33

7.4K 354 26
                                    

#sprawdzonenaszybko

Dni w pracy mijały mi monotonnie. Nic się nie działo. Tylko Calum małymi kroczkami mnie do siebie przekonywał, co było dosyć... zabawne. Przynosił mi na każdą naszą zmianę herbatki uspokajające, ciastka i co dwa dni kupował mi różnego rodzaju fast foody. Była już pizza, kebab, chickenburger i najpyszniejsze na świecie frytki z serem. Zawsze odprowadzał mnie do domu i opowiadał różne historie ze swojego życia. Momentami bywał wredny i straszny, ale wiedziałam, że nie zrobiłby mi niczego złego. 

Zayna nie widziałam od dnia, w którym postanowiłam rozpocząć "grę".  Owszem, miałam z nim kontakt przez Caluma, ale wyglądało to dziwnie. Zawsze rozpoczynał pracę słowami "Zayn prosił, żeby Ci powiedzieć, że...", tak jakby Malik sam nie mógł się zjawić. To nie tak, że mi go brakowało...

Ale brakowało.

- Dzisiaj ty zamykasz, Ronnie - Calum rzucił mi klucze, kiedy zdejmował firmowy fartuch. - Odwieźć Cię? 

- Nie trzeba, Luke po mnie przyjedzie - uśmiechnęłam się lekko, chwytając klucze. - Baw się dobrze! - zawołałam jeszcze zanim wyszedł. Mówił mi, że idzie do klubu z przyjaciółmi, bo mieliśmy wolny weekend. 

Zamknęłam lokal i wyszłam na zewnątrz, gdzie dostałam gęsiej skórki. Było cholernie zimno, co utwierdzało fakt, że zbliżała się mroźna zima. Wyjęłam z torebki szal i szczelnie owinęłam go wokół szyi, po czym zapięłam płaszczyk. Na chodniku były pustki, co wcale mnie nie zdziwiło. Kto chciałby chodzić pieszo o takiej godzinie i w takiej temperaturze?

- Luke, o której będziesz... - mruknęłam sama do siebie, stojąc jak idiotka przed barem i trzęsąc się z zimna. 

Gdyby nie to, że Zayn rozwalił mój telefon mogłabym zadzwonić do przyjaciela. Minęło może piętnaście minut, a chłopak się nie pojawił, więc stwierdziłam, że najwyższy czas poradzić sobie na własną rękę. Ruszyłam przed siebie zupełnie nie zwracając uwagi na ludzi, którzy przechodzili obok. 

Byłam mniej więcej w połowie drogi, kiedy zatrzymało się obok mnie sportowe auto. Od razu rozpoznałam, że jest to samochód Zayna, więc w głębi duszy zrobiło mi się jakoś lepiej. W końcu będzie mi cieplej.

- Wsiadaj - powiedział spokojnym głosem, kiedy uchylił szybę. 

Nie zamierzałam protestować, bo było mi zimno i chciałam być szybko w domu. Wsiadłam do środka i zapięłam pasy, a on w tym czasie zdążył już ruszyć. Spojrzałam na jego profil. Nadal był przystojny. A niech go. 

- Czemu tak na mnie patrzysz? - spojrzał na mnie kątem oka z tym swoim cwanym uśmieszkiem. 

- Zastanawiam się, jak to jest możliwe, żeby mieć tak świetne kości policzkowe - mruknęłam. 

Naprawdę. Miał idealne rysy twarzy.

- Trzeba być po prostu mną, skarbie. Alissa dzwoniła, żeby nie odwozić cię do domu.

- Dlaczego? - zmarszczyłam brwi. - Coś się stało? Dlaczego w ogóle do Ciebie dzwoniła?

- Bo ty nie masz telefonu - przewrócił oczami i wjechał na dobrze mi już znaną prywatną autostradę. - Mówiła, że jakiś Matt jest pijany i nie chciała, żebyś wracała. Nie wiem o co chodziło, ale prawie mnie błagała, żebym Cię wziął do mnie. 

- A ty jesteś tak dobroduszny, że się zgodziłeś? - uniosłam brew. - Możesz mnie odwieźć do hotelu.

Spojrzał na mnie tak, jakbym była idiotką i pokręcił głową. 

- Zostajesz u mnie.

