18

9.3K 472 120
                                    

Jeśli czytasz ten rozdział - napisz komentarz odnośnie rozdziału/opowiadania, proszę. Dla Ciebie to chwila, dla mnie duża motywacja do dalszego pisania.

Po wyjściu Michaela postanowiłam, że zadzwonię do Alissy. Byłam zdenerwowana i przerażona, choć nie wiedziałam do końca dlaczego.

- Słucham? - usłyszałam głos przyjaciółki.

- Ali, mogę u Ciebie przenocować?

- Co się stało?

- Opowiem Ci potem... Nie chcę zostawać sama w mieszkaniu.

W słuchawce zapadła cisza. Może nie dosłownie, bo było słychać jakieś szmery i głosy, ale Alissa mnie olała.

- Pakuj się, za chwilę po Ciebie będziemy.

Rozłączyła się nie czekając na moją odpowiedź. "Będziemy"? Jeśli to oznaczało kolejne spotkanie z Mattem, to cudownie. Naprawdę, skakałam z radości. Wzięłam moją największą torebkę, do której wrzuciłam najważniejsze i najpotrzebniejsze rzeczy, po czym oczekiwałam na telefon od przyjaciółki. Wiadomość, że już jest przyszła bardzo szybko. Upewniłam się, że zamknęłam mieszkanie i zbiegłam na dół.

- Ronnie? - Alissa podeszła do mnie, a po jej minie widziałam, że była zmartwiona. - Wszystko w porządku?

Skinęłam głową.

- Chodź, Ashton czeka w samochodzie - pociągnęła mnie za rękę.

- Ashton? - zmarszczyłam brwi.

- Ashton. Jedziemy do chłopaków, bo wątpię, żebyś chciała spać w jednym domu z Mattem.

- Nocuje u was?

Matt miał własne mieszkanie i nienawidził wracać do rodzinnego domu.

- Niestety - mruknęła.

Wsiadłyśmy do samochodu, stojącego na parkingu. Ashton odwrócił się w moją stronę i przez chwilę przyglądał w skupieniu.

- Powiesz co się stało? Wiem tylko, że Michael był u Ciebie.

Musiałam przyznać, że naprawdę wyglądał tak, jakby się martwił.

- To długa historia...

- Mamy czas - wtrąciła Alissa. - Ronnie, martwimy się o Ciebie.

- Dostaję niepokojące wiadomości... Na początku były z jednego numeru, teraz pojawił się nowy. Albo to jedna i ta sama osoba, albo jak powiedział Michael "wpakowałam się w niezłe bagno".

- "M" wysyła Ci jeszcze wiadomości? - dopytywała blondynka.

- Nie...

- To dziwne.

Tak, Ali. To wszystko było cholernie dziwne.

***

Dotarliśmy pod duży, naprawdę duży dom na obrzeżach miasta. Musieliśmy wjechać przez jakąś strzeżoną bramę, co trochę mnie zdziwiło.

Ashton przez całą drogę zapewniał, że jego przyjaciele nie mają nic przeciwko temu, żebym u nich została, więc mam się nie martwić. To nie zmieniało faktu, że czułam się niekomfortowo, choć miała to być tylko jedna noc. Ashton wysadził nas pod domem, a sam pojechał w stronę garażów.

- Nie jesteś zła? - zapytała blondynka.

- Mam o co?

- Nie ostrzegłam Cię, że Zayn tu jest.

Cholera, nawet o tym nie pomyślałam.
- Nie będę przecież marudzi. Mam gdzie nocować, to najważniejsze. Trochę się boję - przyznałam.

I Protect You || Z.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz