood dodał nową trasę koncertową. Z chęcią kupiłabym bilety dla mnie, Luke'a i Alissy. Kochaliśmy ich.
Podskoczyłam w miejscu, kiedy drzwi upadły na podłogę, a za nim stał wściekły Malik. Przewróciłam teatralnie oczami i wróciłam do przeglądania instagrama. Usiadł obok mnie i przyglądał się mi uważnie.- Zachowujesz się jak dziecko.
Zupełnie tak jak ty, debilu.
- Nie będziesz się teraz do mnie odzywać? Skarbie, za kilka godzin będę już daleko. Nie mam zamiaru się z tobą kłócić. Masz po prostu zostać te trzy dni w domu i zająć się pracą, a kiedy wrócę pojedziemy razem.
- Mhm - mruknęłam lekceważąco. Dlaczego myślał, że może sobie mną tak rządzić?
- Przestań udawać obrażoną - westchnął. - Przez Ciebie zniszczyłem drzwi.- Mogłeś po prostu odpuścić i ich nie niszczyć.
- Wow, księżniczka jednak umie mówić? - mruknął sarkastycznie.
Wstałam z łóżka, ignorując jego żałosny tekst i ruszyłam na balkon. Oczywiście poszedł za mną.
Oparłam się o barierki i spojrzałam na niego wyczekująco.
- Więc jakie masz argumenty za tym, żebym nie jechała do własnej rodziny.- Żadnych - westchnął. - Po prostu zostań w domu i się nie buntuj. Będę spokojniejszy. Ochrona będzie miała na ciebie oko, skarbie.
Przewróciłam oczami, a on przytulił mnie do siebie. Mimowolnie też go przytuliłam. Nie zamierzałam jednak być tym razem posłuszna i już w głowie wymyślałam plan, jak dostać się do rodzinnego domu.__________________
I jak rozdział?
CZYTASZ
I Protect You || Z.M
Fanfiction,, - Chronię Cię - warknął nieprzyjemnym dla ucha tonem. - Nie możesz tego docenić?! Wzięłam głęboki wdech i pokręciłam głową. - Gdyby nie Ty, nie potrzebowałabym ochrony." *** #1 miejsce w "prześladowanie" /6/05/19