I to by było na tyle z naszej rozmowy. Dojechaliśmy pod dom chłopaków, a Zayn otworzył mi drzwi, podając mi przy tym dłoń, którą przyjęłam. Zdziwiłam się, kiedy splótł nasze palce i pociągnął mnie za sobą do środka. Wszędzie było ciemno, więc przypuszczałam, że każdy już śpi. 

Nie widziałam gdzie idziemy, ale kiedy weszliśmy do jednego z pokoi, wiedziałam, że wpadłam w jakąś pułapkę. Znajdowaliśmy się w pokoju Malika. 

- Dam ci jakąś koszulkę do spania i bokserki, jeśli chcesz. Możesz też spać nago, co nie będzie dla mnie jakimś problemem - uśmiechnął się przebiegle. - Ja idę zrobić ci coś do jedzenia, więc idź się umyć. 

Skinęłam głową, a on podał mi jakieś ubrania. Zniknął za drzwiami, a ja czułam, jak bardzo bije moje serce. Miałam spać z nim w jednym łóżku? Cholera, to chyba zbyt intymne. Postanowiłam jednak udawać twardą i nie pokazywać, że mnie to ruszało. 

Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się i wróciłam do pokoju, w którym czekał już na mnie Zayn. Podał mi tackę z jedzeniem i bez słowa udał się do łazienki. Byłam cholernie głodna, więc zjadłam swoją część i cierpliwie czekałam na Malika. Kiedy wyszedł, coś mnie dźgnęło w środku. 

Jego mokre, roztrzepane włosy dodawały mu jakiegoś uroku, który naprawdę na mnie działał. Na biodrach zwisał mu jedynie ręcznik, dzięki czemu kolejny raz miałam okazję widzieć go niemal nagiego. Za każdym razem mnie onieśmielał. Widząc, że niemal się ślinię na jego widok puścił mi oczko i poszedł po ubrania, jak przypuszczam. Wrócił ubrany tylko w bokserki, co niezwykle mnie frustrowało. Nie umiałam przestać się gapić. 

- Nadal patrzysz - przypomniał mi i wziął ode mnie tackę. - Smakowało?

Skinęłam głową.

- Nie wiedziałam, że potrafisz cokolwiek zrobić - przyznałam kąśliwie. - Twojej przyszłej żonie też będziesz nosił jedzenie o każdej porze? - uniosłam rozbawiona brew. 

- A już chcesz się mianować panią Malik?

Przewróciłam oczami i położyłam się na łóżku. Zayn podszedł do jakiejś szuflady i wyjął pudełko, po czym mi go wręczył. Był to nowy telefon.

- Przepraszam, że rozwaliłem ten twój - przygryzł wargę. - Na tym masz już wszystkie zdjęcia, które zrobiłaś, kontakty i no wszystko, co chcesz. 

- Ten telefon jest droższy niż mój poprzedni... 

- Nie przesadzaj, przynajmniej będzie porządny. 

Kolejny raz przewróciłam oczami. Co innego miałam zrobić?

- Jestem zmęczona, pójdę spać - ziewnęłam, a on skinął głową i zgasił wszystkie światła.

Położył się obok mnie, co było dla mnie trochę niekomfortowe. Spanie z kimś wiązało się z dużym zaufaniem. Mogłam przecież mówić przez sen, zgrzytać zębami, chrapać, ślinić się, albo kopać. A zdarzało mi się to. 

Byłam odwrócona twarzą do okna, więc dokładnie widziałam, co się działo. Błyskawice przecinały niebo, a kropelki deszczu spływały po szybie. Wzdrygnęłam się, kiedy usłyszałam głośny grzmot. Bałam się burzy. 

Minęło może pół godziny, a ja wciąż nie potrafiłam zasnąć. Zayn pomrukiwał przez sen, co było cholernie urocze. Nagle poczułam,  że przyciąga mnie do siebie i wtula głowę w moją szyję. Jego dłoń znajdowała się na moim nagim brzuchu, tuż pod koszulką. Przeszedł mnie dreszcz.

- Śpisz? - szepnęłam.

Odpowiedziała mi głucha cisza. 

Westchnęłam cicho, myśląc o jego ręce na moim ciele. Nienawidziłam tego, że pod wpływem  dotyku Zayna czułam się tak dobrze.

 Nienawidziłam tego, że pod wpływem  dotyku Zayna czułam się tak dobrze

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

_________

KOMPLETNY BRAK WENY. 

ROZDZIAŁ DO DUPY, PRZEPRASZAM...

Kocham was. 

I Protect You || Z.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz