#niesprawdzony
Dobijanie do drzwi nie ustawało. Calum spał próbując się zregenerować, a ja musiałam obmyślić plan. Nie wiedziałam, gdzie była reszta i jak mogłabym ich znaleźć. Serce ciągle biło mi zbyt szybko, żeby racjonalnie myśleć. W głowie przeplatały mi się różne niepokojące myśli i byłam w rozsypce. Wiedziałam jednak, że muszę walczyć o życie moje i moich przyjaciół. Mijały godziny. Słyszałam, że w domu kręciło się coraz więcej osób i wszyscy byli solidnie zdenerwowani. Zza drzwi słychać było liczne przekleństwa, a nawet próby wyważenia drzwi.
- Wymyśliłaś coś, mała? - głos Caluma wyrwał mnie z zamyśleń. - Mamy mało czasu.
- Będziemy musieli działać intuicyjnie - schowałam twarz pomiędzy zgiętymi nogami. Miałam dość. - Jak się czujesz?
- Od kilku godzin nikt mnie nie torturował, więc dużo lepiej. Więc... ruszamy?
- Teraz? - zapytałam zaskoczona.
Nie miałam pojęcia czy jestem gotowa. Czy kiedykolwiek będę...
- Pomyśl o tym, że nasi przyjaciele, Zayn, Luke, Alissa, moi prawie bracia... - zacisnął oczy. - Są tam gdzieś w tym przeklętym domu. Nie wiadomo co z nimi, Ronnie. Musimy iść.
Miał rację. Nie mogliśmy zwlekać. Jeśli któryś z nas miał zginąć... i tak prędzej czy później by do tego doszło. Calum wstał o swoich własnych siłach na nogi i podał mi rękę. Rozpierała go adrenalina i chęć mordu, widziałam to w jego oczach. Był zdeterminowany. Wstałam za jego pomocą i włożyłam klucz do drzwi.
- Oby Bóg nas ochraniał - wyszeptałam sama do siebie.
Przekręciłam kluczyk i lekko otworzyłam drzwi. Calum stał za ścianą, gotowy na atak. Do środka wtargnął Camillo, który był po prostu wkurwiony. Miał zawiniętą bandażem dłoń.
- Ty suko - warknął w moją stronę i chciał złapać mnie za szyję.
Na szczęście Calum skutecznie wymierzył mu naprawdę mocny cios w szczękę, zanim Camillo zdążył cokolwiek mi zrobić. Mężczyzna padł na ziemię, a ja w tym czasie przełożyłam klucz na drugą stronę drzwi. Wybiegłam z Hoodem z pomieszczenia i zamknęłam je na klucz.
Pod ścianą leżał pistolet, co było dla nas zbawieniem. Podałam go zdziwionemu przyjacielowi.
- Co za idioci - pokręcił głową i odbezpieczył broń.
Zeszliśmy cicho po schodach i stanęliśmy jak wryci, widząc co dzieje się w otwartym pokoju.
Na podłodze klęczał Zayn, a jakiś napakowany mężczyzna przykładał mu pistolet do skroni. Moje serce zacisnęło się tak, że miałam problem z oddychaniem. Calum uszczypnął mnie lekko w rękę, żeby przywrócić mnie do żywych.Prócz Zayna i napakowanego kolesia była tam jeszcze kobieta. Wysoka blondynka, która głaskała policzek mojego chłopaka. No chyba ją pojebało.
- Strzel do tego dużego - warknęłam cicho,
Widocznie zostałam usłyszana, ponieważ nagle blondynka odwróciła się w naszą stronę. Na twarzy miała podły uśmieszek i wyjęła zza paska spodni broń. Wymierzyła ją ze spokojem w moją stronę.
- Veronico - podeszła powoli w moją stronę. - Czekałam na ciebie.
Calum wepchnął się przede mnie i wycelował pistolet w jej klatkę piersiową.
- Odsuń się Amber - wysyczał.
- Chcę tylko porozmawiać z moją drogą przyjaciółką.
CZYTASZ
I Protect You || Z.M
Fanfiction,, - Chronię Cię - warknął nieprzyjemnym dla ucha tonem. - Nie możesz tego docenić?! Wzięłam głęboki wdech i pokręciłam głową. - Gdyby nie Ty, nie potrzebowałabym ochrony." *** #1 miejsce w "prześladowanie" /6/05/19