4

4.2K 223 79
                                    

Kiedy Zayn wchodzi do wody, przerzuca mnie tak, że oplatam nogami jego ciało. Woda znów wydaje mi się zimna, choć wiem, że to kwestia przyzwyczajenia. Patrzy na mnie uważnie, dokładnie skanując moją twarz. Nie potrafię odczytać z jego twarzy żadnych emocji. Nie podobało mi się to, że bez problemu potrafił stać się taki oschły. 

- Dlaczego rozmawiałaś z tym kutasem?

- To on do nas podszedł i zaczął mówić.

- Pewnie go skusiłaś, inaczej by nie podszedł - mruknął widocznie niezadowolony z zaistniałej wcześniej sytuacji. Mimo wszystko, lubiłam, kiedy był odrobinę zazdrosny. - Chyba musisz sobie wytatuować na czole, że jesteś moja - dodał poważnie.

Prychnęłam rozbawiona i pokręciłam głową.

- Może od razu kup mi smycz, obrożę i wygraweruj na niej dane, gdzie mają mnie zwrócić, w razie gdybym się zgubiła.

Spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem, którego wcześniej u niego nie widziałam, po czym uśmiechnął się najbardziej cwanym uśmiechem jakim mógł.

- To nie jest taki zły pomysł.

Mentalnie przywaliłam sobie w twarz,   ponieważ wiedziałam, że moja ironiczna propozycja wydała mu się świetnym pomysłem. Pewnie już myślał, w jakim sklepie sprzedają mu smycz i obrożę dla jego dziewczyny.

- Jesteś głupi, Malik. 

- Na twoim punkcie, Young.

I bez zbędnych już słów pocałował mnie. A ja, jak zwykle się rozpłynęłam. To niesamowite uczucie, kiedy podczas pocałunku czujesz po prostu miłość. Nie doświadczałam tego nigdy wcześniej. Zawsze pocałunek był tylko pocałunkiem. Z Zaynem wszystko się zmieniło. Wzbudzał we mnie uczucia w każdym momencie. Kochałam go całym sercem i całą sobą. 

- Och, Zayn - Ashton objął Zayna od tyłu, przez co oderwaliśmy się od siebie. - Znowu mnie zdradzasz?

Z każdym dniem byłam coraz bardziej pod wrażeniem relacji wszystkich chłopaków. Wcale nie byli tacy groźni, jak myślałam na początku. Co więcej - czasami okazywali swoją dziecinną, zabawną stronę. Lubiłam to. Między nimi wyczuwalna była szczera, bezinteresowna więź, której nie widziałam zbyt często między ludźmi. 

- Przepraszam kochanie, Veronica znów się mnie uczepiła - westchnął teatralnie. - Wynagrodzę ci to w nocy.

- Mam nadzieję - wyszczerzył się blondyn. - A teraz wyjdźcie już z tej wody i idziemy pić!

***

Po zachodzie słońca wszyscy byliśmy już nieźle wstawieni. Zajadaliśmy się pizzą i naprawdę cieszyliśmy się chwilą. Mogliśmy w końcu w spokoju spędzić czas, nie martwiąc się o to, czy ktoś będzie chciał nas zaatakować. Niedaleko plaży czuwała nad nami mafia, z którą zawarliśmy układ. Po raz pierwszy od dawna czułam się wyluzowana. Harry i Liam przynieśli dwa ogromne namioty, które rozłożyli niedaleko nas. Uznali, że nie będziemy wracać do domów w tym stanie, tylko prześpimy tę jedną noc pod namiotami. Znaczyło to, że mogliśmy zrobić w końcu coś nowego. 

- W ogóle, to chciałbym wam powiedzieć - zaczął rozbawiony Ashton. - Że bardzo was wszystkich kocham. Serio. Jesteście dla mnie jak prawdziwa rodzina. 

Uśmiechnęłam się na jego słowa, bo mimo, że po alkoholu bełkotał czasami niezrozumiałe słowa, to wiedziałam, że te były szczere. Ashton miał za sobą ciężkie dzieciństwo i to właśnie chłopcy po części dali mu drugie życie. 

- No i oczywiście, kiedy tylko oświadczę się Ali, to nasza rodzinka się powiększy o małe dzieciaczki - pocałował czule blondynkę. 

Byłam pod wrażeniem tego, jak bezpośredni był w swoich uczuciach. Nawet po tym wszystkim, co się między nimi działo, miałam wrażenie, że kochają się teraz tylko bardziej i dojrzalej. 

- Też cię kochamy, Irwin - westchnął Louis. - Ale przestań już pierdolić, bo od tej słodkości robi mi się niedobrze. 

- Wydaje mi się, że to jednak przez alkohol - wtrąciłam, szturchając Tomlinsona. - To co? Jeszcze jedna kolejka? 

Czas mijał, a wszyscy byli już pijani. Niewiele brakowało mi do przekroczenia mojej granicy alkoholowej. Musiałam się przejść, więc wstałam z miejsca. Większość 

- Gdzie idziesz? - zainteresował się Zayn. Odpowiedziałam mu zgodnie z prawdą, że potrzebuję trochę ruchu. - Poczekaj pójdę z tobą.

Wstał na równe nogi i widziałam, że trzymał się chyba najlepiej z nas wszystkich. Chwycił moją dłoń i splótł nasze palce. Uśmiechnął się do mnie i cmoknął w czoło, po czym powoli ruszyliśmy przed siebie. Nie odzywaliśmy się przez dłuższą chwilę. Skupiłam się na gwiazdach, które pokryły całe niebo i oddychaniu. Świeże powietrze i przestrzeń dobrze na mnie wpływały. Czułam, że odzyskam trzeźwy umysł w szybkim czasie. Byliśmy już daleko od naszych przyjaciół. Spacerowaliśmy po brzegu, aż w końcu przystanęłam w miejscu i wtuliłam się w ciepłe ciało Zayna. Głaskał moje włosy i trzymał mnie przy sobie. 

Odsunęłam się od niego i objęłam jego twarz dłońmi. Miałam wrażenie, że wszystkie gwiazdy, które widziałam na niebie, nagle przeniosły się do jego oczu. Błyszczały nawet w tej ciemności i patrzyły na mnie z miłością. Widziałam, czułam i wiedziałam o tym. 

- Kocham cię - wyszeptałam w końcu. - Naprawdę cię kocham, Zayn. 

Uśmiechnął się w sposób, który sprawiał, że nadal miękły mi kolana i zamknął oczy, co trochę zbiło mnie z tropu. Może nie chciał patrzeć na mnie, kiedy byłam w stanie upojenia alkoholowego? Wiedziałam, że nie lubił, kiedy piłam w takich ilościach, ale nie musiał od razu mnie wykluczać i nawet na mnie nie spojrzeć.

- Kocham cię, Veronico Young. 

Przygryzłam wargę. Po jego słowach przeszedł mnie dreszcz, którego wcześniej aż tak nie odczuwałam. I zdecydowanie nie było to spowodowane zimnem.

- Dlaczego na mnie nie patrzysz, gdy to mówisz?

Powoli otworzył oczy i oblizał dolną wargę. Jego smukłe palce znalazły się na moim policzku, który pogładził i odgarnął kosmyk moich włosów za ucho. Pochylił się  nade mną i bez pośpiechu lekko musnął nosem moją szyję. Czułam jego ciepły oddech przy uchu, kiedy nagle wyszeptał:

- Bo kocham cię sercem, a nie oczami, kochanie. 

___________________________

a ja kocham Was. 

Spędźcie te wakacje cudownie. 





I Protect You || Z.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz