26

8.2K 394 51
                                    

Obudziłam się z obolałymi mięśniami w swoim łóżku. Wspomnienia poprzedniej nocy nadal krążyły mi po głowie. To jaką niespodziankę przygotowali do mnie moi przyjaciele i Zayn... Nie spodziewałam się nawet, że mogłabym być tak szczęśliwa. Ci wszyscy ludzie, których znam, którzy przyszli tam dla mnie... Byłam pod wrażeniem. Jednej nocy mogłam poczuć się jak księżniczka i tak się też czułam. Po pocałunku z Zaynem coś się ze mną stało. Byłam nim cholernie zauroczona, a on tylko wzmacniał to wszystko swoim zachowaniem.

 Miałam spotkać się dzisiaj w kawiarni z mamą i dziadkiem, bo następnego dnia wracali do domu. Zwlokłam się  z łóżka i zobaczyłam, że na stoliku nocnym stoi szklanka z wodą i tabletka. Wiedziałam, że była na kaca, więc połknęłam ją szybko i popiłam dużą ilością napoju. Wzięłam szybki prysznic i nawet nie zawracałam sobie głowy makijażem. Z księżniczki do kopciuszka. Ubrałam luźną koszulę w paski i odpięłam jej dwa górne guziki tak, żeby nie pokazywały za dużo, ale żeby było mi wygodniej. Do tego założyłam czarne rurki z wysokim stanem i botki na obcasie oraz czarną ramoneskę. Nie miałam zamiaru jeść w domu, bo nie przełknęłabym nic w kawiarni.

 - Wychodzisz? - zagadnął mnie Zayn, kiedy zmierzałam do drzwi wyjściowych.

- Zadzwonię po Ubera i jadę do kawiarni spotkać się z mamą.

- Której kawiarni? 

- Margo's Cafe - wyjaśniłam. 

- Jadę do centrum za pięć minut. Podrzucę Cię. 

- Nie musisz - mruknęłam. Dziwnie czułam się w jego towarzystwie.

- Nie pozwolę żebyś wsiadła do Ubera z osobą, której nie znasz. Jesteś na celowniku, Veronico.

Dobra, wygrał. Poprosił żebym poczekała na niego, a sam poszedł wziąć kluczyki i ubrać kurtkę. Zszedł do mnie po kilku minutach i otworzył przede mną drzwi. Był taki szarmancki i kulturalny, że zaczynałam zapominać, że należał do jakiegoś gangu. 

Wyjechaliśmy z posesji, a on w końcu włączył radio. Nie lubiłam jeździć w ciszy. Muzyka mnie uspokajała. Chyba zauważył, że zamknęłam oczy i rozkoszowałam się głosem Eda Sheerena, bo podgłośnił. Jechaliśmy w ciszy, aż w końcu dotarliśmy na miejsce. Wychodziłam właśnie z samochodu, kiedy zatrzymał mnie, chwytając za łokieć. Odwróciłam się do niego i uniosłam brew.

- Uważaj na siebie i zadzwoń kiedy będziesz chciała wracać. 

- Myślę, że za dwie godziny będę się zbierać. Dziękuję - posyłałam mu szczery uśmiech i wysiadłam. 

Zayn odjechał, a ja weszłam do kawiarni, w której czekali już na mnie moi towarzysze. Przywitałam się z nimi i usiadłam pomiędzy. 

- Zamówiłam Ci już naleśniki z czekoladą i bananami, tak jak lubisz i kawę - poinformowała mnie matka, kiedy chciałam wziąć do rąk menu. 

Zawsze wiedziała czego chcę, dzięki czemu bez problemu się dogadywałyśmy. 

Długo rozmawialiśmy o zdrowiu dziadka, o tym co się zmieniło, ale tematu ojca mama unikała jak ognia. Mama była zachwycona moimi urodzinami, a co za tym idzie - Zaynem. 

- Jaki on jest? - wzięła łyk swojej zimnej już kawy. 

Nie rozumiałam nigdy tego, jak można pić zimną kawę, ale w końcu zrozumiałam, że mama lubi dużo mówić i po prostu już do tego przywykła. Speszyłam się po jej pytaniu. 

No wiesz mamo, jest seksowny i mam ochotę całować go, kiedy jestem pijana, a on zaproponował mi jakiś dziwny układ, gdzie będę jego partnerką seksualną, a on moim sugar daddym w wersji młodszej albo sponsorem. Jak kto woli.

- Tajemniczy - mruknęłam w końcu. - Nie potrafię go rozgryźć i chyba to najbardziej mnie frustruje. Nie umiem go poznać, ale to może lepiej. Przynajmniej nie jesteśmy razem, więc nie muszę się nim tak przejmować.

- Nie jesteście razem? - zdziwił się dziadek, który dotychczas zajmował się jedzeniem swojej szarlotki. - Kiedy przyjechał osobiście nas zaprosić powiedział mi, że z racji urodzin jego dziewczyny chce ci zrobić niespodziankę.

Zmarszczyłam brwi.

- A to skurwiel - prychnął staruszek. - A ja mu powiedziałem jakie kwiaty lubisz. Podszedł mnie. 

Nie mogłam powstrzymać szerokiego uśmiechu na jego słowa. Kochałam jego bezpośredniość. 

- Zdradziłeś mu jakie kwiaty lubię? - udałam oburzoną. - To była nasza tajemnica, dziadku. 

- Nie pierdol, jakby do Ciebie przyszła jakaś ładna kobieta i spytała co twój ukochany dziadek lubi robić w wolnym czasie to też byś mnie sprzedała. Chciałem dobrze dla mojej wnusi - prychnął. - A znowu wyszedłem najgorzej.

- Wiesz przecież, że Cię kocham i nie mam ci tego za złe - nachyliłam się do niego i cmoknęłam w policzek.

Nawet nie wiem kiedy, ale dwie godziny minęły zdecydowanie zbyt szybko. 

- Twój kochaś na horyzoncie - szturchnęła mnie mama. 

Odruchowo odwróciłam głowę i mój wzrok napotkał palące spojrzenie Zayna, zmierzającego w naszą stronę. Miał obcięte włosy i wyglądał jakoś tak szczęśliwiej. W dłoni miał jakiegoś szampana i kwiaty. Zmarszczyłam brwi, bo po co mu to było?

- Pani Young, Panie Smith - zwrócił się do mojej mamy i dziadka. - W ramach podziękowania, że przyjechaliście do Veronici, mam dla was drobne upominki - mały uśmiech wtargnął na jego twarz. 

Wręcza mojej mamie bukiet róż, a dziadkowi szampana.

- Dziecko, przecież to jeden z najdroższych szampanów - dziadek z zachwytem patrzył na prezent. - Taki sam piliśmy z moją żoną w dniu naszego ślubu - dodał ciszej. - Dziękuję - poklepał go lekko po ramieniu i uśmiechnął się szczerze.

- Pilnuj mojej córeczki, proszę - zwróciła się do niego mama. 

- Będę. Obiecuję. Przy mnie będzie bezpieczna.

Spojrzał na mnie i uśmiechnął się leniwie, a moje serce zabiło odrobinę za mocno.

Spojrzał na mnie i uśmiechnął się leniwie, a moje serce zabiło odrobinę za mocno

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

______________

Kocham Waaas 

I Protect You || Z.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz