Pytanka na dole.
Po rozpakowaniu się, usiadłam na łóżku i myślałam, co ze sobą zrobić. Nie chciałam zostać sama. Bałam się tego, ale musiałam trzymać się z dala od Zayna.
Albo i nie?
Zależało mu na mnie? Może faktycznie coś w tym było. Przerażał mnie fakt, że mnie obserwował. Cholera, tam były moje zdjęcia nawet spod prysznica!
Nie miałam nawet telefonu, żeby gdziekolwiek zadzwonić, nie miałam opłaconej kablówki, a lodówka świeciła pustkami.
Żart, nawet nie świeciła.
Już zaczynałam żałować swojego bezmyślnego planu. U Zayna było mi przecież dobrze. Mogłam tam zostać i po prostu go ignorować. Szczerze? Nie czułam się tutaj w ogóle bezpieczna.
Ale co mogłam zrobić? Pozostało mi jedynie modlić się o przetrwanie.
***
Przebudziłam się w środku nocy. Było ciemno, zimno i ktoś walił w drzwi.
- Ronnie otwórz!
Zmarszczyłam brwi i przekręciłam klucz w drzwiach. Po otwarciu ich zobaczyłam Alissę i Matta. Skrzywiłam się, kiedy poczułam na sobie przeszywające spojrzenie brata mojej przyjaciółki.
- Co wy tu robicie?
Dziewczyna posłała mi mordercze spojrzenie i weszła do środka.
- Nie ma światła - mruknęłam.
- Zauważyłam - włączyła latarkę w swoim telefonie. - Matt, idź spakować jej rzeczy - zwróciła się do brata. - Pomieszkasz trochę u nas.
- Co? Nie będę siedzieć u was - oburzyłam się. - Mam gdzie spać.
- Jesteś bez grosza przy duszy, a ja jestem twoją najlepszą przyjaciółką. To oczywiste, że zabiorę cię do siebie. W dodatku jesteś w niebezpieczeństwie - westchnęła. - Pomyśl, Malik będzie tu za jakieś pół godziny...
- Co?! - niemal zakrztusiłam się własną śliną.
- Ashton zatrzymywał go tak długo jak to w ogóle możliwe, ale wiesz jaki jest... Chcesz go widzieć?
Przygryzłam wargę. Chciałam?
- Jeszcze nie teraz. Muszę poukładać sobie wszystko w głowie.
- Dlatego zabieram Cię ze sobą - zamknęła mnie w uścisku. - Wiesz, że możesz mi ufać, prawda?
Wiedziałam.
***
- Która godzina? - zapytałam, kiedy wylądowałyśmy w pokoju Ali.
Matthew wniósł walizki i oparł się o framugę drzwi. Skanował wzrokiem moją osobę i nie potrafił ukryć swojego pożądania. Wiedziałam, że dalej mnie pragnął i wiedziałam, jak na niego działam.
- Za piętnaście trzecia - mruknęła moja przyjaciółka. - Pójdę zadzwonić do Ashtona. Będę w kuchni.
Skinęłam głową i podeszłam do okna, chcąc zaczerpnąć świeżego powietrza. Zamknęłam na moment oczy i rozkoszowałam się powiewem lekkiego wiatru. Byłam niezmiernie wdzięczna Alissie, że po mnie przyjechała. Byłam niezmiernie wdzięczna Ashtonowi, że jednak powiedział jej gdzie jestem.
- Nie stęskniłaś się za mną?
Ręce Matta znalazły się na moich biodrach, co zdecydowanie mi się nie podobało. Strzepnęłam je i odwróciłam się do niego przodem.
- Miałam ciężki dzień.
- I co w związku z tym? - uniósł brew.
- Spierdalaj. Chyba, że chcesz mieć bliskie spotkanie twarzy z moją pięścią.
- Nadal sukowata - musnął palcami mój policzek. Skrzywiłam się. - Taka pieprzyłaś się najlepiej.
- Jeszcze jedno słowo, Matt - warknęłam. - Jedno słowo, a moja cierpliwość się skończy.
- Zdominujesz mnie? - zacmokał. - Lubiłaś to.
Uniosłam pięść, żeby go uderzyć, ale złapał ją kilka centymetrów od swojej twarzy.
- Po seksie ze mną byłaś milsza - roześmiał się wrednie. - Kochałaś to.
- Kochałam seks. Nie ciebie.
- Malikowi już się dałaś? W sumie... Głupie pytanie.
- Zmieniłam się - odepchnęłam go i ruszyłam w stronę schodów.
Na szczęście nie szedł za mną. Wrało we mnie. Miałam ochotę go zabić. Przypominał mi o tym, jak bardzo głupia byłam kilka lat wcześniej.
- Wszystko okej? - zmartwiła się blondynka, kiedy usiadłam na blacie. - Matt?
Kiwnęłam twierdząco głową, a ona podała mi jakiegoś drinka.
- Pij, rozluźnisz się. Wiesz jaki jest - westchnęła. - Nadal za tobą szaleje.
Wzruszyłam tylko ramionami.
- Co mówił Ashton? - wzięłam łyk napoju.
- Zayn jest wkurwiony, że Cię nie było. Chce z tobą porozmawiać.
- Powiedział mi, że mu na mnie zależy - wypaliłam.
Blondynka patrzyła na mnie przez chwilę z szeroko otwartą buzią. Dopiero po dłuższej chwili otrząsła się i wyrwała mi drinka z ręki, po czym duszkiem wypiła całą zawartość.
- No to, kurwa, nieźle - skomentowała. - Ale nie pieprzyliście się, nie? Bo ja z Ashtonem...
- Nie musisz mówić jaki to Ashton jest zajebisty w łóżku - przewróciłam oczami.
- Prawda zawsze wychodzi na jaw - prychnęła.
Kochałam ją całym sercem, naprawdę.
- Nie wskoczyłam mu do łóżka.
- A na blat? - poruszyła sugestywnie brwiami.
Szturchnęłam ją, po czym obie wybuchłyśmy śmiechem. Nie miałam pojęcia, co powstrzymywało mnie w przespaniu się z nim, ale cieszyłam się, że miałam tą silną wolę.
- Posłuchaj, nie możesz być miękka. Wykorzystaj to, że jesteś jego słabością. Kuś go, prowokuj i wkurwiaj. Szaleje za tobą, Ronnie, tego nie ukryje - uśmiechnęła się lekko. - Pokaż mu swój seksapil. Pokaż, jak wiele możesz mu dać, jeśli tylko się postara.- Po co mam to robić?
- Lecisz na niego, on na ciebie. Popatrz, ile razy już uratował ci życie. Może faktycznie nie jest taki zły. Jeśli sama od siebie mu wybaczysz, będzie tak rozkojarzony, że wyciągniesz z niego dosłownie wszystko. Zagraj z nim w grę.
- Jaką grę? - zmarszczyłam czoło.
- Kto z Was pierwszy polegnie i się zakocha.
××××××××××××
Hejka! Kilka pytanek:
1. Jak podoba się rozdział?
2. Co myślicie o Matthewie?
3. Co sądzicie o pomyśle Alissy?Liczę na dużą aktywność.
Kocham Was,
Wasza luvmyz3n.

CZYTASZ
I Protect You || Z.M
Fanfiction,, - Chronię Cię - warknął nieprzyjemnym dla ucha tonem. - Nie możesz tego docenić?! Wzięłam głęboki wdech i pokręciłam głową. - Gdyby nie Ty, nie potrzebowałabym ochrony." *** #1 miejsce w "prześladowanie" /6/05/19