Obudziłam się następnego dnia z ogromnym bólem głowy. Na szczęście pamiętałam wszystko, co miałam pamiętać. Wiedziałam, że Zayn odprowadził mnie do pokoju i na dobranoc pocałował w czoło. Myślał, że to sprawi, że się w nim zakocham? Że jeśli powie mi kilka miłych słów i będzie mnie całował w czoło sprawi, że się mu oddam?
No to się mylił.
Wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w rurki i bluzę, bo było mi dziwnie zimno. Zeszłam do kuchni, bo dosłownie czułam, jakbym usychała. Zastałam tam Michaela, który chyba zbierał się do pracy.
- Nie jesteś już pod wpływem używek? - uniosłam brew, nalewając sobie soku.
- Mnie nie sprawdzają - posłał mi leniwy uśmiech. - I nie, nie jestem już pod wpływem, więc spokojnie. Wyspałaś się?
- O dziwo tak - usiadłam naprzeciw niego. - Jakieś informacje w mojej sprawie?
- Nadal próbujemy ustalić kto może cię prześladować. Na razie wszystko ucichło?
Skinęłam głową. Było aż za spokojnie. Zero telefonów, wiadomości, dziwnych sytuacji. Głos w mojej głowie mówił mi, że to cisza przed burzą, ale wolałam myśleć, że będzie lepiej.
- Posłuchaj Ronnie - Michael rozejrzał się, czy aby na pewno nie jesteśmy sami. - Nie możesz nikomu ufać.
- Nawet tobie?
- Obawiam się, że nawet mi. Ufaj tylko sobie i swojemu wewnętrznemu głosowi. Oczywiście, słuchaj rad innych, ale miej swój rozum, okej?
Kiwnęłam głowa, dając mu do zrozumienia, że go posłucham. Powinnam go posłuchać.
- Jak z Zaynem? - zmienił temat.
Zmarszczyłam brwi.
- A jak ma być?
- No nie mów, że nie widzisz tego, jak na ciebie patrzy.
- Jak drapieżnik na swoją ofiarę - mruknęłam, a Clifford roześmiał się głośno.
- Dobre porównanie, przyznaję.
Uśmiechnęłam się pod nosem, ale uśmiech, tak szybko jak przyszedł na moją twarz, tak szybko odszedł.
- Michael... Czy według ciebie Zayn może być zamieszany w te wiadomości?
Dokładnie przyglądałam się jego twarzy. Mama nauczyła mnie kiedyś, że po mimice i zachowaniu można rozpoznać emocje towarzyszące drugiej osoby. I wiecie co?
Michael się spiął. Zagryzł dolną wargę i wbił wzrok w okno, znajdujące się tuż za mną. Myślałam, że chociaż odpowie zwykłe "nie wiem", ale nawet te dwa słowa nie zdołały wyjść z jego ust.
- Hej Ronnie! - usłyszałam radosny głos Ashtona. - Serio? Nawet jak masz kaca to wyglądasz lepiej niż ja? - oburzył się.
Wyszczerzyłam się do niego, bo co jak co, ale Irwina lubiłam najbardziej z chłopaków.
- Ash, nie przesadzaj. Ty zawsze wyglądasz świetnie.
Usatysfakcjonowany moją odpowiedzią wziął mleko i płatki i usiadł obok mnie.
- Zmieniłeś kolor włosów? - zwrócił się do Michaela. - Zajebisty, stary!
Spojrzałam na Michaela i faktycznie, zmienił kolor włosów na czarny. Jak mogłam się nie zorientować? Wyglądał wciąż dobrze, więc chyba dlatego nie zrobiło to dla mnie większej różnicy.
- Na coś muszę wyrywać laski - westchnął i popisowo odgarnął włosy opadające mu na czoło.
Ashton przewrócił oczami i zabrał się za swoje śniadanie, Michael poszedł zbierać się do pracy, a ja siedziałam obok blondyna i pisałam z Alissą.
- Zayn nie zrobił wczoraj niczego głupiego? - zagadnął Irwin. - No wiesz, czasami mu się przewraca w głowie.
- Nie, był całkiem okej jak na niego. Czemu wszyscy w rozmowach ze mną nawiązują do Zayna?
- Bo na ciebie leci - przewrócił oczami. - To oczywiste.
Chciałam zapytać czemu jest tego taki pewny, ale do kuchni wszedł nie kto inny, jak Zayn Malik.
Był bez koszulki, przez co jego mięśnie i tatuaże były świetnie widoczne. Miał na sobie czarne dresy z Nike, które nisko zwisały na jego biodrach.
Bez słowa podszedł do lodówki i wyjął sobie sok, po czym usiadł naprzeciw nas. Miał lekko zaczerwienione oczy i był jakiś nieobecny i przyznaję, trochę mnie to zmartwiło.
- Wszystko w porządku? - zapytałam, nie przestając się na niego patrzeć.
Dopiero po chwili uniósł głowę tak, że nasze spojrzenia się skrzyżowały. Uśmiechnął się lekko i pokręcił głową.
- Wszystko w porządku.
Kręci głową na nie, mówi, że tak. Gdzie po drodze zgubiła się logika?
- Zayn, znowu piłeś? - uśmiech zszedł z twarzy Ashtona. - Po co?
Mulat nie odpowiedział, tylko podparł twarz o dłonie i patrzył na mnie w jakiś dziwny sposób. Speszyłam się i wstałam, chcąc pójść do pokoju. Kiedy stawiałam pierwszy krok, przyszła mi wiadomość. Otworzyłam ją, a moim oczom ukazał się znienawidzony przeze mnie numer.
Od: Stalker
Już jesteś martwa.Niestety musiałam się zatrzymać, żeby nabrać powietrza. W ułamku sekundy zrobiło mi się słabo, a przed oczami miałam ciemność.
- Veronico, co się dzieję? - poczułam, że ktoś objął mnie w pasie. - Oddychaj głęboko, a ty idioto podaj jej wody.
Starałam się zrobić cokolwiek, żeby ciemność sprzed oczu zniknęła. Mrugałam, lekko potrząsałam głową, ale to nic nie dawało.
Nawet nie wiem kiedy, a Zayn podniósł mnie w stylu panny młodej i wyprowadził na zewnątrz. Ashton podał mi wodę i dopiero zimne powietrze oraz napój sprawiły, że wszystko zaczynało mi przechodzić. Chłopcy przytrzywali mnie dla pewności jeszcze przez chwilę.
- Co się stało?
- Mój prześladowca wrócił.
________________
Spojrzcie tylko na te słoneczko awwwww
CZYTASZ
I Protect You || Z.M
Fanfiction,, - Chronię Cię - warknął nieprzyjemnym dla ucha tonem. - Nie możesz tego docenić?! Wzięłam głęboki wdech i pokręciłam głową. - Gdyby nie Ty, nie potrzebowałabym ochrony." *** #1 miejsce w "prześladowanie" /6/05/19