10

4K 208 130
                                    

Jechałam ciągle przed siebie ze łzami w oczach. Nie miałam pojęcia co ze sobą zrobić i gdzie się podziać, żeby się ukryć. Miałam świadomość tego, że pewnie szukają mnie już zarówno ochroniarze jak i Zayn, ale musiałam uciekać. Wiedziałam, że mnie zdradził. Czułam to bardziej niż cokolwiek innego. Jego zachowanie w ostatnim czasie, zmienność... Jęki przez telefon, szminka na kołnierzu koszuli. Wszystko łączyło się w jedną, okropnie brutalną, prawdę. Nie wiem nawet kiedy podjechałam pod dom Luke'a i Michaela. Po dłuższym zastanowieniu zaparkowałam auto na prywatnym parkingu należącym do ich sąsiadów, których dobrze znałam, ponieważ byli to przyjaciele mojej matki. Bez problemu otworzyli mi bramę i pozwolili zostawić pojazd u nich. Nie przejmując się tym, że jestem bez butów przebiegłam przez ulicę i zapukałam do drzwi swojego przyjaciela.

- Ronnie? - otworzył zaspany Luke. - Co ty tu robisz?

Bez słowa wtuliłam się w jego klatkę piersiową i rozkleiłam się jak małe dziecko. Zamknął za nami drzwi i poprowadził do salonu, nie przestając mnie przytulać. Szlochałam w jego tors, mocząc jego półnagie ciało łzami. Po kilkunastu minutach dołączył do nas Michael zaskoczony moją obecnością. 

Kiedy trochę się uspokoiłam, Michael przyniósł mi gorącą herbatę i otulił kocem, a Luke wciąż tuląc mnie do siebie.

- Co się stało?

Wzięłam głęboki wdech i wyszeptałam słabym głosem:

- Zayn mnie zdradził.

Nastała cisza. Clifford przecierał mocno oczy. Nie dowierzał chyba moim słowom, bo kręcił lekko głową. Luke wstał gwałtownie z miejsca i sięgnął po kluczyki, leżące na komodzie. 

- Nie możesz tam jechać, Luke... - szarpnęłam go lekko za ramię. - Nie może wiedzieć, że tu jestem. Potrzebuję trochę spokoju. Muszę nabrać siły na konfrontację z nim, a póki co nie chcę go widzieć. Jeśli pojedziesz, będzie wiedział, że tu jestem... A nie mam gdzie się ukryć...

- Możesz tu zostać tak długo, jak tylko chcesz - zaoferował Michael. 

- Dziękuję - posłałam mu słaby uśmiech. - Ale nie mam tu żadnych swoich rzeczy, wszystko zostało w domu...

- Jutro jadę z Zaynem załatwiać pewne sprawy w południe, więc możesz wtedy pojechać po swoje rzeczy. 

Skinęłam głową i zmęczona przetarłam oczy. Michael za prośbą Luke'a wrócił do sypialni. Nie miałam siły by funkcjonować. Trzęsły mi się ręce, a serce chciało wyskoczyć z piersi. Położyłam się na kolanach Luke'a. Chłopak głaskał mnie spokojnie po włosach. Próbowałam się zrelaksować, ale łzy wypływały z moich oczu jak wodospady. 

Skoro miłość Zayna do mnie była fałszywa i zdradził mnie przy pierwszej lepszej okazji... To czy miłość w ogóle istniała?

***

Obudziłam się nad ranem w pokoju dla gości. Moje oczy były opuchnięte od płaczu, włosy były w nieładzie, a ja byłam rozpalona na twarzy. Okryłam się szczelniej kołdrą i leżałam w bezruchu przez jeszcze dłuższą chwilę. Z salonie słychać było głośną i zaciętą rozmowę. Uchyliłam po cichu drzwi i wyjrzałam przez niewielką szparę. Moje serce podskoczyło mi do gardła, kiedy dostrzegłam Zayna stojącego do mnie tyłem. Był w dresie i wydzierał się na Michaela. 

- Gdzie ona, kurwa mać, mogła pojechać? - zaciskał pięści. - Muszę ją znaleźć, rozumiesz?

- A dlaczego uciekła? - Michael patrzył na niego z niespotykaną u niego złością. - Co znowu zjebałeś, Malik?

- Nie zrobiłem nic złego - zapierał się. - Pomóż mi ją znaleźć, Michael... - wymamrotał zrezygnowanym głosem. - Muszę ją znaleźć...

- Gdybyś nie zrobił nic złego, to by nie uciekła, to chyba proste i logiczne. 

I Protect You || Z.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz