3

4.7K 224 65
                                    

Dni mijały zaskakująco spokojnie. Sprawy z mafią były załatwione, więc mogliśmy spać spokojnie. Mieliśmy zapewnioną ochronę przez cały czas. Spędzaliśmy wolny czas z przyjaciółmi, ciesząc się swoją obecnością. Z racji, że po południu na termometrze nadal było ponad trzydzieści stopni Celsjusza, postanowiliśmy całą naszą ekipą wybrać się nad jezioro.

- Ronnie, kupisz jakiś alkohol? - zapytała Alissa, kiedy rozmawiałyśmy przez telefon. - Ja zajmę się jedzeniem i kocami, na których będziemy mogli potem leżeć.

- Możemy zrobić jakieś ognisko nad jeziorem - zaproponowałam.

Dawno nie wyszliśmy wszyscy razem na zewnątrz, bo najczęściej siedzieliśmy w domu. Marnowaliśmy słoneczne dni, a mogliśmy przecież nacieszyć się zarówno sobą jak i pogodą.

- W sumie, to świetny pomysł. Pogadam z Ashtonem i to ogarniemy.

- Wszyscy piją? - zagadnęłam, myśląc o ilości alkoholu, który musiałam załatwić.

- Napiszę każdemu, żeby przyszedł pieszo, bo wszyscy pewnie będą chcieli się napić. Jezioro jest blisko, więc nie będzie problemu z dotarciem.

Porozmawiałyśmy jeszcze chwilę, po czym się rozłączyłam. Zayn był jeszcze w pracy, więc miałam czas tylko dla siebie. Ruszyłam do łazienki, zabierając ze sobą strój kąpielowy. Nalałam ciepłej wody do wanny i postanowiłam się rozluźnić. Czasami potrzebowałam odpocząć od wszystkiego i pobyć sama ze sobą.

Po kąpieli przebrałam się w strój kąpielowy, na który ubrałam zwiewną sukienkę. Napisałam wiadomość do Zayna, żeby zakupił alkohol, wyjaśniając, że robimy ognisko. Zostawiłam telefon w pokoju, nie czekając na odpowiedź i wyszłam na taras.

Słońce przyjemnie ogrzewało moją skórę, a świeże powietrze sprawiało, że naprawdę miałam ochotę żyć. Położyłam się na hamaku i zamknęłam oczy, zatapiając się we własnych myślach. Często tak robiłam. Miałam świadomość tego, że wiele osób po takich przeżyciach jakie przeszłam, miałoby problem z pozbieraniem się do kupy, ale ja widziałam w tym kilka istotnych plusów. W końcu doceniałam każdy moment w swoim życiu. Doceniałam każdego, kto był mi bliski. Doceniałam najmniejsze drobnostki. I co najważniejsze, w końcu doceniałam siebie.

- Kochanie - delikatne muśnięcie ustamk mojego policzka wyrwało mnie z zamyślenia. - Tęskniłem.

Uśmiechnęłam się do mulata, nie otwierając jednak oczu. Cieszyłam się, że między nami znów się układało. Był dla mnie jedną z najważniejszych osób i nie wyobrażałam sobie mimo wszystko, że mogłabym go stracić.

- Dzwonił do mnie Ashton - jego głos był melodyjny. - Przebiorę się i możemy iść nad jezioro.

- Jak przetransportujemy tam alkohol? - otworzyłam w końcu oczy i spojrzałam na najprzystojniejszego meżczyznę, jakiego kiedykolwiek widziałam.

- Bądź spokojna, już się tym zająłem - cmoknął mnie w usta. - Kocham cię, Veronico.

Moje serce zabiło tak mocno, jak za pierwszym razem, kiedy te słowa wyszły z jego ust. Nie zdążyłam mu odpowiedzieć, bo zniknął już wewnątrz domu.

Cholera, nawet słowami nie dałabym rady powiedzieć, jak bardzo go kocham.

***

Kiedy dotarliśmy nad jezioro, promyki słońca odbijały się w tafli wody, tworząc przy tym magiczną atmosferę. Mieliśmy jeszcze trochę czasu do zachodu, więc w samych już strojach kąpielowych wskoczyliśmy do wody.

Prócz nas, była jeszcze grupka równie młodych ludzi, bawiąca się praktycznie obok nas. Zauważyłam pięciu mężczyzn i trzy dziewczyny, wyskakujących kolejno do wody.

I Protect You || Z.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz